Komisja ds. Amber Gold. "UOKiK nie otrzymywał sygnałów od klientów"

W środę odbyło się kolejne posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Przed komisją stawiła się Monika Stec-Nowak, była dyrektor Departamentu Polityki Konsumenckiej w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

2017-03-08, 19:22

Komisja ds. Amber Gold. "UOKiK nie otrzymywał sygnałów od klientów"
Była dyrektor Departamentu Polityki Konsumenckiej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Monika Stec-Nowak. Foto: PAP/Leszek Szymański

Po wybuchu afery Amber Gold Komitet Stabilności Finansowej, odnosząc się do działań podjętych w tej sprawie przez Urząd  Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wskazał w swoim raporcie m.in. na brak odpowiednio wnikliwej analizy ze strony prezesa UOKiK wzorców umownych stosowanych przez Amber Gold "w kontekście niedozwolonych postanowień umownych".

Stwierdził także brak odpowiednich reakcji kontrolnych wobec informacji o wpisaniu spółki na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego.

Zastępca przewodniczącego KNF Marcin Pachucki powiedział podczas przesłuchania przed komisją, że w drugiej połowie 2010 roku odbyło się jego spotkanie z przedstawicielami UOKiK, a we wrześniu 2010 roku poprosił o przygotowanie pisma do departamentu ochrony klientów UKNF (zajmującego się z kontaktami z Urzędem), wskazującego na wątpliwości co do funkcjonowania spółki Amber Gold.

Pachucki zaznaczył w trakcie przesłuchania, że "finalnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przekazał informację, że nie znajduje podstaw do prowadzenia postępowania administracyjnego w zakresie naruszenia zbiorowego interesów klientów".

REKLAMA

"Nie otrzymywaliśmy sygnałów od klientów"

Była dyrektor Departamentu Polityki Konsumenckiej w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów Monika Stec-Nowak zapytana przez posła Nowoczesnej Witolda Zembaczyńskiego, czy UOKiK w sprawie Amber Gold "w przededniu wybuchu afery" otrzymywał skargi od konsumentów lub rzeczników praw konsumentów odpowiedziała: "Nie".

Zapytana przez posła PiS Jarosława Krajewskiego, dlaczego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie wobec Amber Gold dopiero 30 listopada 2011 roku, Stec-Nowak odpowiedziała, że wcześniej, z punktu widzenia UOKiK, działalność spółki "nie była znacząca".

- Myśmy nie mieli wiedzy o kampanii reklamowej, która już się toczyła w Trójmieście i z naszego punktu widzenia Amber Gold nie miał jakiegoś szerokiego zakresu swojej działalności, także w tym zakresie nie był przez nas rozpoznawany jako taki, którego działalność warto przejrzeć pod kątem umów czy reklam - wyjaśniła.

Zapytana, czy pod koniec listopada 2011 roku UOKiK wszczął postępowanie w związku z konkretnym zawiadomieniem w sprawie Amber Gold, zaprzeczyła. - To była moja własna inicjatywa, która wynikała właśnie z monitoringu rynku, czyli z tego, że te reklamy stały się zauważalne - stwierdziła.

"Wydaje mi się, że to była moja decyzja"

Monika Stec-Nowak zapytana przez przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann z PiS o to, które obszary działalności Amber Gold analizowała jako ówczesna dyrektor Departamentu Polityki Konsumenckiej w UOKiK, odpowiedziała, że były to "kwestie, które dotyczą sposobu prowadzenia działalności gospodarczej".

Świadek poinformowała, że wówczas w sprawie Amber Gold udało jej się ustalić, że klienci dokonują wpłat, z tytułu których kupowane są metale szlachetne na rzecz i w imieniu klienta oraz, że "zastosowana tam jest taka formuła przechowania i następnie, po zakończeniu okresu lokaty, zwracana jest klientowi kwota wpłacona wraz z odsetkami".

Dopytywana przez Wassermann, na podstawie czego ustaliła te informacje w dwa tygodnie, odpowiedziała: "W tym momencie nie jestem w stanie precyzyjnie odpowiedzieć". - Wydaje mi się, że to musiały być materiały, które były powszechnie dostępne - przyznała.

Zapytana, czy decyzja o niepodjęciu działań wobec Amber Gold w związku z pismem Komisji Nadzoru Finansowego z 2010 roku to była jej własna decyzja, odpowiedziała: "Wydaje mi się, że to była moja decyzja".

Przesłuchanie Michała Tuska 

Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold zdecydowała w głosowaniach o przesłuchaniach kolejnych świadków. Będą to głównie pracownicy Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także syn byłego premiera - Michał Tusk.

Sprzeciw wobec tego punktu zgłosił jedynie poseł Platformy Obywatelskiej i członek komisji Krzysztof Brejza. Mówił, że przed rozpoczęciem obrad ustalono, że komisja zajmie się tylko Urzędem Lotnictwa Cywilnego.

Zarzucił posłom Prawa i Sprawiedliwości, którzy zasiadają w komisji, że próbują uwikłać Michała Tuska w aferę Amber Gold, co- jego zdaniem- ma związek z jutrzejszym wyborem szefa Rady Europejskiej.

Ostatecznie członkowie komisji śledczej przegłosowali przesłuchanie Michała Tuska. Syn byłego premiera przez pewien czas świadczył usługi liniom lotniczym OLT Express, których właścicielem była spółka Amber Gold.

Według przewodniczącej komisji Małgorzaty Wassermann, jego przesłuchanie jest konsekwencją zeznań świadków, które są obciążające dla syna byłego premiera. Jednocześnie zastrzegła, że nie można przesądzać o prawdziwości tych zeznań, ale sprawa powinna zostać wyjaśniona.

TVP Info

Data przesłuchania Michała Tuska nie została jeszcze ustalona. W środę rano na antenie TVN24 przewodnicząca sejmowej komisji Małgorzata Wassermann powiedziała, że może do niego dojść na przełomie maja i czerwca tego roku.

Komisja śledcza ds. Amber Gold

Powiązany Artykuł

złoto wiki 1200.jpg
Afera Amber Gold

Powołana w lipcu ubiegłego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.

Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.

Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

REKLAMA

Afera Amber Gold

Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.

13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca ubiegłego roku.

Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

REKLAMA

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

TVP

kk,iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej