Prokurator Kijanko na ostrzu krytyki posłów. "Zadbała o własny interes"

Wolno wypowiadała każde słowo i nie udzielała merytorycznych odpowiedzi tłumacząc się niepamięcią. Tak w skrócie wyglądały zeznania prokurator Barbary Kijanko przed komisją ds. Amber Gold. – Udowodniła, że jest femme fatale całej afery – tak jej wystąpienie skomentował w rozmowie z portalem Polskiego Radia poseł Witold Zembaczyński z Nowoczesnej.

2017-07-04, 17:28

Prokurator Kijanko na ostrzu krytyki posłów. "Zadbała o własny interes"
Prokurator Barbara Kijanko przed sejmową Komisją śledczą ds. Amber Gold. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Barbara Kijanko była jednym z ważniejszych świadków jakich do tej pory miała okazję przesłuchać komisja. Niestety, nie podjęła ona współpracy z posłami próbującymi wyjaśnić aferę Amber Gold. - Jej dzisiejsze zeznania miały na celu zadbanie o własny interes, jakim jest łagodne przejście w stan spoczynku. Nie odpowiedziała na żadne z kluczowych pytań, a to co starała się formułować nie wniosło nic do materiału dowodowego – tłumaczył portalowi PolskieRadio.pl członek komisji Witold Zembaczyński.

Poseł Nowoczesnej nie ma wątpliwości, że prokurator Kijanko popełniła w sprawie szereg błędów. - Niewłaściwie zabezpieczyła materiał dowodowy. Nie wykonała elementarnej czynności, to znaczy, nie sprawdziła, czy już na tym etapie są jakieś osoby pokrzywdzone. Do tego udostępniła akta sprawy pełnomocnikowi Marcina P. – wylicza Zembaczyński. A poseł PiS Marek Suski dodaje, że prokurator Kijanko była jedną z osób, które mogły skutecznie zapobiec całej aferze.

- Wystarczyło zrobić najprostszą rzecz, sprawdzić czy są depozyty w złocie i cała afera pękłaby jak bańka mydlana. Pani prokurator tego nie zrobiła i nie potrafi wytłumaczyć dlaczego tego nie zrobiła – mówił po przesłuchaniu polityk Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego Kijanko nie wykonała skutecznych kroków?

- Pani prokurator działała w wyniku rutynowego podejścia, które było nieadekwatne do wagi sprawy, albo wykonywała polecania z góry, na które dziś nie udało nam się uzyskać dowodów. Jedno jest pewne, zaprzepaściła szansę zduszenia afery w samym zalążku – ocenia Zembaczyński.

REKLAMA

Z kolei przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann po przesłuchaniu Kijanko powiedziała: - Ona ma rację mówiąc, że każdy popełnia błędy. Skala błędów popełnionych przez prok. Barbarę Kijanko, która jako pierwsza zajmowała się sprawą Amber Gold jest zadziwiająca. Nie ma ani jednego pozytywnego działania pani prokurator przez te półtora roku - mówiła posłanka PiS.

W ocenie Wassermann o błędach popełnionych przez Kijanko mówią akta sprawy. - Wynika z nich jasno, że ona nie wykonała ani jednej czynności. Zadaliśmy jej tylko część pytań związanych z tymi rzeczami, które są w ogóle niezgodne z procedurą karną, z celem postępowania karnego - tłumaczyła Wassermann po zakończeniu przesłuchania. 

Barbara Kijanko była prokuratorem-referentem i prowadziła sprawę Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w latach 2009 - 2012. To do niej pod koniec 2009 roku wpłynęło zawiadomienie od Komisji Nadzoru Finansowego, która podejrzewała, że Amber Gold prowadzi działalność bankową bez wymaganych zezwoleń. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.

Amber Gold miała inwestować pieniądze klientów w złoto i inne kruszce, oferując przy tym oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. Jednak spółka okazała się piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość i oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.

REKLAMA

- Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej