Finanse KOD na świeczniku: ginęły pieniądze z kwest publicznych? Zarząd Główny Komitetu Obrony Demokracji zawiadamia śledczych
Zarząd Główny Komitetu Obrony Demokracji zawiadamia prokuraturę w sprawie nieprawidłowości finansowych i zaginionych pieniędzy ze zbiórek publicznych - podał w poniedziałek portal onet.pl.
2017-04-03, 17:24
Według onet.pl tylko na samym Mazowszu w okresie od listopada 2016 roku do stycznia 2017 roku przeprowadzono 21 zbiórek, na łączną kwotę blisko 230 tys. zł.
Z informacji portalu wynika, że z sejfu Komitetu Obrony Demokracji, znajdującego się w jednym z mieszkań w centrum Warszawy, zginęło aż 19 protokołów z kwest publicznych, a na koncie brakuje obecnie ponad 9,5 tys. zł.
Z informacji portalu Onet wynika, że z sejfu Komitetu Obrony Demokracji, znajdującego się w jednym z mieszkań w centrum Warszawy, zginęło aż 19 protokołów z kwest publicznych, a na koncie brakuje obecnie ponad 9,5 tys. zł
Jak podkreślają członkowie zarządu KOD w rozmowie z Onetem, gdyby nie ich stanowcza interwencja pieniędzy brakowałoby prawdopodobnie znacznie więcej.
Jak podał portal, z sejfu, do którego klucz miał jeden człowiek - najbliższy współpracownik lidera KOD Piotr Wieczorek - zniknęły protokoły z największych zbiórek publicznych, z których pieniądze szły m.in. na organizację Marszu "KOD Niepodległości" czy Marszu: Stop Dewastacji Polski.
Onet dotarł do pisma pełnomocnika struktur Komitetu Obrony Demokracji na Mazowszu Marka Skórki, który 16 stycznia 2017 roku złożył rezygnację ze sprawowanych funkcji, argumentując swoją decyzję brakiem protokołów kwest prowadzonych przez Stowarzyszenie KOD.
REKLAMA
Sam Wieczorek w rozmowie z Onetem odpiera zarzuty. Wyjaśnia, że obecnie "istnieje przypuszczenie, że brakuje w kasie 8 tys. zł, ale nie jest ono poparte dowodami".
- Miałem dostęp do sejfu, więc czuję się moralnie odpowiedzialny za tę sprawę. Dlatego zobowiązałem się przed zarządem, że jeśli brak pieniędzy zostanie potwierdzony, to pokryję straty z własnych środków. Podjąłem taką decyzją z myślą o dobru KOD, a nie z obawy, że coś mi grozi - stwierdził Wieczorek.
"To cena, jaką zapłaciły partie za swój udział"
Onet podkreśla, że KOD płacił przy okazji marszu 11 listopada firmie AW EVENTS, która w swoim portfolio ma przede wszystkim realizację lokalnych imprez plenerowych. Z usług tej samej firmy korzystały też inne ugrupowania.
Piotr Wieczorek Miałem dostęp do sejfu, czuję się moralnie odpowiedzialny za tę sprawę. Dlatego zobowiązałem się, że jeśli brak pieniędzy zostanie potwierdzony, to pokryję straty z własnych środków
Za wynajem sprzętu i obsługę techniczną firma ta wystawiła fakturę Platformie Obywatelskiej na kwotę 30 tys. zł, a Sojusz Lewicy Demokratycznej w wysokości 15 tys. zł. W sumie - według portalu - razem z fakturami wystawionymi na KOD, firma ta zarobiła blisko 65 tys. zł za obsługę techniczną tego samego marszu.
Jednak wielu członków Komitetu Obrony Demokracji - z którymi rozmawiał Onet - twierdzi, że faktury te to de facto cena, jaką partie opozycyjne musiały zapłacić, by ich liderzy mogli ze sceny przemawiać na marszu KOD.
Rzeczniczka SLD Anna-Maria Żukowska w rozmowie z Onetem oznajmiła jednak, że Sojusz wcale nie organizował obchodów 11 listopada wspólnie z KOD. - Nie partycypowaliśmy także w żadnych kosztach. Mogę potwierdzić, że zawarliśmy transakcję z AW Events, ale ona dotyczyła obsługi technicznej naszych własnych obchodów - wskazała.
Rzecznik PO Jan Grabiec przyznał, że jego partia współfinansowała manifestację. - Nigdy się z tym nie kryliśmy, braliśmy czynny udział w wydarzeniach organizowanych przez KOD. Czy musieliśmy płacić za to, żeby nasi liderzy występowali publicznie? Proszę nie żartować, to nonsens - oświadczył Grabiec.
REKLAMA
***
Na początku stycznia "Rzeczpospolita" i portal Onet podały, że pieniądze ze zbiórek publicznych na Komitet Obrony Demokracji trafiały do firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej.
Chodzi o faktury na łączną kwotę 91 tys. 143,5 zł za usługi informatyczne, jakie firma Kijowskiego wykonała dla KOD. Kijowski mówił wtedy, że pieniądze, które trafiły na konto spółki MKM-Studio, nie pochodzą "z puszek", lecz z darowizn.
Zapowiedział również, że przedstawi informacje i dokumenty wyjaśniające okoliczności sprawy finansowania. Przeprosił za przyczynienie się do kryzysowej sytuacji w KOD.
Onet poinformował w poniedziałek, że wie o jeszcze jednej fakturze datowanej na 15.11.2016 roku wystawionej przez MKM Studio, która przeczy deklaracjom i publicznym oświadczeniom Kijowskiego. Przelew za nią jednak został wstrzymany przez Zarząd KOD.
kk
REKLAMA