Problemy z Gazociągiem Jamalskim to płynące z Rosji ostrzeżenie?

Wojciech Jakóbik z biznesalert.pl i Jakub Kajmowicz z energetyka24.pl w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl zgodnie przyznają, iż można przypuszczać, że problemy z rosyjskim gazem to swego rodzaju sygnał ostrzegawczy po zapowiedziach Polski o uniezależnieniu się od dostaw błękitnego paliwa ze Wschodu.

2017-06-22, 13:50

Problemy z Gazociągiem Jamalskim to płynące z Rosji ostrzeżenie?
Zdjęcie ilustracyjne.Foto: ded pixto/shutterstock

Posłuchaj

Wojciech Jakóbik (redaktor naczelny biznesalert.pl): Polska jest przygotowana na problemy z dostawami gazu z Rosji; nie ma zagrożenia dla sektora gazowego
+
Dodaj do playlisty

Redaktor naczelny serwisu Biznesalert.pl Wojciech Jakóbik tłumaczył, że z nieustalonych dotąd przyczyn gaz, który trafia do Polski przez Gazociąg Jamalski obniżył jakość. - Pojawił się tak zwany gaz zawodniony, czyli gaz, którego polski operator (PGNiG - przyp.red.) nie był w stanie zaakceptować - mówił Jakóbik tłumacząc główny powód wstrzymania dostaw. Specjalista przyznał, że pomimo, że Gazprom zaoferował swoją pomoc w sprawie i że wciąż oficjalna przyczyna pogorszenia się jakości surowca nie jest znana, w historii zdarzały się przypadki manipulowania przy dostawach gazu z Rosji w celach politycznych.


Rosyjski gaz w Europie Rosyjski gaz w Europie

- Zakładając, że mamy do czynienia z taką sytuacją mogło chodzić o to, że dzień przed tą przerwą Polska kolejny raz zadeklarowała, że chce całkowicie zrezygnować z gazu z Rosji i mówiono o tym, że wspaniałą perspektywą są dostawy gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych - przyznał Jakóbik. Jak dodał, można spekulować, że awaria w Gazociągu Jamalskim była swego rodzaju ostrzeżeniem dla strony polskiej, że wciąż istnieje możliwość "przykręcenia kurka" przez Rosjan. - To jest oczywiście hipoteza, co do której nie będziemy mieli pewności, dopóki nie poznamy faktycznych przyczyn pogorszenia się jakości paliwa - zaznaczał Wojciech Jakóbik.

Spokój kluczowy dla sytuacji

W ocenie Wojciecha Jakóbika Polacy w związku z sytuacją póki co reagują z dużą dozą spokoju. - To bardzo dobrze, bo wszelkie nerwowe działania mogą zostać wykorzystane przeciwko stronie polskiej, żeby pokazać, że to my zachowujemy się nieracjonalnie i wykorzystujemy zwykłą usterkę techniczną do "bicia antyrosyjskiej piany". Takie głosy mogą się pojawić w rosyjskich mediach niebawem, dlatego siła spokoju jest najważniejsza - zauważył redaktor naczelny Biznesalert.pl. Jak dodał, ma to kluczowe znaczenie w kontekście wiarygodności Polski i prowadzonych przez nasz rząd negocjacji w sprawie gazociągu Baltic Pipe.


Baltic Pipe Baltic Pipe

Wojciech Jakóbik zaznaczał w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl, że polski sektor gazowy nie jest zagrożony. - Oficjalnie zapowiedziano, że usterka ma potrwać maksymalnie do godziny 6.00 23 czerwca - przypomniał specjalista. Gdyby jednak sytuacja ta trwała dłużej, bądź też doszło by do zrezygnowania z przyjmowania dostaw z Gazociągu Jamalskiego, są źródła, którymi można wyrównać niedobory dostarczania błękitnego paliwa do naszego kraju.

REKLAMA

- Możemy wykorzystać dostawy gazu LNG, które cały czas przypływają do Polski, można zakontraktować więcej gazu z Niemiec, mamy połączenia gazowe z innymi sąsiadami. Na tym etapie nie ma podstaw obaw o to, czy Polakom zabraknie gazu - zapewniał Wojciech Jakóbik.

Kajmanowicz: można przypuszczać, że to nie jest zbieg okoliczności

W podobnym tonie dla portalu PolskieRadio.pl wypowiedział się w tej sprawie ekspert serwisu Energetyka24.pl, Jakub Kajmowicz. Specjalista dużo śmielej jednak łączy nadchodzącą wizytę Donalda Trumpa właśnie z zaburzeniem w dostawach rosyjskiego gazu. - Można z pewną dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, biorąc pod uwagę całą sekwencję wydarzeń, jaka wokół tego wszystkiego miała miejsce, że nie jest to przypadkowy moment. Pamiętajmy, że jakiś czas temu przypłynął do Polski pierwszy transport gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych i jesteśmy w przededniu wizyty Donalda Trumpa w Polsce, podczas której zapewne będą też poruszane wątki energetyczne - komentował Kajmowicz.

- Nie było by dużym nadużyciem łączenie tych spraw, z resztą to wpisuje się w strategię Rosjan związaną z wykorzystywaniem gazu jako narzędzia do uprawiania polityki - mówił redaktor Energetyki24. 

Rozmawiał i opracował Dariusz Adamski

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej