Afera Amber Gold. "Wychodzi na to, że trzeba stanąć przed komisją śledczą"
Powiedział w TVP Info dziennikarz Sylwester Latkowski, odnosząc się w rozmowie z dziennikarzem do środowych zeznań byłego szefa Amber Gold Marcina P. przed sejmową komisją śledczą.
2017-06-28, 18:15
Marcin P. zeznał, że Sylwestra Latkowskiego poznał przez Michała Lisieckiego, wydawcę "Wprost". Jak dodał, Latkowski wraz z Michałem Majewskim chcieli napisać artykuł o Amber Gold bądź o nim samym. - Już teraz nie pamiętam dokładnie - wskazał.
- Część tego spotkania była utrwalana czy nagrywana, część nie. Latkowski mnie poinformował właśnie, tak mi się wydaje, że to Latkowski. To jest taki okres czasu, tak dużo informacji się przewinęło, mogę mylić te fakty, ale tak mi się wydaje, że Latkowski poinformował mnie wtedy o planie śledztwa - powiedział Marcin P.
Zaznaczył jednak, że może się mylić co do tego, że te informacje przekazał mu Latkowski. - Na 90 proc. jestem przekonany, że tak było, podejrzewam, że moja pamięć mnie nie myli - podkreślił P.
"Wychodzi na to, że trzeba stanąć przed komisją"
Do zeznań Marcina P. odniósł się na Twitterze m.in. Sylwester Latkowski. "Marcin P. przeczytał plan śledztwa w artykule. Nigdy nie przekazywałem mu czegokolwiek. Każdy kontakt z P. jest zarejestrowany" - napisał.
W rozmowie z dziennikarzem TVP Info Latkowski stwierdził, że jego zdaniem dziennikarze nie powinni być w tej sprawie wzywani przed komisję śledczą. Wytłumaczył, że jest to "kwestia problemu, deliktu tajemnicy dziennikarskiej".
REKLAMA
Wskazał, że po zeznaniach Marcina P. jednak "wychodzi na to, że trzeba stanąć przed komisją śledczą". - Jeżeli moje nazwisko i praca nasza z Michałem jest szargana przez tyle godzin, to nie ma wyboru, to trzeba po prostu to samo powiedzieć - oznajmił.
Powiązany Artykuł

Afera Amber Gold
- To jest taka teraz obrona Michała Tuska i jest wymyślony jakiś plan strategii, jakiś niecny plan, w którym my mieliśmy, dziennikarze, brać udział - ocenił Latkowski. - Ja z całą świadomością mogę tylko odpowiadać za siebie i Majewskiego i wiem, że zrobiliśmy uczciwą robotę dziennikarską - podkreślił.
Wyraził nadzieję, że Marcin P. zeznając przed komisją ds. Amber Gold "pomylił się". - Chociaż wiele razy już to tak powtarza, w cwany sposób zabezpiecza się mówiąc "na dziewięćdziesiąt procent" - zauważył Latkowski.
Latkowski w TVP Info ponownie oświadczył, że zobaczył plan śledztwa już po zatrzymaniu Marcina P. przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Jego zdaniem środowe zeznanie Marcina P. może być chęcią "zemsty za artykuły" w sprawie firmy Amber Gold, które Latkowski napisał dla "Wprost" wraz z Majewskim w 2012 roku.
REKLAMA
Komisja śledcza ds. Amber Gold
Powiązany Artykuł

Afera Amber Gold
Powołana w lipcu ubiegłego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.
Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni. Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Afera Amber Gold
Powstała w 2009 roku Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika. 13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
REKLAMA
Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca ubiegłego roku. Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.
Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
kk
REKLAMA
REKLAMA