UE podwójnych standardów. Dlaczego Bruksela i "stare państwa" pouczają Polskę?

Komisja Europejska i państwa tzw. „starej Unii” próbują ingerować w działania polskiego rządu. Krytykują nasze władze m.in. za reformę wymiaru sprawiedliwości i podejście do kwestii imigrantów. Działania te odbywają się w imię obrony europejskich wartości, ale ich przestrzeganie ma rzeczywistości bardzo wybiórczy charakter.

2017-09-07, 14:53

UE podwójnych standardów. Dlaczego Bruksela i "stare państwa" pouczają Polskę?
Frans Timmermans . Foto: Wiktor Dąbkowski/PAP

Komisja Europejska postawiła ultimatum Polsce, Czechom i Węgrom w sprawie uchodźców. Państwa te mają kilka tygodni na rozpoczęcie wykonywania decyzji o relokacji imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy przybyli do Grecji i Włoch. Jeśli tego nie zrobią, to sprawa zostanie skierowana do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Niewykonanie postanowienia może zakończyć się nałożeniem na wspomniane kraje poważnych sankcji, z możliwością pozbawienia ich głosu w Unii.

Polska i Węgry znalazły się w ogniu krytyki, ponieważ nie przyjęły do tej pory żadnego uchodźcy, natomiast Czesi rozlokowali tylko 12 osób i zapowiedzieli, że nie wpuszczą do siebie kolejnych. W praktyce okazuje się jednak, że ze swoich zobowiązań w pełni wywiązują się jedynie Finlandia i Malta. Żadnego uchodźcy w ramach relokacji nie przyjęli jeszcze Austriacy, a tylko niewielką liczbę Bułgaria, Chorwacja czy Słowacja. Wobec tych krajów Komisja Europejska nie planuje jednak podejmować działań prawnych, podobnie jak w przypadku Niemiec czy Francji, które głośno krytykują inne państwa, a same tylko częściowo wypełniły własne zobowiązania. To tylko jeden z wielu przykładów stosowania przez Brukselę podwójnych standardów.

Kiedy polskie władze tłumaczyły, że rozwiązania proponowane przy reformie polskiego wymiaru sprawiedliwości, np. zmianach w ustawie o KRS, opierają się na wzorcach niemieckich, holenderskich czy hiszpańskich, to ze strony unijnych urzędników padł absurdalny argument, że w krajach tych panuje inna kultura prawna. Choć w państwach takich jak Niemcy czy Francja obowiązują przepisy regulujące, jaki procent akcji mediów drukowanych i cyfrowych może być w rękach jednego właściciela oraz jaki udział może on osiągnąć w rynku, to pomysł przeniesienia ich na polski grunt już natrafia na krytykę brukselskiej administracji. Ci sami urzędnicy lansują nowelizację dyrektywy o pracownikach delegowanych, która podważa fundamenty Unii Europejskiej, czego akurat tym razem Komisja Europejska nie dostrzega. Dlaczego w UE stosuje się podwójne standardy?

„Jesteśmy świadkami wielkiej geopolitycznej rozgrywki”

- Odpowiedź jest prosta - to jest polityka - mówi portalowi PolskieRadio.pl prof. Rafał Chwedoruk. Zdaniem politologa Uniwersytetu Warszawskiego na świecie trudno jest znaleźć podmiot polityczny, który nie jest przesiąknięty hipokryzją. Po drugie w Europie wciąż obecny jest podział na centrum i peryferia. – To nie jest tylko desygnat przestrzenny, ale też drugorzędność i drugoplanowość. Z reguły państwa, które są w centrum mogą więcej – uważa Chwedoruk. I dodaje, że Francja czy Niemcy stosują podwójne standardy, bo są na tyle silne, że mogą sobie na to pozwolić.

REKLAMA

W ocenie eksperta UW istnieje jeszcze jeden powód stosowania podwójnych standardów w Europie. - Jesteśmy obecnie świadkami wielkiej geopolitycznej rozgrywki na temat przyszłości Unii. Od początku celem integracji było dążenie do ograniczenia suwerenności państwa narodowego aż do jego pełnej likwidacji.  W momencie Brexitu państwa UE muszą dokonać wyboru, czy dążą do pogłębienia integracji, czy wykonują krok w tył – wyjaśnia Chwedoruk. Duże państwa takie jak Niemcy czy Francja opowiadają się za pierwszym rozwiązaniem, dlatego próbują wywierać presje na krajach Europy Środkowo-Wschodniej, które są sceptycznie nastawione do pomysłu likwidacji państw narodowych.

O tym, że Unia Europejska stosuje podwójne standardy mówi również europoseł PiS Ryszard Czarnecki. - Przypomnę, że w 2008 roku Komisja Europejska w odpowiedzi na pytanie polskich sędziów stwierdziła, że nie ma prawa ingerować w wewnętrzne sprawy sądownictwa państwa członkowskiego. I co? Po 9 latach uznała, że jednak może? To chyba najlepszy przykład podwójnych standardów i hipokryzji unijnych komisarzy – tłumaczy w rozmowie z PolskieRadio.pl.

Zdaniem wiceszefa Parlamentu Europejskiego KE wywiera presja na takie kraje jak Polska licząc na zmianę ich stanowiska. Dlaczego to tak ważne? - Komisja boi się, że jeśli nasz kraje pokaże, że prowadzi suwerenną politykę wewnętrzną, to być może również inne państwa pójdą za naszym przykładem i zaczną stawiać się Brukseli – dodaje europoseł PiS.

To rozwiązanie niewątpliwie jest nie na rękę KE i unijnemu establishmentowi, który dąży do likwidacji władz w państwach narodowych i zastąpienia ich jednym, ponadnarodowym, politycznym organizmem, być może nie poddanym nawet demokratycznej kontroli.

REKLAMA

- Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej