Kot bez nadzoru na wiejskiej drodze. Sołtys przed sądem
Jak mówi znane powiedzenie – koty chodzą własnymi drogami. Właściciel kota - sołtys Dzikowa Iławeckiego (woj. warmińsko-mazurskie) mógł jednak zostać za to ukarany. Sąd w Bartoszycach wydał w czwartek wyrok w tej sprawie.
2017-08-17, 18:00
Kot sołtysa biegał sobie luzem po wiejskiej drodze. Widok wydaje się normalny i często spotykany. Policja postanowiła jednak wystawić właścicielowi mandat za brak nadzoru nad zwierzęciem. Ten odmówił jego przyjęcia. Tym sposobem sprawa trafiła do sądu.
Policjanci skierowali wniosek o ukaranie sołtysa. Powołali się na kodeks wykroczeń, zgodnie z którym "kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany".
Kot nie jest niebezpieczny
Sąd orzekł, że kot sołtysa mógł biegać wolno. Zwierzę nie stwarzało bowiem dla mieszkańców nawet potencjalnego zagrożenia a koty na wiejskich drogach znajdują się często i są akceptowane. Oznacza to, że sołtys nie naruszył zwykłych środków ostrożności wskazanych w cytowanym przepisie. Właściciel kota został zatem uniewinniony a kosztami procesu obciążono Skarb Państwa.
Zdaniem sądu złożenie przez policję wniosku o ukaranie właściciela kota nie było jednak nieuzasadnione. Uchwała miejscowej rady gminy zobowiązuje bowiem właścicieli zwierząt domowych do stworzenia im takich warunków, aby nie opuszczały terenu nieruchomości.
REKLAMA
Jak pies z kotem
Jak się okazuje 9-letni kot Felek stał się przedmiotem wyroku sądowego na skutek waśni sąsiedzkich.
Sołtys bowiem trzykrotnie w marcu tego roku zgłaszał policji, że pies sąsiadki biega po wsi bez nadzoru. Przy ostatniej z tych interwencji poinformował, że pies gonił po wiejskiej drodze za jego kotem. Funkcjonariuszom nie udało się doprowadzić do porozumienia skłóconych sąsiadów. W związku z tym uznali, że skoro oba zwierzęta biegały luzem ich właścicieli należy ukarać w ten sam sposób. Właścicielka psa, w przeciwieństwie do sołtysa, przyjęła jednak mandat.
Kot może chodzić wolno
Sołtys Baran po czwartkowej rozprawie cieszył się z wyroku. Dodał, że według niego ta sprawa w ogóle nie powinna trafić na wokandę. Wyraził nadzieję, że jego kot poczuje się teraz "wolniejszy" i będzie już mógł swobodnie sobie chodzić. Żartował, że po powrocie do domu przeprowadzi z nim na ten temat "męską rozmowę".
mz
REKLAMA
REKLAMA