Ks. Adam Boniecki upomniany. "Chodzi o różne wypowiedzi"

Analiza wypowiedzi ks. Adama Bonieckiego i reakcji na nie, pokazują, że stają się one źródłem kolejnych rozdarć wśród wiernych Kościoła katolickiego - czytamy w komunikacie Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Marianów. Jak poinformowano, przełożony prowincji udzielił ks. Bonieckiemu upomnienia.

2017-11-09, 19:13

Ks. Adam Boniecki upomniany. "Chodzi o różne wypowiedzi"

Jak wyjaśnił rzecznik Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Marianów ks. Piotr Kieniewicz, upomnienie nie jest związane z jedną, konkretną wypowiedzią ks. Bonieckiego - "chodzi o różne wypowiedzi". Dodał też, że powodem upomnienia są nie tylko same wypowiedzi duchownego, ale i reakcja na nie.

- Trzeba to brać łącznie. Zwłaszcza analiza reakcji pokazała, że obecność ks. Bonieckiego w mediach w ciągu ostatnich miesięcy spowodowała pogłębienie podziałów, rozdarcia wśród wiernych. Środowiska identyfikujące się z ks. Bonieckim okopały się na swoich pozycjach. W tym jest problem, bo przecież obecność kapłana w mediach ma służyć raczej zasypywaniu podziałów i jednaniu ludzi. Chodzi o to, żeby w swoich wypowiedziach ks. Adam dążył do jedności między ludźmi i bardzo poważnie brał pod uwagę konsekwencje, jakie jego wypowiedzi rodzą, ponieważ ks. Boniecki jest osobą publiczną, rozpoznawalną i o ogromnej sile oddziaływania - wyjaśnił rzecznik zgromadzenia.

Dodał, że przełożony nie zarzuca ks. Bonieckiemu głoszenia herezji. - Gdyby tak było, nie skończyłoby się na upomnieniu - w gruncie rzeczy braterskim, a nie kanonicznym, karnym - ale zostałoby mu natychmiast odebrane prawo wypowiedzi i przypuszczalnie na tym by się nie skończyło - zaznaczył.

Ks. Kieniewicz podkreślił, że upomnienie nie jest związane z jedną, konkretną wypowiedzią ks. Bonieckiego - "chodzi o różne wypowiedzi". Zapytany o wywiad, którego ks. Boniecki udzielił "Gazecie Wyborczej" - w którym duchowny wypowiedział się m.in. o śmierci mężczyzny, który podpalił się przed PKiN w Warszawie - odparł, że "był on jedną z wypowiedzi ks. Bonieckiego, analizowaną przez przełożonych".

REKLAMA

W czwartkowym komunikacie Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Marianów przypomniano, że możliwość korzystania "nie tyle z prawa, co z przywileju wypowiedzi w szeroko rozumianych mediach" ks. Boniecki otrzymał pod koniec lipca. Jak wyjaśniono, powodem udzielenia byłemu redaktorowi naczelnemu "Tygodnika Powszechnego" pozwolenia na zabieranie głosu szerzej, aniżeli tylko na łamach pisma, była jego trzykrotna interwencja z prośbą o zniesienie zakazu korzystania z tego przywileju, wydanego w listopadzie 2011 r.

W udzielonym na początku listopada wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", ks. Boniecki wypowiedział się m.in. o śmierci mężczyzny, który podpalił się przed PKiN w Warszawie. Jego zdaniem, "to mocny znak protestu, obok którego nie można przejść obojętnie". Na ten sam temat ks. Boniecki pisał w listopadzie w "TP". "Dawno minęły czasy, w których Kościół jednoznacznie potępiał każde odebranie sobie życia. Rozwój wiedzy o człowieku sprawił, że do tragedii samobójstwa Kościół dziś podchodzi z wielką ostrożnością" - pisał redaktor senior w numerze tygodnika z zeszłego tygodnia.

W marcu 2011 r. poprzedni prowincjał polskich marianów ks. Paweł Naumowicz, ograniczył mu "przywilej występowania w mediach" do "Tygodnika Powszechnego".

pr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej