Prezydent nie wyjaśnia sprawy Sikorskiego

Prezydent Lech Kaczyński nie tłumaczy w swoim liście do premiera Donalda Tuska, jakie ma zastrzeżenia wobec szefa MSZ Radosława Sikorskiego

2010-02-24, 12:54

Prezydent nie wyjaśnia sprawy Sikorskiego

Pisze, że przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie dwa i pół roku temu. Wyraża gotowość do rozmowy z premierem na ten temat. Lech Kaczyński podkreśla, że „zastrzeżenia były wynikiem poważnych nieprawidłowości w trakcie pełnienia przez niego funkcji i zadecydowały o odwołaniu go ze stanowiska ministra obrony narodowej” , nie podaje jednak żadnych szczegółów.  Lech Kaczyński dodaje, że jest „zdziwiony” prośbą o ponowne przekazanie mu informacji o Sikorskim.

Lech Kaczyński stwierdził również, że list z prośbą o wyjaśnienie sprawy Sikorskiego można potraktować „jako próbę włączenia autorytetu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej do wewnątrzpartyjnej dyskusji przedwyborczej”.

List prezydenta to odpowiedź na pismo szefa rządu Donalda Tuska. Premier przed tygodniem zwrócił się w liście do prezydenta, by ten niezwłocznie na piśmie przekazał mu informacje, które "wykluczają czy dyskredytują" ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

Sprawa ma związek z wypowiedziami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat Radosława Sikorskiego. W wywiadzie dla "Newsweeka" prezes PiS przypomniał, że w końcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wyrażał wątpliwości co do zasadności powołania Sikorskiego na stanowiska ministra spraw zagranicznych, o czym rozmawiał z Tuskiem.

REKLAMA

Na pytanie, czy jest jakaś konkretna wiedza, czy też konkretne wydarzenie, które dyskredytuje Sikorskiego, J.Kaczyński odparł: "Tak". Jak dodał, chodzi o wydarzenie, które nastąpiło po tym, jak Sikorski został ministrem obrony w rządzie PiS. J. Kaczyński przyznał, że z tego powodu Sikorski został zdymisjonowany w lutym 2007 r.; zastrzegł jednocześnie, że "do dymisji doszło z pewnym opóźnieniem".

Sikorski zaznaczył, że prezes PiS mówił, iż "chodzi o bardzo poważne zarzuty dyskredytujące go i uniemożliwiające mu kontynuowanie służby publicznej", dlatego teraz oczekuje upublicznienia listu prezydenta.

(ag, PAP)


Poniżej pełna treść listu:

REKLAMA

Szanowny Panie Premierze,

W odpowiedzi na Pana list z 16 lutego 2010 roku pragnę przypomnieć, że podczas spotkania z Panem Premierem w dniu 6 listopada 2007 roku przedstawiłem moje zastrzeżenia dotyczące kandydatury Radosława Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Zastrzeżenia te, będące wynikiem poważnych nieprawidłowości w trakcie pełnienia przez niego funkcji, zadecydowały o odwołaniu go ze stanowiska ministra obrony narodowej. Dlatego też moje zdziwienie budzi obecna prośba o ponowne przekazanie informacji, których dysponentem stał się Pan już ponad dwa lata temu. Chcąc jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom Pana Premiera, gotów jestem do rozmowy z Panem, podczas której raz jeszcze przekażę posiadane przeze mnie informacje.

Zapewniam Pana Premiera, że informacje te nie odbiegają od zastrzeżeń co do kandydatury Radosława Sikorskiego, o których poinformowałem Pana podczas naszej rozmowy z 2007 roku i do których odnosił się Pan Premier w wystąpieniach publicznych,

Szanowny Panie Premierze,

REKLAMA

Polska dziś stoi przez wielkimi wyzwaniami cywilizacyjnymi. Mimo dobrej, na tle innych państw Unii Europejskiej, sytuacji gospodarczej, borykamy się z rosnącym deficytem finansów publicznych, znaczącym wzrostem bezrobocia, zagrożeniem bezpieczeństwa energetycznego. Nie rozwiązane są problemy polskiej wsi i rolnictwa. Nawarstwiających się problemów służby zdrowia z pewnością nie rozwiązałaby prywatyzacja polskich szpitali.

Afera hazardowa podważyła zaufanie Polaków do osób sprawujących władzę. Sytuacja, w której ministrowie czy posłowie rządzącej partii są posłusznymi wykonawcami poleceń biznesmenów musi budzić ogromne zaniepokojenie obywateli, co do stanu państwa.

Dlatego potrzebna jest poważna debata o kluczowych wyzwaniach stojących przed Polską. Niestety każdego dnia proponowane są Polakom medialnie chwytliwe tematy zastępcze, częstokroć przedstawiane jako istotne, lecz wątpliwe co do proponowanych rozwiązań, a przede wszystkim w obecnej sytuacji niemożliwe do zrealizowania. Tematy te skutecznie odwracają uwagę obywateli od wielu nierozwiązanych i narastających rzeczywistych bolączek naszego kraju.

Szanowny Panie Premierze,

REKLAMA

W dniu 16 listopada 2007 roku został powołany rząd w składzie zaproponowanym przez Pana Premiera, Rząd, w którym tekę ministra spraw zagranicznych objął, zgodnie z Pańską wolą Radosław Sikorski, Od tego dnia, jako Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, mimo wielu różnic i zastrzeżeń, co do oceny skuteczności polityki zagranicznej realizowanej przez ministra Radosława Sikorskiego, zawsze współdziałałem w tym obszarze z kierowanym przez Pana rządem.

List Pana Premiera zbiegł się w czasie z ogłoszonymi przez Pańską partię prawyborami, mającymi wyłonić kandydata Platformy Obywatelskiej na urząd Prezydenta RP. Zarówno list jak i sugerowane w nim podanie do publicznej wiadomości treści naszej rozmowy z 2007 roku, można potraktować jako próbę włączenia autorytetu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej do wewnątrzpartyjnej dyskusji przedwyborczej. Z oczywistych powodów, nie mogę zgodzić się na wciąganie mnie, jako Prezydenta RP, do doraźnej rozgrywki wewnątrz jakiejkolwiek partii.

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

Warszawa, dnia 23 lutego 2010 r.

REKLAMA

List na stronie kancelarii premiera

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej