Mateusz Morawiecki krytycznie i pesymistycznie o delegowaniu pracowników
Polska krytykuje propozycje zmian w przepisach o delegowaniu pracowników, ale przyznaje, że bardzo trudno je będzie zablokować. Tak mówił w Brukseli wicepremier Mateusz Morawiecki. Komisja Europejska liczy na akceptację unijnych krajów dla swojego projektu w przyszłym miesiącu.
2017-05-23, 16:23
Posłuchaj
Bruksela zaproponowała, by osoby wysyłane do pracy za granicę otrzymywały te same wynagrodzenia co lokalni pracownicy - czyli pensję plus wszystkie dodatki przysługujące w danym państwie. Rząd argumentuje, że uderzy to w polskie firmy, które wysyłają najwięcej delegowanych pracowników z całej Unii.
Według przedstawicieli rządu i pracodawców po wprowadzeniu tych zmian wysyłanie za granicę tańszych pracowników z Europy Środkowo-wschodniej stanie się nieopłacalne. Wicepremier Mateusz Morawiecki przyznał, że trudno będzie jednak zablokować te propozycje. Sprzeciw 12 krajów to za mało.
- Szereg protestów skierowaliśmy. Zgodnie z nową procedurą musielibyśmy mieć odpowiednią mniejszość blokująca, którą ciężko będzie prawdopodobnie zebrać. Ale już sam nasz protest i bardzo głośne zastrzeżenia, które wysuwamy, mam nadzieję, że powstrzymają tego typu działania protekcjonistyczne - dodał wicepremier.
REKLAMA
Jeśli w przyszłym miesiącu unijne kraje zaakceptują propozycję Komisji Europejskiej i wtedy też swoje stanowisko przyjmie Parlament Europejski, to jesienią mogłyby się rozpocząć negocjacje przedstawicieli obu instytucji. Od wyniku tych rozmów zależy ostateczny kształt przepisów dotyczących delegowania pracowników.
dcz
REKLAMA