Kolejni świadkowie zeznawali ws. Ewy Tylman. "Krzyczał, że jej nie zabił"
Trzy siostry i szwagier Adama Z. oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman oraz jej brat Dawid T. zeznawali we wtorek przed poznańskim Sądem Okręgowym podczas kolejnej rozprawy. Rodzeństwo zeznało, że ich brat mocno przeżył zaginięcie koleżanki z pracy.
2017-03-21, 16:06
Prokuratura zarzuciła Adamowi Z., że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do Warty. Według biegłych, mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny. Grozi mu do 25 lat więzienia lub dożywocie. Podczas ostatniej rozprawy sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.
Szwagier oraz siostry Adama Z. opowiadali o kontaktach z nim tuż po zaginięciu Ewy Tylman. Katarzyna B. mówiła, że brat był bardzo roztrzęsiony po całym zdarzeniu.
- Gdy spał u nas w domu, w nocy obudził się i krzyczał "nie zabiłem jej, nie zabiłem". Płakał, musiałam go uspokoić. Rano nie pamiętał już tego zdarzenia - mówiła.
Rodzeństwo przed sądem zeznało, że ich brat opowiadał im, że był nękany podczas przesłuchań przez policję.
Adam Z. nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiadał wyłącznie na pytania obrony. W trakcie procesu nie podtrzymał też wcześniejszych wyjaśnień przytoczonych przez sąd, w części dotyczącej tego, co się działo po wyjściu z klubu. Twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w jakich miała zginąć Ewa Tylman, a do niekorzystnych dla niego wyjaśnień zmuszali go policjanci. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
We wtorek Adam Z. odpowiadał z wolnej stopy. Decyzję o uchyleniu tymczasowego aresztu, w którym mężczyzna przebywał od grudnia 2015 r., podjął 20 lutego Sąd Okręgowy w Poznaniu. W zamian za areszt, sąd zastosował wobec mężczyzny dozór policji dwa razy w tygodniu i zakazał mu opuszczania kraju. Mimo zażalenia prokuratury, postanowienie sądu I instancji podtrzymał sąd apelacyjny.
Kolejna rozprawa odbędzie się 11 kwietnia. Sąd chce przesłuchać uczestników firmowej imprezy, po której doszło do feralnego zdarzenia nad Wartą.
mr