Holandia: 12 osób aresztowano podczas protestu przed tureckim konsulatem
Policja w Rotterdamie aresztowała 12 osób protestujących przed konsulatem Turcji. Sobotni protest m.in. przeciw niewpuszczeniu tureckiej minister ds. rodziny i polityki społecznej do tej placówki przerodził się w starcia z policją, która w niedzielę nad ranem rozpędziła tłum.
2017-03-12, 12:33
Posłuchaj
Rzeczniczka policji Patricia Wessels tłumaczyła, że demonstranci zostali zatrzymani w związku z naruszeniem porządku publicznego oraz przemocą.
Manifestanci obrzucali policję butelkami i kamieniami. Policja do rozpędzenia tłumu użyła pałek i armatek wodnych - informuje agencja Associated Press.
Jak sprecyzowała rzeczniczka policji, w wyniku starć siedem osób zostało rannych, w tym jeden funkcjonariusz.
Premier: Turcja odpowie "w najostrzejszy sposób"
Władze tureckie ostro skomentowały sobotnie wydarzenia. - Turcja odpowie "w najostrzejszy sposób" na nieudzielenie przez Holandię zgody na lądowanie w Rotterdamie samolotu z szefem tureckiego MSZ, oraz niewpuszczenie minister ds. rodziny do konsulatu w tym mieście - ostrzegł w niedzielę premier Turcji Binali Yildirim.
"Z naszej strony wyraziliśmy w najsilniejszy sposób protest wobec tej sytuacji, i przekazaliśmy władzom holenderskim, że będzie miał miejsce odwet najostrzejszymi sposobami (...). Zareagujemy odpowiednio na to niedopuszczalne zachowanie" - oświadczył Yildirim.
REKLAMA
Zakaz wstępu dla minister
W niedzielę nad ranem burmistrz Rotterdamu Ahmed Aboutaleb oświadczył, że turecka minister ds. rodziny i polityki społecznej Fatma Betul Sayan została odesłana do granicy niemieckiej pod eskortą policji. Jak tłumaczył, "została uznana za niepożądaną cudzoziemkę, a zgodnie z prawem takie osoby wydala się do kraju, z którego przyjechały".
Wcześniej Aboutaleb ogłosił w mieście stan wyjątkowy, na mocy którego uzyskał specjalne uprawnienia.
W sobotę doszło do konfrontacji między Betul Sayan i holenderską policją, która zabroniła jej wejścia do tureckiego konsulatu. Minister przybyła do Rotterdamu, aby wziąć udział w wiecu z zamieszkałymi w Holandii Turkami, przed zapowiedzianym na 16 kwietnia referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki.
Demontracja Turków
Po wydaleniu minister konna policja w Rotterdamie dokonała szarży na demonstrantów, którzy w pobliżu konsulatu Turcji protestowali przeciw postępowaniu władz holenderskich i wyrażali poparcie dla prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.
REKLAMA
Manifestantów rozpędzono, ale na razie nie ma oficjalnych informacji na temat ewentualnych poszkodowanych czy aresztowań. Według świadków, na których powołuje się agencja Reutera, kilku demonstrantów zostało pobitych pałkami przez policję.
Zawrócenie samolotu z szefem MSZ
Nagłe pogorszenie się stosunków między Turcją a Holandią nastąpiło, gdy wcześniej w sobotę holenderskie władze, powołując się na względy porządku publicznego i bezpieczeństwa, odmówiły zgody na lądowanie w Rotterdamie samolotu na pokładzie z szefem MSZ Turcji Mevlutem Cavusoglu.
Miał on również uczestniczyć w wiecu z zamieszkałymi w Holandii Turkami, mimo że w piątek władze Rotterdamu zakazały mu prowadzenia podczas tego wydarzenia kampanii przedreferendalnej.
REKLAMA
Cavusoglu zagroził, że jeśli holenderskie władze nie pozwolą mu lecieć do Rotterdamu na spotkanie, Turcja zareaguje ostrymi sankcjami politycznymi i gospodarczymi, z kolei turecki prezydent porównał władze Holandii do faszystów.
Odpowiedź rządu Holandii
REKLAMA
W oświadczeniu rząd tłumaczy, że zagrożony był porządek i bezpieczeństwo publiczne w kraju. "Wizyta minister Fatmy Betul Sayan Kaya była nieodpowiedzialna. Kontaktując się z władzami tureckimi wielokrotnie dawaliśmy do zrozumienia, że pani Kaya nie byłaby mile widziana w Holandii" - czytamy w oświadczeniu.
Dalej rząd Holandii podkreśla, że państwo to nie może współdziałać w przeprowadzaniu politycznej kampanii przez tureckich ministrów.
Zamknięcie konsulatu i ambasady
W odpowiedzi na decyzje Holandii tureckie władze zamknęły w sobotę holenderską ambasadę w Ankarze oraz konsulat w Stambule. Jednocześnie tureckie MSZ oświadczyło, że życzy sobie, by holenderski ambasador w Turcji, który przebywa na urlopie, "przez jakiś czas" nie wracał do Turcji.
Według holenderskich mediów ok. 240 tys. Turków mieszkających w Holandii jest uprawnionych do głosowania w referendum. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, iż w Holandii trwa kampania przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w środę; istotną rolę w nich odgrywają antyimigracyjne nastroje.
REKLAMA
dcz
REKLAMA