Marek Przybyłowicz: działałem w interesie państwa

2010-04-09, 10:45

Marek Przybyłowicz: działałem w interesie państwa

Marek Przybyłowicz powiedział przed sejmową komisją hazardową, że w polskim przemyśle hazardowym od ponad 15 lat mają miejsca zjawiska patologiczne.

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Komisja hazardowa przesłuchuje byłego wieloletniego pracownika Totalizatora Sportowego i szefa wyścigów konnych na Służewcu Marka Przybyłowicza.

W ramach swobodnej wypowiedzi świadek mówił między innymi o tym, że interesuje się rynkiem hazardu od 16 lat i wziął na siebie misję wyręczania organów państwa w zabieganiu o interes Skarbu Państwa.

Przybyłowicz poinformował, że w tym czasie był autorem ponad 400 interwencji dotyczących różnego rodzaju nieprawidłowości na rynku hazardu. Świadek podkreślił, że jego działalność nie jest donosicielstwem, ale wyrazem obywatelskiej postawy.

"Donos, denuncjacja to jest poufne lub tajne, anonimowe pismo oskarżające daną osobę lub instytucję, skierowane do osoby lub instytucji dysponującej sankcjami wobec oskarżonego. (...) W swoim życiu nie napisałem żadnego donosu, a wszystkie pisma które kierowałem były opatrzone imieniem, nazwiskiem, adresem, a nierzadko telefonem komórkowym" - oświadczył w piątek Przybyłowicz.

Dodał, że jako obywatel miał prawo pisać pisma do poszczególnych organów wskazujące na nieprawidłowości w zarządzaniu monopolem państwa w branży hazardu. Zaznaczył, że pracując na Służewcu oraz w TS zawsze kierował się interesem państwa.

"Nazywanie tej sprawy aferą hazardową jest w moim odczuciu nieprawdziwe. Sprawa jest o wiele gorsza. Obserwujemy ponad 15-letni okres (...) patologii administracji państwowej w obszarze hazardu. Ta sprawa dotyczy walki interesów, (...) interesów państwa z interesem różnych grup związanych z interesem prywatnym" - podkreślił. Dodał, że on reprezentuje w tym konflikcie interes państwowy. Mówił też, że w 2003 r. udział TS w rynku był szacowany na 50 proc., a obecnie jest to ok. 18 proc. i na tej podstawie można obliczyć straty dla budżetu państwa.

Według Marka Przybyłowicza, wszystkie zmiany w ustawie o grach prowadziły do strat Totalizatora i zysków prywatnego biznesu.

Marek Przybyłowicz zeznał, że wszystkie plany Totalizatora Sportowego względem spółki Służewiec - Tory Wyścigów Konnych są, jego zdaniem, niezgodne z interesem państwa.

Przybyłowicz - były pracownik Totalizatora - przypomniał, że w maju 2008 roku TS podpisał niekorzystną umowę dzierżawy toru wyścigów konnych na warszawskim Służewcu. Umowa ta została mocno skrytykowana przez Najwyższą Izbę Kontroli. Marek Przybyłowicz przypomniał też, że minister rolnictwa Marek Sawicki i minister skarbu Aleksander Grad złożyli publiczne zapewnienie ujawnienia zapisów tej umowy. Dodał, że wbrew obietnicom, po dwóch latach umowa pozostaje tajna.

Świadek zauważył, że gdyby wszyscy przesłuchiwani przez komisję śledczą - jak utrzymują - wykonywali swoje obowiązki prawidłowo, to komisji zajmującej się aferą hazardową by nie było. Według Marka Przybyłowicza, za wszystko odpowiadają politycy.

Marek Przybyłowicz powiedział, że zdumiewa go, iż nikt nie pyta o rolę Ministerstwa Skarbu w kontekście afery hazardowej.

Marek Przybyłowicz podkreśla, że wielokrotnie ostrzegał przed nieprawidłowościami przy tworzeniu nowelizacji ustawy o grach losowych. Przybyłowicz wyraził opinię, że Mmnisterstwo finansów nie panuje i nie panowało nad procesem legislacyjnym.

Marek Przybyłowicz dodał, że ostrzegał w notatkach służbowych, iż w Totalizatorze Sportowym panuje nepotyzm, a wyniki konkursów są ustawiane. Były pracownik Totalizatora Sportowego powiedział też, że na dwa tygodnie przed ujawnieniem afery hazardowej, minister Jacek Kapica mówił mu o dążeniach resortu do obniżenia udziału Totalizatora Sportowego w branży gier losowych.


"Patologia dotknęła administrację państwową"

Zdaniem byłego doradcy Totalizatora Sportowego, w polskim przemyśle hazardowym od ponad 15 lat mają miejsca zjawiska patologiczne. Patologia dotknęła administrację państwową, odpowiadająca za przemysł hazardowy. Marek Przybyłowicz wskazał nawet na braki w poświęconym temu raporcie Julii Pitery. 

Świadek, który zeznaje przed komisją śledczą badającą okoliczności afery hazardowej, jest przekonany, że w tym obszarze mamy do czynienia z walką interesu państwa z różnymi grupami, związanymi z interesem prywatnym.

kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP


 

Polecane

Wróć do strony głównej