Handel w niedzielę: jest propozycja, by pracownicy dostawali 250 proc. stawki

Posłuchaj

Izabela Mrzygłocka: PO ma wiele wątpliwości (IAR)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Podczas posiedzenia Sejmu parlamentarzyści wysłuchali oświadczeń przedstawicieli klubów poselskich. Urszula Rusecka z Prawa i Sprawiedliwości powiedziała, że jej ugrupowanie złożyło poprawki do projektu. Według niej najważniejszą poprawką jest etapowe wprowadzanie wolnych od handlu niedziel: od 1 marca 2018 roku mają to być dwie wolne niedziele, od 2019 roku ma być możliwość handlu w jedna niedzielę w miesiącu, a od 2020 roku - wszystkie niedziele mają być wolne.

Izabela Mrzygłocka z Platformy Obywatelskiej zaznaczyła, że jej ugrupowanie ma wiele wątpliwości związanych z projektem ustawy. Między innymi uważa, że znacząco spadnie zatrudnienie - jak powiedziała posłanka - może to być nawet o kilkanaście procent. - Wówczas ucierpieliby wszyscy pracownicy handlu, ale najbardziej osoby młode - studenci - mówiła. Dodała, że kolejną kwestią jest prawdopodobny spadek sprzedaży. Posłanka zaznaczyła, że obecnie największy dochód z handlu jest generowany w niedziele - według niej jest to nawet 20 procent całego przychodu.

Powiązany Artykuł

Kompromis czy "zgniły" kompromis. Zakaz handlu w niedziele dzieli polityków

Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej zwróciła uwagę na nieprecyzyjne definicje zawarte w ustawie. Powiedziała, że zgodnie z zapisami w projekcie ustawy dyskont zlokalizowany przy stacji paliw będzie otwarty w niedziele, a taka sama placówka handlowa w centrum miasta poza stacją benzynową już nie.

Krystian Jarubas z Polskiego Stronnictwa Ludowego podkreślił, że w sprawie handlu w niedziele należy szukać kompromisów. W imieniu swojego ugrupowania złożył propozycje poprawek: otwarcie placówek handlowych w godzinach 14-21, a pracownicy, którzy zdecydują się pracować w niedziele będą otrzymywać 250 procent stawki za pracę w niedziele.

abi