Dwaj wojewodowie zarządzają o zmianie nazw ulic w związku z ustawą dekomunizacyjną
Nazwy ośmiu ulic: siedmiu w Gdańsku i jednej w Chojnicach zmienił wojewoda pomorski, wydając zarządzenia zastępcze w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną. Przemianowane zostały m.in. ulice Leona Kruczkowskiego, Dąbrowszczaków i Mariana Buczka w Gdańsku. Dwa zarządzenie zastępcze wydała także w tej sprawie wojewoda podkarpacki Ewa Leniart.
2017-12-13, 15:05
O wydaniu zarządzeń zastępczych wojewoda Dariusz Drelich poinformował w środę na konferencji prasowej. Jak powiedział, tego dnia wydał siedem zarządzeń dotyczących zmiany nazw ulic w Gdańsku.
Żołnierze Wyklęci i opozycjoniści
Wyjaśnił, że zarządzenia dotyczyły ulic: Stanisława Sołdka (została zmieniona na Kazimierza Szołocha - działacza "S" w gdańskiej stoczni), Wincentego Pstrowskiego (na Henryka Lenarciaka - działacza "S" w gdańskiej stoczni i inicjatora budowy Pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku), Dąbrowszczaków (Prezydenta Lecha Kaczyńskiego), Leona Kruczkowskiego (Ignacego Matuszewskiego - ministra skarbu w II Rzeczpospolitej i żołnierza), Franciszka Zubrzyckiego (Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" - żołnierza AK rozstrzelanego w 1946 r.), Mariana Buczka (Jana Styp-Rekowskiego - działacza narodowego, więźnia obozów koncentracyjnych) oraz Józefa Wassowskiego (na Anny Walentynowicz).
Drelich dodał, że w ubiegłym tygodniu wydane zostało też zarządzenie dotyczące jednej ulicy w Chojnicach. Ulicę Stanisława Rolbieckiego (burmistrz Czerska i działacz komunistyczny) zmieniono na Rotmistrza Witolda Pileckiego.
Opieszałość Rady Miasta Gdańska?
Wojewoda wyjaśnił, że wydane zarządzenia oparł na opiniach IPN, z których wynikało, że zmieniane nazwy są sprzeczne z zapisami tzw. ustawy dekomunizacyjnej. - Postacie, które do tej pory były upamiętniane, nie zasługują na to, by być patronami ulic. Pamiętajmy o tym, że upamiętnienie ulic nazwami jest czymś wyjątkowym - powiedział Drelich.
Dodał, że "nadawanie nazwy ulic jest przywilejem samorządów". - Nie z mojej winy Rada Miasta Gdańska przez rok nie skorzystała z tego prawa, które ma do nadania nazw ulic. (…) Moim celem nie było to, żeby tutaj tworzyć jakiś konflikt wokół tych spraw. Myślę że te postaci (zaproponowane jako nowi patroni - przyp.red.) są na tyle ważne dla Polaków, że zostaną przyjęte, szczególnie przez władze samorządowe, ale też przez mieszkańców i te zarządzenia zostaną zrealizowane - powiedział też Drelich.
Wyjaśnił, że w sumie - z punktu widzenia tzw. ustawy dekomunizacyjnej - wątpliwości budzą także nazwy 14 innych ulic czy placów zlokalizowanych w różnych miejscowościach na terenie Pomorza. W tych przypadkach - jak zaznaczył wojewoda - czeka on nadal na opinie IPN.
W myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej samorządy miały czas na dokonanie zmian nazw ulic do 2 września. W ostatnim dniu sierpnia prezydent Gdańska Paweł Adamowicz poinformował, że nie będzie podejmował działań ws. dekomunizacji nazw gdańskich ulic.
Ustawa sprzed roku
W środę przebywający za granicą Adamowicz skomentował decyzje wojewody na jednym z portali społecznościowych. Adamowicz napisał, że wojewoda podjął decyzje "bez rozmów z mieszkańcami, ani pytania ich o zdanie - choć takie próbowali wyrażać". - Niestety, dialog wojewodzie jest obcy, dlatego razem z radnymi miasta będziemy pytać mieszkańców, których zmiana miałaby dotyczyć, czy nowe nazwy im odpowiadają, czy też chcieliby zamienić je na inne. Nazwy ulic Rada Miasta może bowiem zmienić, a na rozwiązania siłowe, bez dialogu, się nie godzimy - napisał Adamowicz.
- Co ciekawe, wojewoda swoje zarządzanie wydał, bądź wyda (bo na razie go nie otrzymaliśmy) już po terminie. Miał na to czas bowiem do 2 grudnia. Kolejny falstart to nazwanie ulicy im. Anny Walentynowicz. W naszym mieście jest skwer jej imienia, a nazwy zgodnie z uchwałą nie mogą się dublować - napisał też prezydent Gdańska.
Wojewoda wydał zarządzenia zastępcze w świetle ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej z 1 kwietnia 2016 r.
Decyzja wojewody podkarpackiego
Dwa zarządzenie zastępcze wydała w środę wojewoda podkarpacki Ewa Leniart w sprawie zmian nazw ulic. Pierwsze dotyczy zmiany nazwy ulicy 6 sierpnia w Mielcu, drugie zarządzenie dotyczy miejscowości Kołaczyce, gdzie istnieje ulica 17 stycznia.
REKLAMA
Jak powiedziała wojewoda w środę na konferencji prasowej w Rzeszowie, obie nazwy ulic nawiązują do daty wkroczenia do tych miejscowości Armii Czerwonej. - W świetle opinii Instytutu Pamięci Narodowej obie nazwy propagują komunizm, ponieważ wiążą się właśnie z datą wkroczenie do tych miejscowości Armii Czerwonej - dodała.
W Mielcu ul. 6 sierpnia zostanie zmieniona na ul. Związku Strzeleckiego. Natomiast w Kołaczycach ul. 17 stycznia będzie nosiła nazwę Bohaterów Monte Cassino.
Leniart dodała, że w regionie w związku z realizacją tzw. ustawy dekomunizacyjnej zmiany wymagało w sumie 50 ulic. „W 41 przypadkach nazwy zostały zmienione w wyniku działania samych jednostek samorządowych. W zainteresowaniu wojewody pozostało 9 przypadków, zostały wszczęte postępowania zmierzające do zmiany nazw ulic w drodze zarządzenia zastępczego” – powiedziała wojewoda.
Wymienione 9 przypadków ulic, które wymagają zmiany znajduje się w sześciu samorządach w regionie. W Jaśle są to dwie ulice: 17 stycznia, jest to data wkroczenia do miasta Armii Czerwonej, druga natomiast upamiętnia komunistycznego działacza Emila Dziedzica.
Opinia IPN
Ustawa nałożyła na samorządy konieczność zmiany nazw jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, które upamiętniają osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny lub propagujące taki ustrój w inny sposób - w ciągu 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie, czyli do 1 września br. Samorządy mogły wnioskować do IPN o opinie odnośnie określonych nazwisk czy nazw.
W przypadku niewykonania przez samorządy obowiązku zmiany objętej ustawą nazwy, zgodnie z ustawą czyni to wojewoda - poprzez tzw. zarządzenie zastępcze - w ciągu trzech miesięcy od terminu obowiązującego samorządy. Zarządzenie zastępcze wojewody wymaga opinii IPN - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi - co do jego przedmiotu.
Zgodnie z ustawowym zapisem opinia ta jest przedstawiana w terminie miesiąca, a w sprawie szczególnie skomplikowanej - nie później niż w terminie dwóch miesięcy, od dnia doręczenia żądania wojewody. Oczekiwanie na opinię wstrzymuje bieg terminu na - w tym wypadku - wydanie zarządzenia zastępczego.
dcz
REKLAMA