Minister Krzysztof Szczerski: prezydent Andrzej Duda nie jest zależny od PiS

- Każdy, kto mówi, że prezydent jest zależny od PiS ulega narracji stworzonej przez ludzi niezadowolonych z tego, że Andrzej Duda wygrał wybory i jest najpopularniejszym polskim politykiem - powiedział szef Gabinetu Prezydenta RP Krzysztof Szczerski w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".

2017-06-21, 08:34

Minister Krzysztof Szczerski: prezydent Andrzej Duda nie jest zależny od PiS
Krzysztof Szczerski. Foto: Krzysztof Sitkowski/KPRP

Krzysztof Szczerski wyjaśnił, że prezydent Andrzej Duda koncentruje się obecnie na realizacji dwóch priorytetowych projektów.

Pierwszy "to referendum konsultacyjne i poprzedzająca je ogólnonarodowa debata dotycząca ustroju państwa. Drugi zaś to obchody stulecia odzyskania niepodległości, wydarzenie, które także będzie miało olbrzymi wymiar społeczny".

"To element większej mozaiki, a nie wiodąca część"

Szef Gabinetu Prezydenta RP nie uważa, że "projekt referendum konstytucyjnego spotkał się z konsternacją w szeregach Prawa i Sprawiedliwości".

Jak wskazał, "zgodnie z ideą tego przedsięwzięcia ma ono być skierowane do społeczeństwa. Nie można było zatem zacząć dyskusji od partii politycznych, nawet od tej tworzącej własne zaplecze. To nie projekt polityków wobec obywateli, tylko odwrotnie".

Jak zaznaczył, "partie też mogą zostać wzięte pod uwagę, ale to element większej mozaiki, a nie wiodąca część. Prezydent komunikuje się ze społeczeństwem bezpośrednio".

Minister nie zgodził się z opinią, że w zakresie sporu o Trybunał Konstytucyjny Andrzej Duda stanął po stronie swojego środowiska politycznego.

REKLAMA

- Prezydent podjął określone decyzje, ponieważ uważał, że trzeba naprawić stan prawny zaistniały w zeszłej kadencji, gdy poprzednia władza dokonała niekonstytucyjnego zamachu na kadencyjność trybunału. To był punkt wyjścia - oznajmił.

- Prezydent dokonał sanacji stanu prawnego tej instytucji. W sposób oczywisty obecna efektywność trybunału zależy jednak nie od prezydenta, tylko od zasiadających w nim sędziów - zaznaczył Szczerski.

"UE powinna zachować jedność instytucjonalną"

Jednym z tematów rozmowy była Unia Europejska. W ocenie ministra spór o imigrantów i kontrolę praworządności na linii Bruksela-Warszawa został wywołany "działaniami instytucji unijnych, które ingerują w wewnętrzną politykę rządu - w naszym przekonaniu słuszną".

Tymczasem - jak stwierdzi - UE sama wymaga reformy. Oznacza to - jak podkreślił - że "musimy być zdolni do zaproponowania europejskim partnerom pozytywnej wizji rozwoju Unii". - Takiej, która połączyłaby nasze interesy z interesami innych państw i przyczyniłaby się do reformy struktur unijnych - podkreślił.

- Prezydent mówi o czterech jednościach, które tworzą integrację europejską i których naruszenie niosłoby szkody dla całej struktury. UE powinna zachować jedność instytucjonalną - nie może powstać żaden dualizm organizacyjny, prawny, rynkowy czy budżetowy - wytłumaczył.

- To oznacza, że opowiadamy się za jednością UE oraz stabilnością strefy euro, jednak Unia nie może budować barier między państwami, które do tej strefy nie należą. Rynek oznacza przecież konkurencję. Mówienie zatem o dumpingach w ramach Wspólnoty jest nie na miejscu - powiedział.

Szczerski wyraził też opinię, że "dyskusja o Europie wielu prędkości uderza w nasz region. Jest on najbardziej podzielony, jeśli chodzi o przynależność do strefy Schengen oraz strefy euro". - Z 12 krajów Europy Środkowej jedynie Słowacja i Słowenia są równocześnie w Schengen, mają walutę euro i opowiadają się za wspólną armią europejską - przypomniał.

"Liczymy, że będzie to rozmowa realnych sojuszników"

W rozmowie wiele miejsca poświęcono zaplanowanej na lipiec wizycie prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie.

Kancelaria Prezydenta RP oczekuje od tej wizyty "potwierdzenia, że nasze relacje z USA mają charakter realnego sojuszu, w którym mówimy nie tylko o intencjach, ale też o wspólnych interesach. W zakresie bezpieczeństwa - zwłaszcza w kontekście obecności wojsk amerykańskich na terytorium Polski, jak i interesów gospodarczych".

Szczerski powiedział: "Liczymy, że będzie to rozmowa realnych sojuszników. Ważnym elementem jest też to, o co zabiegała strona amerykańska - publiczne wystąpienie prezydenta Trumpa".

REKLAMA

- To wpisuje się w tradycję w relacjach polsko-amerykańskich, podobne przemówienia m.in. na placu Zamkowym określały przekaz nie tylko względem Polski, ale całego świata. Teraz prezydent Trump w Warszawie będzie chciał wygłosić przemówienie dopełniające szczyt NATO w Brukseli i przedstawiające jego koncepcję dalszej współpracy - oznajmił.

Na pytanie: "co skusiło prezydenta Trumpa do udziału w szczycie Trójmorza?", prezydencki minister odpowiedział: "Myślę, że Trump powie o tym sam. Format Trójmorza to swoisty prezydencki parasol i zachęta do dalszych działań, zarówno między rządami poszczególnych państw, jak i przedsiębiorcami".

- To szansa dla krajów regionu, aby pokonać bariery infrastrukturalne i zacząć postrzegać się nawzajem jako atrakcyjne rynki - stwierdził.

Szczerski zaprzeczył jednocześnie, że jest to próba budowania przeciwwagi dla liderów starej Unii Europejskiej. - To nieporozumienie. Już teraz straszy się państwa, że Polska wpycha je w jakiś antyniemiecki sojusz. To nieprawda. Fakty są takie, że w UE mamy deficyt spójności na osi Północ-Południe. Widoczne jest to zarówno na zachodzie Europy, jak i w naszym regionie - wyjaśnił.

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej