Ultimatum dla Katalonii. Rząd w Madrycie przejmie władzę jeśli region będzie dążył do secesji

Rząd Hiszpanii przejmie kontrolę nad Katalonią zawieszając jej władze, jeśli szef regionalnego rządu Carles Puigdemont nie zrezygnuje do czwartku z niepodległościowych dążeń - ostrzegła w poniedziałek wicepremier Soraya Saenz de Santamaria.

2017-10-16, 12:51

Ultimatum dla Katalonii. Rząd w Madrycie przejmie władzę jeśli region będzie dążył do secesji
Flagi Hiszpanii i Katalonii.Foto: Jaume Fabras, lic. CC3.0SA

Władze w Madrycie domagają się od władz w Barcelonie jasnej deklaracji, czy Katalonia odłącza się od reszty Hiszpanii i dały Puigdemontowi czas do godz. 10 w poniedziałek na udzielenie odpowiedzi. Zapowiadano, że jeśli Puigdemont potwierdzi secesję lub jeśli nie odpowie władzom centralnym, to dostanie kolejne trzy dni - do godz. 10 w czwartek 19 października - na skorygowanie swego stanowiska. W przeciwnym razie uruchomiony zostanie artykuł 155 hiszpańskiej konstytucji, który umożliwia zawieszenie autonomii Katalonii.

Puigdemont w liście do premiera Hiszpanii Mariano Rajoya nie wyjaśnił jednak, czy proklamował niepodległość swego regionu czy też nie.

Na konferencji prasowej w Pałacu Moncloa, siedzibie hiszpańskiego rządu, Saenz de Santamaria ubolewała, że Puigdemont nie odpowiedział na wniosek rządu, który domagał się jasnej odpowiedzi w sprawie secesji: "tak" lub "nie". "Puigdemont postanowił nie odpowiadać. (...) Nie chodziło o skomplikowaną odpowiedź" - oznajmiła.

Czas do czwartku

Saenz de Santamaria podkreśliła, że Puigdemont ma teraz czas do czwartku do godz. 10, by wrócić w granice hiszpańskiego prawa i odpowiedzieć "w jasny sposób", czy proklamował niepodległość Katalonii, gdyż takiej odpowiedzi "domagają się obywatele". "Uważamy, że pan Puigdemont ma szansę skorygować" swoje stanowisko - dodała. "Uniknięcie kolejnych kroków jest w jego rękach" - dodała.

Wicepremier poinformowała, że premier Rajoy odpowiedział rano na list Puigdemonta. W swej odpowiedzi szef rządu wyjaśnił, że artykuł 155 konstytucji nie służy "zawieszeniu regionalnego rządu, lecz temu, aby rząd regionalny postępował zgodnie z prawem".

Saenz de Santamaria zaznaczyła również, że ewentualny dialog powinien odbywać się zgodnie z prawem.

Puigdemont w liście do Rajoya zaproponował mu jak najszybsze spotkanie, aby przedyskutować sytuację w Katalonii. Wspomniał też o "zawieszeniu mandatu politycznego", jaki jego rząd otrzymał od obywateli w referendum niepodległościowym z 1 października. Nie wyjaśnił jednak, czy w swym przemówieniu z 10 października ogłosił niepodległość regionu.

Konflikt Barcelony z Madrytem jest rezultatem uznanego przez władze centralne za nielegalne referendum w Katalonii z 1 października, w którym 90,18 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu. W plebiscycie wzięło udział ok. 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych.

Secesja odroczona

10 października Puigdemont ogłosił w katalońskim parlamencie, że przyjmuje mandat obywateli do ogłoszenia niepodległości, ale jednocześnie wezwał katalońskich deputowanych do odroczenia o kilka tygodni secesji Katalonii, aby umożliwić negocjacje z rządem w Madrycie. Następnie Puigdemont podpisał deklarację niepodległości wzywającą inne państwa do uznania "republiki Katalonii".

Reakcją rządu na te wydarzenia było postawienie przez rząd w Madrycie ultimatum władzom w Barcelonie. Władze groziły, że jeśli nie zostanie ono spełnione, uruchomiony zostanie artykuł 155 hiszpańskiej konstytucji, który umożliwia zawieszenie autonomii Katalonii.

Artykuł ten pozwala na "przyjęcie niezbędnych środków, by zobowiązać (region - red.) do przymusowego przestrzegania obowiązków" wynikających z konstytucji. Jeśli szef regionalnych władz nie spełni wymogu przywrócenia porządku konstytucyjnego, rząd centralny mógłby zastosować "niezbędne środki". Najpierw musiałaby je zatwierdzić bezwzględna większość członków Senatu.

pr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej