Stanisław Pięta o przesłuchaniu Michała Tuska: nie był do końca szczery wobec z komisji
- Istotne jest dla nas spontaniczne wyznanie świadka, który nawiązując do rozmowy z Donaldem Tuskiem na temat OLT Express wyznał, że „obaj z tatą wiedzieliśmy, że to była lipa”. (...) Skoro były premier miał w tym czasie taką wiedzę na temat spółki właściciela Amber Gold, to powstaje pytanie, dlaczego organy państwowe działały z taką opieszałością - komentuje przesłuchanie Michała Tuska Stanisław Pięta (PiS), członek komisji śledczej ds. Amber Gold.
2017-06-21, 19:52
O jakie informacje wzbogaciła się komisja śledcza dzięki zeznaniom Michała Tuska?
Istotne jest dla nas spontaniczne wyznanie świadka, który nawiązując do rozmowy z Donaldem Tuskiem na temat OLT Express wyznał, że „obaj z tatą wiedzieliśmy, że to była lipa”. Przypomnę, że miało to miejsce w czerwcu 2012 roku. Skoro były premier miał w tym czasie taką wiedzę na temat spółki właściciela Amber Gold, to powstaje pytanie dlaczego organy państwowe działały z taką opieszałością.
Mogło to być działanie celowe?
Jestem o tym przekonany. W sprawie afery Amber Gold od samego początku mieliśmy do czynienia z zaplanowaną obstrukcją.
Skąd takie wnioski?
Świadczą o tym chociażby działania prokuratury. Najpierw odmówiła ona wszczęcia postępowania, potem była próba jego umorzenia i wreszcie zawieszenie. Zastanawiający jest również brak reakcji urzędu skarbowego na to, że firma nie składała odpowiednich deklaracji podatkowych czy brak odpowiedniej aktywności Banku Gospodarki Żywnościowej. Na to wszystko nakłada się jeszcze bezczynność Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Pewną pozytywną aktywnością wykazały się jedynie: Komisja Nadzoru Finansowego i ministerstwo gospodarki, które po zweryfikowaniu informacji przekazanych przez Marcina P. uniemożliwiło mu prowadzenie działalności w formie domu składowego.
Wracając do przesłuchania Michała Tuska, czy coś jeszcze zwróciło pana szczególną uwagę?
W mailu do dyrektora Frankowskiego świadek wyraził nadzieję, że media „przywalą LOT-owi”. To smutna informacja. Dowiedzieliśmy się, że syn ówczesnego premiera RP stał za medialną nagonką na państwowego przewoźnika. Poza tym Michał Tusk wyznał, że przygotowując się w 2011 roku do wywiadu z Marcinem P., wiedział, że była to osoba karana, a jego firma Amber Gold została wpisana na listę ostrzeżeń. To pokazuje, że syn byłego premiera był świadomy atmosfery wątpliwości wokół spółki Marcina P., a mimo to zdecydował się podjąć współpracę.
REKLAMA
Michał Tusk był kolejnym świadkiem, często używającym zwrotu „nie pamiętam”.
To prawda. Najbardziej zastanawiające jest dla mnie to, że nie pamiętał czy to on zgłosił się do OLT w sprawie pracy, czy może to spółka pana Marcina P. wyszła z taką propozycją. To zaskakujące, ponieważ wydaje mi się, że każdy z nas doskonale pamięta początek każdej swojej pracy zawodowej, a przynajmniej to, w jaki sposób trafiliśmy do danej firmy. Michał Tusk nie pamiętał również, kto był inicjatorem jego rozmowy z Donaldem Tuskiem podczas której ojciec miał krytykować jego pracę dla OLT. Myślę, że odpowiadał tak, bo widocznie miał coś do ukrycia i nie był wobec komisji do końca szczery, co więcej jego pełnomocnik zachowywał się skandalicznie.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA