Sprawa Caracali. Wiceszef MON: ministrowie z PO również udostępniali dokumenty
- Osoby mające wgląd w dokumentację przetargu na śmigłowce działały zgodnie z prawem, podobnych upoważnień udzielali ministrowie z PO - powiedział we wtorek wiceszef MON Michał Dworczyk, odnosząc się do zapowiedzi posłów PO, że zawiadomią prokuraturę ws. przekroczenia uprawnień przez szefa MON.
2017-05-09, 14:52
Nawiązując do kontroli dokumentów MON przez kilkoro posłów PO Dworczyk podtrzymał deklarację udostępniania dokumentacji wszystkim zainteresowanym parlamentarzystom.
- MON tak jak i cały rząd PiS zawsze będzie respektował przepisy i będzie udostępniał wszelkie dokumenty - tłumaczył. - Nie działamy tak jak PO - dodał.
Powtórzył podaną w piątek informację, że ówczesny przewodniczący podkomisji smoleńskiej Wacław Berczyński, jego zastępca Kazimierz Nowaczyk i ówczesny szef gabinetu politycznego MON Bartłomiej Misiewicz "mieli wszystkie niezbędne, wymagane prawem dokumenty po to, żeby móc zapoznać się z tą archiwalną dokumentacją", wydane na mocy ustawy o ochronie informacji niejawnych z 2010 r.
Dworczyk pokazał kopie poświadczenia bezpieczeństwa wydane Berczyńskiemu przez szefa SKW w marcu br. oraz tymczasowego upoważnienia wystawionego przez ministra obrony w styczniu 2016 r.
REKLAMA
- Jestem zaskoczony, bo te same dokumenty widzieli koleżanki i koledzy z PO i pomimo tego postanowili wprowadzić opinię publiczną w błąd. Mało tego, zapowiedzieli, że wprowadzą również w błąd (…) prokuraturę - powiedział wiceminister. - Musieliśmy zareagować na tę sytuację - dodał.
- Fałszywe zawiadamianie o popełnieniu przestępstwa jest penalizowane, a my jako urzędnicy państwowi mamy obowiązek informowania właściwych organów o naruszaniu prawa - oświadczył Dworczyk. - Jeżeli parlamentarzyści PO mając wiedzę, że doniesienie do prokuratury jest nieprawdziwe, jest kłamstwem - ponieważ mieli wgląd do dokumentów - postanowią takie zawiadomienie złożyć, my będziemy z kolei zmuszeni zawiadomić prokuraturę - mówił
"Przejaw wyjątkowego cynizmu"
Zapowiedź Platformy uznał za "przejaw wyjątkowego cynizmu i hipokryzji" argumentując, że ministrowie Bogdan Klich i Tomasz Siemoniak także wydawali czasowe upoważnienia umożliwiające dostęp do dokumentów tajnych i ściśle tajnych.
Powtórzył, że Berczyński, Nowaczyk i Misiewicz uzyskali dostęp do dokumentacji dotyczącej warunków technicznych, ale nie mieli wglądu w dokumenty negocjacji offsetowych, prowadzonych przez Ministerstwo Rozwoju.
REKLAMA
- Była to dokumentacja archiwalna, ponieważ postępowanie na wyłonienie śmigłowców skończyło się we wrześniu 2015 r., reszta dotyczyła wyłącznie tego, czy zostanie zrealizowana ustawa która wymaga żeby został podpisany offset, w takim wymiarze, żeby gospodarka polska na tym nie traciła - powiedział Dworczyk. Zapewnił, że "jedno z drugim nie ma nic wspólnego".
Pytany o motywy dopuszczenia Berczyńskiego do dokumentacji związanej z negocjacjami technicznymi wiceszef MON argumentował, że "doktor Berczyński jest uznanym fachowcem w dziedzinie lotnictwa". - Jeśli chodzi o zapoznanie się z dokumentacją techniczną, było ono spowodowane m.in. tym, że w sprawie postępowania na wyłonienie śmigłowca wielozadaniowego było bardzo wiele wątpliwości - powiedział Dworczyk, dodając, że chodziło m. in o zmianę wymagań, "w taki sposób, że tylko jedna z maszyn ostatecznie mogła być brana pod uwagę".
- To nie jest żaden kluczowy przetarg, to jeden z wielu przetargów, jedno z wielu postępowań, a wokół tego PO nie mając pomysłu na merytoryczną dyskusję robi awanturę polityczną - powiedział Dworczyk dziennikarzom. Na pytanie, czy śmigłowce nie są już priorytetem, Dworczyk odpowiedział, że "priorytetem jest szereg rodzajów uzbrojenia i modernizacja Wojska Polskiego", a na najpilniejsze potrzeby wskazuje Strategiczny Przegląd Obronny, którego wyniki zostaną wkrótce zaprezentowane. - Oczywiste, że jeżeli chodzi o śmigłowce specjalne, np. przeznaczone dla ratownictwa morskiego, taką potrzebę widać gołym okiem, ale podejmowanie decyzji dotyczącej zakupu dużej ilości uzbrojenia (...) wymaga poważnej analizy - dodał.
Żądania PO
W poniedziałek PO wystąpiła do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, dając prokuraturze 48 godzin, aby z urzędu zajęła się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez szefa MON, w związku z ujawnieniem tajemnic wojska. Według posłów PO wgląd w akta przetargu, który wskazał na śmigłowce H225M Caracal grupy Airbus Helicopters, umożliwiono Berczyńskiemu, Nowaczykowi, i Misiewiczowi bez koniecznych certyfikatów.
REKLAMA
MON zapewniło, że wszystkie wymieniane przez PO osoby posiadały stosowne upoważnienia, i zapowiedziało, że "jeżeli posłowie Platformy Obywatelskiej podtrzymają stanowisko w zakresie złożenia zawiadomienia do prokuratury w niniejszej sprawie, ministrowi obrony narodowej nie pozostanie nic innego, jak złożyć wniosek o ściganie za złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa".
Posłowie PO oświadczyli, że Platforma "nie cofnie się ani o krok w tropieniu afery szefa MON Antoniego Macierewicza", w której w tle jest 13 miliardów złotych, pan Wacław Berczyński i inne osoby o wątpliwych kompetencjach". Szef klubu PO Sławomir Neumann zapewnił, że posłowie PO nie ulękną się gróźb kierowanych pod ich adresem.
W ub. tygodniu kilkoro parlamentarzystów PO zapoznawało się z dokumentacją przetargu na śmigłowce, by. m.in. zbadać rolę Berczyńskiego, który w kwietniu w wywiadzie powiedział, że to on "wykończył Caracale". Przedstawiciele rządu i PiS zapewniali, że Berczyński nie miał nic wspólnego z negocjacjami offsetu, który był warunkiem zawarcia umowy na dostawę maszyn.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wskazało na śmigłowiec Caracal, wartość kontraktu miała wynieść łącznie z podatkami 13,4 mld zł. Protestowały wtedy PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu. We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej. Na początku października ub. r. Ministerstwo Rozwoju uznało, że ofertę offsetowa za niezadowalającą a dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe.
REKLAMA
mr
REKLAMA