Fragmenty innych ciał w trumnie prezydenta. Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej i politycy o ekshumacjach
- Są dwa przypadki zamiany ciał, w dziewięciu przypadkach znaleziono części ciał innych osób. Z czterech ekshumacji nie ma jeszcze wyników badań genetycznych - powiedział zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek podczas briefingu na temat ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Pasionek dodał, że w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego były fragmenty dwoch innych ciał.
2017-06-01, 21:43
Posłuchaj
Marcin Kierwiński (PO) twierdzi, że prokurator Pasionek nie ujawnił jak dokonywane były ekshumacje (IAR)
Dodaj do playlisty
Marek Pasionek poinformował, że do czwartku przeprowadzono w sumie 27 ekshumacji, a kolejne sześć zaplanowano na czerwiec.
Powiązany Artykuł
Prokurator przekazał, że w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób. - Jak na aspiracje poważnego kraju natowskiego, to rzeczywiście sposób potraktowania śp. prezydenta pozostawię bez komentarza - stwierdził.
(Film - Pasionek: W tym roku do następnych ekshumacji powrócimy we wrześniu. Źródło: TVP INFO)
Kolejne nieprawidłowości
Prokurator potwierdził ujawnione przez same rodziny zmarłych nieprawidłowości w przypadku pochówku generałów Bronisława Kwiatkowskiego i Włodzimierza Potasińskiego, a także Natalii Januszko i poseł Aleksandry Natalii-Świat.
REKLAMA
Potwierdził również znaną już wcześniej informację o zamianie ciał podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP Mariusza Handzlika i prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotra Nurowskiego.
W lipcu i sierpniu - miesiącach najcieplejszych - ekshumacje nie będą przeprowadzane. - Do kolejnych ekshumacji wrócimy we wrześniu, zakładamy przeprowadzenie do końca roku kolejnych 26 - wytłumaczył Pasionek.
- Są to wstępne założenia, inaczej być nie może. Ponieważ absolutnie nikt nie ma pewności, jak będą wyglądały ciała w kolejnych trumnach i jak długo będą trwały ich badania - zastrzegł.
(Film - Ekshumacje smoleńskie. W trumnie stewardesy Natalii Januszko znaleziono szczątki sześciu ofiar. Źródło: TVP INFO)
REKLAMA
Marta Kaczyńska: mieliśmy do czynienia i miewamy nadal z ich dehumanizacją, uprzedmiotowieniem
Córka pary prezydenckiej oceniła, że wyłaniający się z ustaleń ekshumacji obraz działań państwa po katastrofie jest "makabryczny" i absolutnie niedopuszczalny w cywilizowanym świecie, w kulturze, zgodnie z którą ciało osoby zmarłej traktuje się zawsze z szacunkiem. Drugą kwestią, jak wskazała, jest skala zaniedbań.
Jak podkreśliła, ciało każdego obywatela Polski, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach poza granicami kraju musi być poddane badaniom.
- Mamy do czynienia z niewyobrażalną skalą zaniedbań, które zwyczajnie wymagają wyjaśnienia. Jesteśmy to winni ofiarom katastrofy. Mamy obowiązek moralny, a z drugiej strony jak w każdym państwie obligują nas do tego bezwzględnie obowiązujące przepisy - oceniła.
Powiązany Artykuł
Przesłuchanie Ewy Kopacz. Była premier: pojechałam do Moskwy opiekować się rodzinami
- Słyszeliśmy opowieści, z których miało rzekomo wynikać, że miejsce katastrofy zostało dokładnie przeszukane oraz zostało ono przekopane na metr w dół. Opowiadano nam o asyście polskich prokuratorów przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy. Przekonywano, że istnieje zakaz otwierania trumien, który jak doskonale wiemy, nie miał żadnych podstaw prawnych - powiedziała.
REKLAMA
Zdaniem Marty Kaczyńskiej, w przypadku ofiar katastrofy smoleńskiej "mieliśmy do czynienia i miewamy nadal z ich dehumanizacją, uprzedmiotowieniem". - Trzeba te zaniedbania, do których doszło siedem lat temu, wyprostować - powiedziała.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że część opinii publicznej jest sprawą tragedii w Smoleńsku zmęczona, chciałaby jej zamknięcia. Bliscy ofiar z pewnością także tego potrzebują. Do tego jednak niezbędne jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy, które jest utrudnione także z uwagi na to, że musimy mierzyć się z pokłosiem zaniechań z czasów rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz - stwierdziła.
Słyszeliśmy opowieści, z których miało rzekomo wynikać, że miejsce katastrofy zostało dokładnie przeszukane oraz zostało ono przekopane na metr w dół. Opowiadano nam o asyście polskich prokuratorów przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy. Przekonywano, że istnieje zakaz otwierania trumien, który jak doskonale wiemy, nie miał żadnych podstaw prawnych
Marta Kaczyńska
Małgorzata Wasserman: Rosjanie oczekiwali, że Polacy wykonają swoje sekcje
- Doznaliśmy strasznej traumy, która przez lata była potęgowana przez kłamstwa; dziś powraca wiara w to, że prawda musi zwyciężyć - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl posłanka PiS Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
- Trzeba rozróżnić dwie sfery. Pierwsza to fakt, że prokuratura przeprowadza te sekcje celem ustalenia przyczyny i przebiegu zdarzenia. Jest jednak jeszcze jedna sfera, o której mówił dziś prokurator Pasionek. To ta moralna i ludzka strona sprawy - tu mowa jest o wymieszaniu ciał, a skala tego pokazuje, że nie był to przypadek i drobne niedopatrzenie - zaznaczyła posłanka.
REKLAMA
Jak dodała, "na to trzeba nałożyć głos płynący w ostatnich dniach z Moskwy, w kontekście przesłuchań osób, które stają przed prokuraturą". - Rosjanie informują dzisiaj, że u nich nastąpiła identyfikacja wstępna ofiar katastrofy i oczekiwali, że Polacy wykonają swoje sekcje w Polsce. Trzeba te informacje gruntownie sprawdzić i ustalić, czy jest ona zgodna z protokołem. Komu też Rosjanie przekazywali takie stanowisko - podkreśliła.
Magdalena Merta: wyniki ekshumacji nie są zaskoczeniem
Do sprawy odniosła się też żona zmarłego w Smoleńsku Tomasza Merty, Magdalena. - Te wyniki nie są nas zaskoczeniem. Bardzo wcześnie wiedzieliśmy o tym, o czym dziś mówił prokurator Pasionek, czyli o obecności cudzych szczątków w prezydenckiej trumnie. Zakładaliśmy, że jeżeli tak potraktowano najważniejszą z trumien, jeżeli nie zawahano się i nie dochowano staranności przy prezydencie, to prawdopodobnie z pozostałymi członkami delegacji jest jeszcze gorzej - powiedziała.
Dodała, że rzetelność pracy Rosjan od początku budziła wątpliwości. - Dziś już wiemy, że żadnej rzetelności w tym nie było, że była w najlepszym wypadku nonszalancja, w najgorszym zła wola - oceniła.
Jacek Świat: szokuje skala barbarzyństwa
Mąż Aleksandry Natalii-Świat pomieszanie fragmentów ciał wprost - barbarzyństwem. - Co szokuje, to może skala tego - nazwijmy wprost -barbarzyństwa. Do tej pory, nawet my zainteresowani tą całą historią, nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak wielka jest to skala - powiedział.
REKLAMA
- Tu już nie można mówić o pomyłce, o jakimś niechlujstwie, a trzeba mówić o metodycznym, zaplanowanym barbarzyństwie, wynikającym może z kompleksów rosyjskich, z jakiejś chęci upokorzenia nas, z chęci takiego symbolicznego odegrania się na Polakach, bo jak to inaczej nazwać? - dodał poseł PiS.
Tu już nie można mówić o pomyłce, o jakimś niechlujstwie, a trzeba mówić o metodycznym, zaplanowanym barbarzyństwie, wynikającym może z kompleksów rosyjskich, z jakiejś chęci upokorzenia nas, z chęci takiego symbolicznego odegrania się na Polakach, bo jak to inaczej nazwać?
Jacek Świat
Świat ocenił, że szokujące są dla niego komentarze ws. ekshumacji niektórych z polityków opozycji.
- W tej sprawie dla mnie osobiście jeszcze bardziej szokujące jest zachowanie wielu ludzi, którzy wobec tak jednoznacznego obrazu wielkiej hańby, wielkiego skandalu udają, że nic się nie stało, czy próbują kontratakować, objaśniać to barbarzyństwo, wystarczy popatrzeć, jakie w ostatnich dniach czy po tej konferencji z ostatnich godzin, były komentarze polityków Platformy - mówił poseł PiS.
Stefan Hambura: w 2010 roku państwo polskie abdykowało
- Informacje prokuratury szokują. Na miejscu, w Moskwie był przecież lekarz, ówczesny minister zdrowia Ewa Kopacz - powiedział mecenas. Dodał, że po tego typu katastrofach standardem są badania genetyczne. - Próbki genetyczne członków rodzin zostały pobrane w Polsce, przed wylotem. Co się z nimi stało? Te próbki trzeba było natychmiast wysłać do Moskwy - uważa Hambura.
REKLAMA
- Wtedy w 2010 roku państwo polskie abdykowało. Przedstawiciele władz obecni w Moskwie byli tam ciałem, a nie działali jak urzędnicy państwowi. Ich postawa musi być wyjaśniona - stwierdza mecenas.
Antoni Macierewicz: ówczesne władze nie chciały badać katastrofy smoleńskiej
Szef MON stwierdził, że rząd PO-PSL nie chciał rozwiązać przyczyn katastrofy. - Problem polega na tym, a dzisiaj przeżywamy tego konsekwencje, że nie chciały tego badać tak dalece, iż ówczesny minister obrony narodowej pan Bogdan Klich nie powołał komisji badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego, zrobił to dopiero po pięciu dniach. Sprawiając, że na miejscu nie było uprawnionych organów państwa polskiego, które mogłyby stanąć na równej stopie z organami, z władzami rosyjskimi. Cała reszta była konsekwencją ówczesnej postawy premiera i przedstawicieli rządu - powiedział Macierewicz.
- Bardzo ubolewam nad dramatem rodzin, które musiały przez siedem lat domagać się, żeby móc zbadać co naprawdę się wydarzyło - dodał. - Ubolewam też nad postawą części polityków i mediów, które robiły wszystko, aby prawda nie wyszła na wierzch - powiedział. - Raz jeszcze chcemy bohaterskim rodzinom tych, którzy polegli w Smoleńsku, za ich wysiłek upór i wytrwałość i odwagę - podziękować - oświadczył.
Marcin Kierwiński: widać, że pan prokurator Pasionek chce przedstawiać tylko niektóre dane, te, które są dla niego wygodne
Poseł PO Marcin Kierwiński, komentując przedstawione w czwartek informacje, zarzucił prokuratorowi Pasionkowi brak profesjonalizmu. - Coraz bardziej mam wrażenie, że prokuratura, która ma zbadać przyczyny katastrofy smoleńskiej, nie chce badać tych przyczyn, a chce epatować społeczeństwo tymi bardzo trudnymi, chyba dla nas wszystkich, wynikami ekshumacji. Wolałbym, żeby dane dotyczące śledztwa smoleńskiego przedstawiane były kompleksowo, a nie wybiórczo - podkreślił Kierwiński.
REKLAMA
- Widać, że pan prokurator Pasionek chce przedstawiać tylko niektóre dane, te, które są dla niego wygodne - uznał.
W jego ocenie, wygląda to tak, jakby prok. Pasionek "chciał podzielić się informacji, które są wygodne dla jednego, konkretnego obozu politycznego". - Nie odpowiada na żadne pytania, które mogłyby np. wskazywać na kłamstwa pana (szefa MON) Antoniego Macierewicza - stwierdził polityk PO.
Dwumiesięczna przerwa
Ekshumacje rozpoczęły się w połowie listopada 2016 roku. Pierwszych ekshumowano Lecha i Marię Kaczyńskich.
Do końca grudnia ubiegłego roku ekshumowano w sumie 11 osób, choć planowano początkowo 10. Wynikało to z wykrycia jednej zamiany ciał - podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Mariusza Handzlika i prezesa PKOl Piotra Nurowskiego.
REKLAMA
Po dwóch miesiącach przerwy w marcu 2017 roku ruszył kolejny etap ekshumacji. W marcu ekshumowano sześć, a w kwietniu cztery ciała. W maju - jak dotąd - cztery.
Prokuratura nie ujawnia żadnych szczegółów, a rodziny coraz częściej zwracają się z prośbą o nieujawnianie danych ekshumowanych osób. Na początku kwietnia poinformowano, że w trakcie przeprowadzanych od listopada ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, a w pięciu trumnach znaleziono szczątki innych osób.
Podczas każdej ekshumacji sprawdzana jest nie tylko tożsamość ofiary katastrofy. Biegli przeprowadzają sekcje zwłok, tomografie, pobierają próbki do badań DNA, histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych.
Decyzje o ekshumacjach spotkały się ze sprzeciwem części rodzin ofiar.
REKLAMA
dcz
REKLAMA