Ruszają negocjacje z krajami UE ws. pracowników delegowanych
Parlament Europejski przyjął stanowisko w sprawie pracowników delegowanych. Oznacza to, że mogą rozpocząć się rozmowy z unijnymi rządami. O ostatecznym kształcie zmian w przepisach dotyczących wysyłania osób do pracy za granicę zdecyduje wynik negocjacji przedstawicieli unijnych krajów i europosłów.
2017-10-25, 14:19
Posłuchaj
W poniedziałek swoje stanowisko przyjęły państwa członkowskie. Polska, wraz z Węgrami, Łotwą i Litwą zagłosowała przeciwko.
Część zapisów w stanowisku Parlamentu Europejskiego jest korzystniejsza dla Polski niż poniedziałkowe ustalenia unijnych rządów. Przede wszystkim europosłowie zdecydowali, że okres delegowania będzie wynosił 24 miesiące. Większość krajów członkowskich uzgodniła, że to będzie 12 miesięcy z możliwością przedłużenia, w wyjątkowych sytuacjach, o pół roku. Polska, która początkowo nie chciała się zgodzić na żadne ograniczenia, ostatecznie opowiedziała się za 2-letnim okresem delegowania. To istotne, ponieważ po wyznaczonym okresie delegowania pracownicy będą przechodzili w całości na prawo kraju, do którego są wysyłani.
Zapisy niekorzystne dla Polski
Polskie firmy, które delegują najwięcej osób do pracy za granicę z całej Unii od dawna przestrzegały, że proponowane zaostrzone reguły, jeśli zostaną przyjęte, będą oznaczały biurokratyczne wymogi i wzrost kosztów, co może doprowadzić do bankructwa wielu z nich.
W stanowisku przyjętym przez europosłów są także niekorzystne zapisy dla Polski. Deputowani poparli pomysł Komisji Europejskiej, aby delegowanym przysługiwały - zamiast płacy minimalnej - zwykłe zasady wynagrodzenia w kraju przyjmującym. Chodzi na przykład o objęcie ich układami zbiorowymi. Komisja Europejska, proponując zaostrzenie zasad delegowania, mówiła o zagwarantowaniu zasady "ta sama płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu". Jednak zmiany delegowania są postrzegane jako próba wyparcia z rynków bogatszej Europy Zachodniej tańszych pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej poprzez podniesienie kosztów ich zatrudnienia i obniżenie płacowej konkurencyjności.
REKLAMA
abi
REKLAMA