Strzelanina w szpitalu Nowym Jorku. Lekarz, były pracownik placówki, zabił jedną osobę, sześć ranił
Sprawcą strzelaniny do jakiej doszło w piątek po południu, czasu lokalnego, w nowojorskim szpitalu Bronx-Lebanon okazał się lekarz, były pracownik tego szpitala - poinformowały władze. Otworzył ogień zabijając 1 osobę i raniąc 6, w tym 3 lekarzy, po czym miał popełnić samobójstwo. Pięć osób odniosło poważne obrażenia, jedna jest ranna w nogę.
2017-06-30, 23:59
Posłuchaj
Napastnik został zidentyfikowany jako dr Henry Bello, specjalista w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Wszedł on do szpitala, mieszczącego się w nowojorskiej dzielnicy Mount Hope, z długa bronią ukrytą pod białym kitlem, około godziny 15 lokalnego czasu. Według stanowego deputowanego Michaela Blake'a, był to karabin M16. Napastnik wjechał windą na 16. piętro, gdzie wyjął broń i otworzył ogień do znajdujących się tam ludzi. Policja poinformowała później, że sprawca odebrał sobie życie na 17 piętrze. Obok niego znaleziono zastrzeloną kobietę.
Motywy działania napastnika pozostają niejasne. Nie wiadomo również dlaczego nie pracuje on już w tym szpitalu.
Wśród personelu i pacjentów szpitala wybuchła panika. Ludzie barykadowali się w pomieszczeniach szpitalnych.
REKLAMA
Budynek szpitala i okoliczny ulice zablokowała policja, która wezwała osoby postronne do natychmiastowego opuszczenia tego rejonu. Na miejsce przybyli też strażacy.
Według jednego ze świadków, Gary Trimble'a, którego narzeczona pracuje w tym szpitalu, stan bezpieczeństwa w placówce pozostawiał wiele do życzenia. - Mogłem wejść przez tylne drzwi za jakimś pracownikiem i poruszać się swobodnie. Sądzę, że każdy szpital powinien mieć policjanta przy każdym wejściu - powiedział Trimble.
Szpital Bronx-Lebanon jest placówką prywatną działającą już od 120 lat
REKLAMA
Przedstawiciel nowojorskiej policji powiedział, że sprawca, który poruszał się po szpitalu w białym lekarskim stroju, ukrył pod nim długą broń.
Motywy działania sprawcy nie są znane. Napastnik najprawdopodobniej działał samodzielnie. Na razie nic nie wskazuje na akt terrorystyczny. Policja i FBI biorą jednak pod uwagę wszystkie możliwości.
REKLAMA
Na miejsce przyjechał burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio.
PAP/IAR/CNN/NY Police Twitter/agkm
REKLAMA