Teraz Katalończycy, później Baskowie. Dlaczego rośnie popularność separatystów?

Rosną napięcia separatystyczne w Hiszpanii. Opozycja zaapelowała do premiera Mariano Rajoya o rozpoczęcie negocjacji z Katalończykami i uważa, że centralny rząd jest współwinny kryzysowi wywołanemu przez wczorajsze, nielegalne referendum niepodległościowe. Eksperci podkreślają, że popularność ruchów separatystycznych takich jak w Hiszpanii – zarówno Katalończyków, jak i Basków, to tendencja zauważalna w całej Europie.

2017-10-02, 13:22

Teraz Katalończycy, później Baskowie. Dlaczego rośnie popularność separatystów?

Posłuchaj

Hiszpania: opozycja apeluje do premiera M. Rajoya o negocjacje z Katalonią - relacja Ewy Wysockiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

"Niedziela kończy się smutnym wnioskiem, że nie wygrała ani Katalonia, ani Hiszpania. Szkoda, że wcześniej nie udało się zapobiec rozlewowi krwi" - podsumował plebiscyt niepodległościowy w Katalonii madrycki dziennik "ABC". Konserwatywna gazeta odnotowała, że w starciach pod lokalami wyborczymi między uczestnikami referendum a hiszpańską policją i Gwardią Cywilną rannych zostało według szacunków katalońskiego rządu ponad 840 osób. Podwójną porażkę obwieszczają również komentatorzy dziennika "El Mundo". Wydawana w stolicy gazeta twierdzi, że niedziela naznaczona została z jednej strony brakiem odpowiedzialności organizatorów plebiscytu, a z drugiej nieumiejętnością rządu w Madrycie w radzeniu sobie z chaosem w Katalonii.

Iść własną drogą

Po ogłoszeniu wyników referendum lider lokalnego rządu, Carles Puigdemont, dał do zrozumienia, że wkrótce Katalonia pójdzie własną drogą. Powiedział, że mieszkańcy Katalonii zasłużyli na posiadanie niepodległego państwa, które ukonstytuuje się jako republika. Słowa te zostały uznane za zapowiedź jednostronnego ogłoszenia przez Barcelonę niepodległości.

W Hiszpanii Katalończycy uważają, że płacą zbyt wiele do wspólnego budżetu, a Madryt obciąża ich podatkami na rzecz uboższych regionów. W 2010 r. tylko 20 proc. z 7,5 mln mieszkańców Katalonii opowiadało się za niepodległością regionu. Jednak odsetek ten wzrósł po ciężkich latach kryzysu i prowadzonej przez rząd polityki oszczędnościowej. Ponadto Katalończycy w 2010 r. poczuli się zdradzeni, gdy Trybunał Konstytucyjny pozbawił ich statusu "narodu" i zmniejszył ustanowiony w 2006 r. zakres autonomii regionu.

REKLAMA

Przed katalońskim referendum przez ulice Bilbao, największego miasta hiszpańskiego Kraju Basków, przeszła w sobotę wielotysięczna demonstracja poparcia referendum. Również w Kraju Basków żywe są tendencje separatystyczne. "Do nas należy decyzja!" - głosiły transparenty niesione przez uczestników manifestacji, w której wzięło udział - według organizatorów - ok. 35 tys. osób. Manifestanci nieśli zarówno żółto-czerwono-niebieskie flagi Katalonii jak i czerwono-biało-zielone flagi Kraju Basków.

Celem demonstrujących Basków było "pokazanie, że są oni za demokracją i fundamentalnym prawem do samostanowienia" - powiedziała dziennikarzom regionalna deputowana Jasone Agirre Garita. - Chcieli potępić antydemokratyczną postawę hiszpańskiego państwa - dodała.

Poszukiwanie niepodległości w Europie

Dążenia separatystyczne oprócz Hiszpanii - wśród Katalończyków i Basków, są obecne również w Andaluzji; we Włoszech w regionach północnych, którym marzy się autonomiczna lub wręcz niepodległa Padania, oraz w Tyrolu Południowym, Wenecji Euganejskiej i na Sardynii; we Francji - w Sabaudii, Bretanii, na Korsyce, a nawet w Alzacji. Flamandowie chcą się w Belgii oderwać od Walonów. Sporów na temat niepodległości nie brakuje w Szkocji i na Cyprze.

Prof. Robert Reich z Uniwersytetu Berkeley tłumaczy wrzenie regionów tempem i skalą globalizacji. - Z jednej strony państwa narodowe tracą na znaczeniu, w świecie, w którym wszystko jest jakoś współzależne i powiązane; z drugiej - łatwiej w takiej sytuacji utożsamić się z mniejszą ojczyzną, regionem, językiem, czy gwarą i tradycją, które w sumie dają jakieś poczucie tożsamości - podkreśla Reich.

REKLAMA

Jak podkreśla prof. Józef Łaptos, politolog z wydziału Stosunków Międzynarodowych w Instytucie Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, przynależność do UE umocniła tendencje separatystyczne. - Łatwiej o tego rodzaju dezintegrację, gdy domagające się niepodległości regiony mają jednak zapewnione bezpieczeństwo ekonomiczne w obrębie Unii. W razie problemów gospodarczych regiony takie mogą się oprzeć o szerszą (europejską) strukturę - wyjaśnia. - Również panujący od ponad pół wieku pokój w Europie nasila ruchy separatystyczne - mówi politolog. O ile jednak UE dążyła niegdyś do popularyzacji koncepcji Europy regionów, to ze względu na kryzys ukraiński wycofała się ostatnio z takich postulatów - przypomina politolog.

Potrzebny dialog

W nieuznanym przez rząd referendum niepodległościowym Katalonii wzięło udział 42 procent uprawnionych. 90 procent z nich opowiedziało się za odłączeniem Katalonii od Hiszpanii. Pierwszy o dialog zaapelował Pedro Sanchez - lider socjalistów, największego ugrupowania opozycji. Polityk wyraził opinię, że negocjacje z katalońskim rządem należą do funkcji premiera rządu. Ich celem miałoby zażegnanie kryzysu. - Przypominamy, że to jest jego obowiązek - powiedział Sanchez. Rozmów domaga się też ultralewicowe Podemos i nacjonaliści baskijscy. Politycy apelują o nietracenie czasu i przypominają, że wczoraj katalońska administracja dała do zrozumienia, że region może jednostronnie ogłosić niepodległość.

pr, iar, pap

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej