Joanna Lichocka dla PolskieRadio.pl: mamy elity o mentalności wasali
Posłanka PiS Joanna Lichocka zaprzecza, aby wzywała do bojkotu francuskich produktów i tłumaczy, że tweet dotyczący serów pochodzących znad Sekwany został napisany z przymrużeniem oka. - Całkowicie serio zaatakowali mój post! To zdradza mentalność wasali - mówi w rozmowie z PolskieRadio.pl.
2017-08-30, 17:14
„No cóż, nie kupiłam dziś francuskich serów. Pan Macron nie dał mi wyboru. (jutro raczej też nie kupię). ;)” Napisała przedwczoraj na Twitterze Joanna Lichocka. Post posłanki PiS został skrytykowany przez część internautów i opozycji. W rozmowie z portalem PolskieRadio.pl parlamentarzystka rządzącej partii w mocnych słowach odpowiada politykom opozycji, którzy zaatakowali ją za wspomniany post.
Czy dziś też nie kupiła pani francuskiego sera?
Nie kupiłem francuskiego sera, ani żadnego innego produktu, ponieważ nie byłam jeszcze w sklepie. Śmieszy mnie, że tweet, który został napisany z przymrużeniem oka i odnosił się do mojego osobistego odczucia z danego dnia stał się tak wielkim wydarzeniem.
Opisywały go media, krytykowali politycy opozycji.
To komiczne. Podzieliłam się odczuciem, że straciłam ochotę na kupowanie francuskich produktów, skoro ma ona tak nierozważnego prezydenta, który szkodzi Polsce. Tweet był utrzymany w wakacyjnym nastroju, ale z racji tego, że dominującym narzędziem wykorzystywanym przez polską opozycję jest hejt, to stał się on pretekstem do krytyki. Poczucie humoru jest całkowicie obce opozycji.
To w końcu bojkotuje pani francuskie produkty czy nie?
Nie używałabym w tej sytuacji słowa „bojkot”. Po prostu nie mam najmniejszej ochoty kupować francuskich produktów. Ostatnio właśnie złapałam się na tym w sklepie robiąc zakupy. Zazwyczaj kupuję jakiś francuski ser, ale tym razem oglądając produkty pochodzącego z tego kraju pomyślałam sobie „właściwie to nie będę ich kupować”.
REKLAMA
I swoimi przemyśleniami podzieliła się pani w sferze publicznej. Dlaczego? Zachęca pani do przyjęcia podobnej postawy innych Polaków?
Myślę, że rezygnacja z francuskich produktów jest kwestią indywidualnego wyboru. Uważam natomiast, że powinniśmy zachęcać Polaków do kupowania tego co polskie. Mamy świetne sery, wędliny i inne produkty, które często są lepsze od zagranicznych. Warto mówić o tym głośno, aby przekonywać Polaków do rodzimych towarów. To oczywiście dłuższy proces, który już się dzieje. Coraz więcej Polaków podczas zakupów świadomie wybiera polskie produkty.
Pani tweet spotkał się z odwrotną reakcją części osób, które zadeklarowały nawet, że od teraz będą kupować tylko francuskie towary.
Osoby, które odpowiedziały na mojego tweeta można podzielić na dwie grupy. Jedna to uczestnicy sieci, którzy zazwyczaj w takich sytuacjach są ironiczni i kpiarscy. Ktoś napisał, że nie będzie chodził ulicą Francuską, inna osoba, że nie wysiądzie na rondzie de Gaulle’a, to było zabawne i charakterystyczne dla społeczności w sieci.
A druga grupa?
To część klasy politycznej i medialnej. Całkowicie serio zaatakowali mój post! To zdradza mentalność wasali, która sprawia, że widząc nawet żartobliwego tweeta natychmiast muszą dać odpór, zdusić ewentualną myśl o bojkocie francuskich produktów w zarodku, bo jeszcze nie daj Boże sygnał o tym dotrze do Francji i Niemiec, i spotka się tam z niezadowoleniem. A przecież ci, z Gazety Wyborczej, niemieckich mediów wydawanych w Polsce, Wirtualnej Polski, a przede wszystkim ci z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej są bardzo grzeczni i nie będą niczego bojkotować. Przeraża mnie ta postawa. Mamy elity o mentalności wasali, ludzi, którzy otwarcie służą obcym interesom. Zachowują się tak, bo oczekują, że w zamian pan Macron, Timmermans czy Merkel przywrócą ich do władzy, to właśnie jest metoda ulicy i zagranicy, którą zapowiadała PO. Dla mnie ich działania to nowa Targowica.
Jak pani myśli, dlaczego prezydent Francji Emmanuel Macron nieustannie atakuje Polskę?
Myślę, że wynika to z niewielkiego doświadczenia politycznego, na które zwróciła uwagę premier Beata Szydło. Zresztą zdążyli to chyba też zauważyć Francuzi, bo są już rozczarowani postawą swojego prezydenta. Poza tym Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości stała się podmiotowym graczem dbającym o interesy własnych obywateli. Postawa ta budzi złość i wywołuje ataki. Elity europejskie chciałyby, byśmy ciągle byli brzydką panną bez posagu zabiegającą o ich względy, jak było to za rządów Platformy Obywatelskiej. I dziś na przykład cofnęli się w sprawie pracowników delegowanych, ale ponieważ widzą, że polski rząd twardo broni interesów naszego kraju, to tacy politycy jak prezydent Macron, który nie radzi sobie z rozwiązywaniem problemów we Francji sięga do nieładnych metod atakując Polskę.
REKLAMA
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA