"Ubeckie metody". Prezydent o swoich słowach na temat szefa MON

2017-11-17, 10:52

"Ubeckie metody". Prezydent o swoich słowach na temat szefa MON
Fragment nagrania. Foto: YouTube/Levch

Metody stosowane za czasów PO dla wyeliminowania ministra obrony Antoniego Macierewicza - napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda, przywołując artykuł prasowy z 2008 r. mówiący o cofnięciu Macierewiczowi dostępu do ściśle tajnych danych oraz certyfikatów bezpieczeństwa.

W czwartek wieczorem został upubliczniony m.in. na Twitterze film, na którym widać jak prezydent Andrzej Duda rozmawia z mieszkańcami Warszawy, przechodząc z pl. Piłsudskiego do Pałacu Prezydenckiego podczas obchodów Święta Niepodległości. Prezydent został zapytany przez jednego z uczestników obchodów Święta Niepodległości, czy "dogada się" z ministrem obrony Antonim Macierewiczem. Prezydent odpowiedział, że "pan minister musi sobie parę rzeczy przemyśleć". Po chwili dodał: "Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie ubeckie metody, jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko".

W piątkowym wpisie na Twitterze prezydent Duda przywołał artykuł z "Rzeczpospolitej" z 2008 r., cytowany przez portal TVN24.

W tekście, zatytułowanym "Macierewicz bez tajemnic", napisano, że byłemu likwidatorowi WSI cofnięto dostęp do ściśle tajnych danych oraz certyfikaty bezpieczeństwa. Jak napisano, Antoni Macierewicz, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego i były przewodniczący komisji weryfikacyjnej WSI, dostęp do informacji ściśle tajnych otrzymał od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2004 r. Zasiadał wtedy w sejmowej komisji ds. Orlenu. Zgodnie z przepisami te uprawnienia wygasłyby w 2009 r.

Jak informował gazetę ówczesny dyrektor biura prasowego Sejmu Krzysztof Luft, Kancelaria Sejmu otrzymała decyzję szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego o cofnięciu Antoniemu Macierewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa upoważniającego do dostępu do informacji niejawnych oznaczonych klauzulą ściśle tajne, a także do certyfikatów bezpieczeństwa NATO, UE i UZE.

Odnosząc się do tych informacji ówczesny poseł SLD Janusz Zemke mówił gazecie, że nie pamięta przypadku, aby jakiemukolwiek posłowi zabrano dostęp do informacji ściśle tajnych. Z kolei Macierewicz - czytamy - oceniał, że cofnięcie dostępu jest objawem walki z nim środowiska związanego z byłymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.

Komentarz wiceszefa MON

Wiceszef MON Tomasz Szatkowski zapytany w radiu Wnet o słowa prezydenta, odpowiedział, że "mogły one boleć mojego szefa i chyba nie jest dobrze, że one padły w taki sposób".

Dodał, że "te słowa na pewno nie były właściwe, szczególnie w odniesieniu do ministra Macierewicza, który poniósł bardzo osobiste straty - ojciec ministra Macierewicza zginął w wyniku działań Urzędu Bezpieczeństwa".

Szatkowski odniósł się też do sprawy generała Jarosława Kraszewskiego. Jak ocenił, w tej kwestii "jest pewne zamieszanie" i powinien być "priorytet w zakresie tego typu osób, z uwagi jeszcze na polityczną otoczkę". - Nie potrafię tego skomentować, ponieważ ja nie nadzoruję Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ja nie wiem, co jest w tych dokumentach - powiedział.

Sprawa gen. Kraszewskiego

W czerwcu Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie sprawdzające wobec dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego. Wszczęcie postępowania - które zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych może trwać do 12 miesięcy - oznacza czasowe odebranie dostępu do informacji niejawnych, a tym samym - jak stwierdziło Biuro - uniemożliwienie generałowi wykonywania w pełnym zakresie obowiązków służbowych w BBN.

Szatkowski odniósł się również do Strategicznego Przeglądu Obronnego. Zdaniem wiceszefa MON prezydent przedstawił uwagi wobec systemu kierowania i dowodzenia. Jak dodał, "w propozycjach biura pojawia się pewna niespójność". - Raz wynika z tych dokumentów, że jedne komórki miałyby się zajmować jakimiś zadaniami, później z tego wynika, że nie miałyby się zajmować - mówił.

- Konstytucja przyznaje panu prezydentowi taką prerogatywę do mianowania szefa Sztabu Generalnego i dowódców Rodzajów Sił Zbrojnych, to się dzieje na wniosek ministra obrony narodowej. Jest taki postulat, żeby dodatkowe organy, które miałyby powstać na wniosek BBN-u, też miałyby być mianowane przez pana prezydenta, czyli m.in. dowódca sił połączonych. To budzi poważne znaki zapytania, ponieważ są ekspertyzy prawnicze, które mówią, że ten katalog uprawnień prezydenckich jest zamknięty - powiedział wiceszef MON.

Zapytany, czy teraz MON czeka na projekt BBN, "żeby on pokazał jak chce, żeby wyglądał system kierowania i dowodzenia". Szatkowski odpowiedział, że "BBN zaproponował swój system, tylko on funkcjonuje na poziomie bardzo ogólnym".

Przyznał, że między MON a BBN "odbyło się wiele rund konsultacji", "były konsultacje na poziomie dokumentów". - Chciałem się szybciej spotkać z panem ministrem Solochem, żeby przeciąć ten bieg korespondencji, spotkać się i spróbować jeszcze dojść do kompromisu przed Świętem Niepodległości. Sytuacja kolejnego święta, gdzie nie było nominacji niedobrze służy wojsku - mówił.

Dodał, że "lada dzień uwagi MON dotrą do BBN" i liczy, że w listopadzie dojdzie do spotkania.

- Uważam, że te sprawy powinny zostać rozstrzygnięte pomiędzy najważniejszymi podmiotami w systemie, czyli prezydentem jako zwierzchnikiem sił zbrojnych i ministrem obrony narodowej, czyli tą osobą, która według konstytucji wykonuje zadania zwierzchnictwa w czasie wojny i jest reprezentantem Rady Ministrów - mówił.

Przyznał, że "takie spotkania odbywają się bardzo rzadko, ostatnie takie merytoryczne spotkanie odbyło się 31 marca tego roku".

mr

Polecane

Wróć do strony głównej