Biznesmeni masowo uciekają od Donalda Trumpa. Prezydent stracił doradców

Prezydent Donald Trump ogłosił rozwiązanie dwóch rad doradczych złożonych z szefów największych amerykańskich korporacji. Stało się to po tym jak biznesmeni zaczęli zbiorowo rezygnować z zajmowanych funkcji w proteście przeciwko reakcji prezydenta na wydarzenia w Charlottesville.

2017-08-17, 13:00

Biznesmeni masowo uciekają od Donalda Trumpa. Prezydent stracił doradców
Prezydent USA Donald Trump. Foto: Wikimedia Commons, Unknown

Posłuchaj

Biznesmeni dystansują się od Donalda Trumpa. Korespondencja Marka Wałkuskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Rebelia biznesmenów zaczęła się w poniedziałek, gdy odejście z grupy doradczej zwanej Inicjatywą Miejsc Pracy w Przemyśle ogłosił szef firmy farmaceutycznej Merck Kenneth Frazier. Gdy Donald Trump skrytykował go za to na Twitterze, śladami Fraziera poszli szefowie korporacji Intel i Under Armour.

Powiązany Artykuł

mid-epa06143527 1200.jpg
Charlottesville "pokazuje głęboki podział Ameryki"

Po poniedziałkowym potępieniu przez prezydenta USA nietolerancji i rasizmu wielu liderów biznesu z jego otoczenia przyjęło pozycję wyczekującą. Gdy jednak następnego dnia znów obarczył on winą za wydarzenia w Charlottesville "obie strony" posypały się kolejne rezygnacje.

Seria dymisji

Do wczorajszego przedpołudnia kilkunastu członków rady ogłosiło swoje dymisje. Jednocześnie decyzję o samorozwiązaniu podjęła inna grupa doradcza Forum Polityki Strategicznej, w której skład wchodzili między innymi szefowie Pepsi, IBM, General Motors. Gdy powiadomili Donalda Trumpa o swoich rezygnacjach, prezydent USA poinformował, że rozwiązuje obie grupy doradców.

REKLAMA

Szef firmy JPMorgan James Dimon w liście do pracowników tłumaczył, że zdecydowanie nie zgadza się z reakcją prezydenta na wydarzenia w Charlottesville. Rezygnacje biznesmenów z grup doradczych dziennik Wall Street Journal określa mianem dramatycznego rozłamu pomiędzy amerykańskimi firmami a prezydentem, który pragnął z nimi bliskich związków.

W obronie pomnika

W nocy z piątku na sobotę setki młodych białych mężczyzn przeszło z pochodniami ulicami Charlottesville skandując hasła "Krew i Ziemia”. "Czyje ulice? Nasze ulice!” oraz "Nie zastąpcie nas”, które czasami zmieniali na "Żydzi nie zastąpią nas". Powodem demonstracji ekstremalnych grup prawicowych było planowane przez władze miejskie Charlottesville usunięcie pomnika gen. Roberta E. Lee, jednego z dowódców armii Konfederacji w wojnie domowej.

źródło: RUPTLY/x-news

REKLAMA

Następnego dnia doszło do starć demonstrantów z ich przeciwnikami. To właśnie wtedy dwudziestoletni uczestnik demonstracji białych nacjonalistów wjechał rozpędzonym samochodem w tłum kontrmanifestantów zabijając 32-letnią kobietę i raniąc 19 osób.  

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej