Prof. Rafał Chwedoruk o wyborze szefa RE: nie powinniśmy zajmować się kulisami negocjacji na temat mało decyzyjnego stanowiska
- Nie powinniśmy zajmować się kulisami negocjacji na temat prestiżowego, ale w istocie mało decyzyjnego stanowiska. W tle kryje się coś naprawdę ważnego i strategicznego, co może na bardzo długi czas określić los Polski i kilku innych państw - mówi portalowi PolskieRadio.pl politolog prof. Rafał Chwedoruk, komentując rewelacje "Financial Times" ws. kandydatury Jacka Saryusza-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej.
2017-02-28, 18:48
PiS ustami Stanisława Karczewskiego sugeruje, że to Donald Tusk wymyślił kandydaturę Jacka Saryusza-Wolskiego. Z kolei Platforma uważa, że jest to intryga obecnego rządu. Której stronie sporu i dlaczego mogło zależeć na podaniu tej informacji?
Każda ze stron mogła mieć w tym swój interes. Jeśli spekulowalibyśmy na temat PiS, to należy pamiętać, że partia ta promuje ideę popierania Polaków na ważne stanowiska w Unii Europejskiej. Dla jej wyborców Donald Tusk jest negatywnym punktem odniesienia. Dzięki kandydaturze Jacka Saryusza-Wolskiego PiS miałby szanse udowodnić, że popiera Polaka. Natomiast co do PO, to jej mogłoby zależeć na rozpowszechnieniu tej informacji po to, aby wskazać na pewną nielojalność partii Jarosława Kaczyńskiego w przestrzeni międzynarodowej, pokazać, że PiS próbuje rozgrywać swoje partykularne interesy i dzielić Polaków.
Załóżmy, że informacja podana przez Financial Times jest prawdą. Jakie szanse ma kandydatura Jacka Saryusza-Wolskiego?
Nawet najbardziej kompetentny i doświadczony eurodeputowany nie ma prawa tak gwałtownie awansować. Aby tak się stało, musiałoby dojść do generalnego konsensusu na linii CDU-PiS, a na taki, mimo pozytywnego spotkania Angelii Merkel z Jarosławem Kaczyńskim, jest jeszcze za wcześnie.
Czy to oznacza, że Donald Tusk ponownie zostanie wybrany na szefa RE?
Kluczowa dla tej decyzji będzie aktualna pozycja Angelii Merkel w Niemczech. Jeśli powróci ona do niedawnego stanu sondażowego, to wzrosną szansę na reelekcję Tuska. Gdyby jednak nastąpiło wzmocnienia notowań SPD, to można zastanawiać się, czy nie spowoduje to głębszych przetasowań. Sytuacja ta z pewnością zwiększyłaby szanse kandydata socjaldemokratów. Wszystko to pokazuje, że wpływ państw o małym i średnim potencjale w Unii nie jest tak duży, jak wynika to z formalnego mechanizmu decyzyjnego. Polscy politycy, wbrew temu co mówią, mogą tak naprawdę w tej sprawie niewiele.
Niewiele może też szef Rady Europejskiej. Jego kompetencje są mocno ograniczone, dlatego w debacie publicznej coraz częściej pojawia się pytanie, czy Unia Europejska potrzebuje tego stanowiska?
Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że niepotrzebnie emocjonujemy się sprawą wyboru przewodniczącego RE. Postawa taka była uzasadniona i zrozumiała, gdy szefem Parlamentu Europejskiego zostawał Jerzy Buzek. Wtedy był to precedens i dlatego należało poświęcić mu więcej uwagi. Natomiast dyskusja na temat potrzeby istnienia stanowiska szefa RE jest dyskusją na temat przyszłości Europy, a kwestia wyboru Donalda Tusk jest tylko jednym z elementów sporu, jaki toczy się obecnie w Unii.
REKLAMA
Czego on dotyczy?
Mamy dziś do czynienia ze strukturalnym konfliktem między tymi, którzy chcą pogłębienia Unii, co oznacza wejście na drogę stopniowej, faktyczne likwidacji poszczególnych państw, a oponentami tego rozwiązania. Ci drudzy są zwolennikami wykonania lekkiego kroku w tył, ku czasom złotych lat, gdzie rządy suwerennych państw miały więcej do powiedzenia w Unii. Wybór przed jakim staną wkrótce obywatele UE będzie tak naprawdę wyborem diabelskim. Każda z alternatyw niesie ze sobą szereg trudnych rozwiązać. Dlatego nie powinniśmy zajmować się kulisami negocjacji na temat prestiżowego, ale w istocie mało decyzyjnego stanowiska. W tle kryje się coś naprawdę ważnego i strategicznego, co może na bardzo długi czas określić los Polski i kilku innych państw. Istotniejsze z naszego punktu widzenia będą najbliższe rozmowy na temat przyszłości UE.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA