Proces w sprawie śmierci Ewy Tylman. Zeznania brata kobiety i rodziny Adama Z.

Przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności poznański sąd wznowił proces Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman. Sąd kontynuuje przesłuchanie świadków. Dziś wezwał pięć osób - między innymi: dwie siostry oskarżonego, jego szwagra i brata Ewy Tylman.

2017-03-21, 10:11

Proces w sprawie śmierci Ewy Tylman. Zeznania brata kobiety i rodziny Adama Z.

Jako pierwszy zeznawał szwagier oskarżonego. Sąd podobnie, jak podczas poprzednich rozpraw, zdecydował, że dziennikarze będą mogli ujawnić szczegóły zeznań świadków dopiero po zakończeniu rozprawy.

Adam Z. przyszedł do sądu razem ze swoimi obrońcami. Przed rozprawą nie powiedział ani słowa. Po tym, jak przed miesiącem sąd wypuścił go z aresztu, odpowiada teraz z wolnej stopy. Na salę rozpraw wszedł bocznym wejściem. Nie siedzi już za pancerną szybą, ale w ławce dla oskarżonych, za swoimi obrońcami. 25-latek nie przyznaje się do winy.

Wszyscy wchodzący na salę rozpraw zostali dokładnie sprawdzeni. W rozprawie mogą uczestniczyć tylko ci, którzy mają karty wstępu wydane przez sąd. Proces toczy się w największej sali rozpraw poznańskiego sądu.

Źródło: TVP Info

REKLAMA

Kobieta została zamordowana?

Po raz ostatni Ewę Tylman zarejestrowały kamery monitoringu w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku ok. godz. 3.20 w okolicach ulicy Mostowej, przed mostem Rocha. Kobieta wracała wraz z kolegą - Adamem Z. - z imprezy integracyjnej w jednym z poznańskich lokali.

Jej zwłoki wyłowiono z Warty pod koniec lipca ubiegłego roku, ok. 12 km od miejsca, w którym po raz ostatni zarejestrowały ją kamery monitoringu. Sekcja zwłok, ze względu na stan odnalezionego ciała, nie pozwoliła jednak na ustalenie przyczyny jej śmierci.

Powiązany Artykuł

sąd 1200 free
Sprawa Ewy Tylman: umorzono śledztwo wobec policjantów

Adam Z. został zatrzymany na początku grudnia 2015 roku po eksperymencie procesowym, polegającym m.in. na odtworzeniu drogi, jaką pokonała Ewa Tylman wracając nocą do domu.

Według prokuratury Z. popchnął Tylman ze skarpy, w wyniku czego 26-latka spadła i straciła przytomność. Nieprzytomną kobietę zepchnął do wody, godząc się na to, że wskutek stanu nieprzytomności i stanu nietrzeźwości oraz panujących warunków atmosferycznych, tj. niskiej temperatury, nastąpi jej zgon.

REKLAMA

Według biegłych, mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny. Za działanie z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia Tylman grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.

Podczas ostatniej rozprawy sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za ten czyn grozi do trzech lat więzienia.

kk, mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej