Atak na siedzibę Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Ćwiczenia antyterrorystyczne
Ćwiczenia polegające na ataku terrorysty-samobójcy na siedzibę Polskich Sieci Elektroenergetycznych przeprowadziło Centralne Biuro Śledzcze Policji. Chodziło głównie o sprawdzenie procedur przy zamachu, reakcji służb i ich współdziałania - podała policja.
2017-06-23, 12:17
Posłuchaj
Rzecznik policji Mariusz Ciarka: poszczególni funkcjonariusze, prokuratura i służby ratunkowe do ostatniej chwili nie byli świadomi, że nie jest to realne zagrożenie (IAR)
Dodaj do playlisty
Jak podkreślono w komunikacie, wydział do zwalczania aktów terroru CBŚP przygotował scenariusz dotyczący ataku terrorysty-samobójcy na siedzibę Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Scenariusz zakładał, że do budynku dostaje się terrorysta, który wysadza się i powoduje znaczne szkody.
Zakładano wybuch, akcję ratowniczą i ewakuacyjną, jak też śledztwo powybuchowe i dalsze działania, których efektem miało być zatrzymanie wspólników terrorysty.
Oprócz bardzo wąskiego grona przedstawicieli służb, uczestnicy ćwiczeń nie byli powiadomieni o założeniach. Chodziło o stworzenie atmosfery realności tego typu zdarzenia i sprawdzenie czasu reakcji służb, ich współdziałania na miejscu.
A także działania procedur antyterrorystycznych zarówno w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych, jak też w policji, straży pożarnej, pogotowiu ratunkowym, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej i centrum zarządzania kryzysowego.

cbsp.policja.pl
Według komunikatu, po wtargnięciu "terrorysty" i "eksplozji", na miejscu bardzo szybko zjawiły się służby ratunkowe. Akcja przebiegała przez kilkadziesiąt minut. Ewakuowano 400 osób - pracowników PSE. W wyniku "wybuchu" 14 osób zostało "rannych", w tym siedmiu ciężko, cztery osoby "zginęły". "Ranni" byli przewożeni do warszawskich szpitali.
Na miejscu służby "wykryły" torbę z czynnikiem radiacyjnym. Na miejsce wezwano przedstawicieli Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego. Okazało się jednak, że nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia.
Po "akcji ratunkowej" policyjni pirotechnicy zaczęli prowadzić czynności w tzw. śledztwie powybuchowym. Podjęto również ustalenia, kto stoi za zamachem. Wspólnika terrorysty, który "zginął", policjanci BOA (Biuro Operacji Antyterrorystycznych) "zatrzymali" po kilkunastu godzinach.
Ćwiczenia zostały zaplanowane i zaprojektowane w całości przez Centralne Biuro Śledzcze Policji, które ma obowiązek przeprowadzić je raz do roku.
REKLAMA
cbsp.policja.pl
kk
REKLAMA