Gracz czy pośrednik?

Sąd w pakistańskim Rawalpindi skazał na dwa tygodnie aresztu domniemanego zleceniodawcę zabójstwa polskiego inżyniera. Shah Abdul Aziz spędzi najbliższe 14 dni w pilnie strzeżonym więzieniu w Rawalpindi.

Aziz stanął dzisiaj przed sądem wraz z innym ujętym wcześniej mężczyzną, Atatullahem Khanem. To właśnie Khan, jeden z członków grupy, która zabiła Polaka, miał zeznać, że o zgładzeniu Piotra Stańczaka zdecydował Shah Abdul Aziz, były prawicowy parlamentarzysta, posiadający spore wpływy wśród pakistańskich talibów.

Eksperci nie są jednak zgodni, czy te zeznania są wiarygodne. Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Wojciech Lorenz przyznaje w rozmowie z Polskim Radiem, że Aziz z pewnością dobrze zna talibów. Przypuszcza jednak, że prowadził w tej sprawie grę, by zarobić pieniądze. Jak mówi Lorenz, również pakistańscy dziennikarze potwierdzają, że wiarygodność Aziza była wątpliwa, a on sam utrzymywał bliskie kontakty z talibami, aby czerpać z tego własne korzyści. Według dziennikarza, był to dla polityka sposób na życie a jednocześnie źródło dochodu.

Nieoficjalnie wiadomo, że Shah Abdul Aziz oferował swoją pomoc w negocjacjach z porywaczami Stańczaka zarówno pakistańskiemu rządowi jak i polskim dyplomatom. Według Wojciecha Lorenza, to również może świadczyć, że nie był on pośrednikiem, ale cynicznym graczem, który próbował na Polaku zarobić. Lorenz przypomina, że Aziz był także informatorem niektórych polskich mediów, które stały się jego tubą.

REKLAMA

Pakistańska policja poinformowała też o zatrzymaniu kolejnych trzech osób powiązanych z tą sprawą. W czasie przesłuchań mieli oni poinformować, że Piotra Stańczaka porwała i zamordowała grupa składająca się z 8-10 osób. Trzech zatrzymanych również spędzi najbliższe dwa tygodnie w więzieniu w Rawalpindi.

Tymczasem polska prokuratura wystąpi do strony pakistańskiej o informacje, jakie udało się zgromadzić na temat Shaha Abdula Aziza.

(iar, rk)