Jesteśmy przedmiotami wielkiej manipulacji
Prezydent Lech Kaczyński powiedział w poniedziałek, że "nie stanie na przeszkodzie" wprowadzenia ustawy ograniczającej hazard w Polsce.
2009-11-09, 16:55
Rząd ma przyjąć w najbliższy wtorek projekt ustawy, która podwyższa podatki w branży hazardowej, delegalizuje "twardy" hazard, a także nie dopuszcza wideoloterii na polski rynek.
- Jest oczywiste, że wszelkie restrykcje w tym zakresie podpiszę - powiedział Lech Kaczyński na konferencji prasowej w Nowym Sączu, pytany o ustawę hazardową. Prezydent dodał, że nie ma nic przeciwko temu, "żeby hazard wykluczyć".
Lech Kaczyński, mówiąc o kontekście powstania ustawy proponowanej przez premiera Donalda Tuska, powiedział: - Nie kryję, że nastąpiło gwałtowne odwrócenie, które wydaje się posunięciem o charakterze czysto politycznym. Nie idzie tylko o tzw. jednorękich bandytów, ale także np. o różnego rodzaju gry internetowe. Na to chciałbym zwrócić uwagę. Szczególnie, że istnieją, według mojej wiedzy, pewne związki między instytucjami, które są dość mocno zakorzenione w Polsce a instytucjami, które prowadzą tego rodzaju przedsięwzięcia. Nie kryję, że powinno to być przedmiotem szczegółowego badania - podkreślił prezydent.
Lech Kaczyński był pytany czy przed komisją "hazardową" jako świadek powinna zeznawać minister finansów w rządzie PiS Zyta Gilowska. O takiej możliwości napisał "Dziennik". "O ile pamiętam, być może mnie zawodzi pamięć, to cała tzw. afera hazardowa polega na tym, że były jawne dowody rozmów prowadzonych z dwoma biznesmenami funkcjonującymi w tej dziedzinie z panem przewodniczącym (Zbigniewem) Chlebowskim i pewnych kontaktów z ministrem (Mirosławem) Drzewieckim" - podkreślił.
REKLAMA
Jak dodał, Polacy "jako społeczeństwo" i on jako prezydent są "przedmiotem pewnej wielkiej manipulacji". - Wykryto bardzo poważną aferę lobbystyczną i stara się szukać winnych tam, gdzie ich nie ma - ocenił.
Według Lecha Kaczyńskiego komisja "hazardowa" powinna się zająć sprawą kontaktów biznesmenów: Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska oraz tym "dlaczego się dowiedzieli o tym, że są przedmiotem zainteresowania CBA".
Podkreślił, że nic nie wie o kontaktach Gilowskiej z tą dwójką.
(pap)
REKLAMA
REKLAMA