Światowe media ws. uruchomienia art. 7 wobec Polski. "To był właściwy krok"
Niemieckie media oceniają, że decyzja o uruchomieniu art. 7 Traktatu UE wobec Polski była słuszna. Włoskie gazety oceniają natomiast, że Unia "karze Polskę, by zatrzymać czarną falę". Część komentatorów przewiduje, że spór doprowadzi do wyjścia Polski z Unii, inni przypominają o zasługach Solidarności i podkreślają, że Polska należy do Europy.
2017-12-21, 09:44
Największa włoska gazeta "Corriere della Sera" nazywa decyzję Komisji Europejskiej wytoczeniem "procesu" Polsce przez Unię. Zaznacza, że zawieszenie prawa głosu w Radzie Europejskiej w rezultacie wszczęcia dalszej procedury wymaga jednomyślności wszystkich krajów członkowskich. Natomiast Węgry i Czechy już zadeklarowały, że chcą sprzeciwić się wszelkim sankcjom wobec sojusznika - dodaje.
"La Repubblica" pisze na pierwszej stronie, że Unia "karze Polskę, by zatrzymać czarną falę". - Wewnętrzne starcie w Unii wkracza na teren politycznie niezbadany, niebezpieczny i grożący dalszym poszerzeniem przepaści między Brukselą, wspieraną przez stolice Starej Europy a blokiem wschodnim - ocenia rzymski dziennik. Podkreśla, że także Włochy wsparły Komisję Europejską.
O "unijnym wypowiedzeniu wojny" informuje też prorządowy węgierski dziennik "Magyar Idoek", podkreślając, że "jeśli będzie trzeba, Węgry zawetują sankcje przeciw Warszawie".
"Unia Europejska już od lat krzywym okiem patrzy na polską reformę systemu sądownictwa" – twierdzi gazeta, dodając, że "według unijnych źródeł w Brukseli nie przepadają też za niedawno powołanym (premierem Mateuszem) Morawieckim, gdyż szef rządu nie przyniósł złagodzenia polskiej polityki europejskiej, a w dodatku przed czasem wyjechał z ubiegłotygodniowego szczytu w Brukseli i nie był skłonny porozmawiać z przewodniczącym Rady Donaldem Tuskiem".
Dziennik ocenia, że choć artykuł 7 określa się jako "opcję atomową", to w praktyce nigdy jeszcze nie był zastosowany i "Polacy nie mają się czego obawiać". Polskiemu rządowi sprzyja też według gazety to, że w czasie długotrwałych procedur mogą się zmieniać opinie różnych instytucji UE.
"Polska ma dużo czasu, by odpowiedzieć na krytykę Brukseli" – pisze "Magyar Idoek", opisując dalsze kroki procedury. "Jeśli mimo wszystko Polska nie zmieni swojej polityki, prawo do zabrania głosu ma działająca jako główny organ unijny Rada Europejska, gdzie – według słów wicepremiera Węgier Zsolta Semjena – węgierskie weto jest niemal pewne".
UE uruchamia wobec Polski art. 7. traktatu. Doniesienia komentują politycy
Niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazywa decyzję Komisji Europejskiej o uruchomieniu art. 7 wobec Polski "właściwym krokiem". Autor komentarza Reinhard Veser porównuje sytuację w Polsce do sytuacji w Rumunii. Publicysta "FAZ" twierdzi, że pomimo różnic oba kraje wykazują identyczne podejście do niezależnego wymiaru sprawiedliwości, widząc w tym zasadniczym elemencie demokratycznego państwa prawa "źródło problemów", a w dodatku w krytykowaniu UE posługują się argumentami z "mrocznej izby nacjonalizmu".
- UE nie wolno milczeć, gdy w krajach członkowskich naruszane są fundamenty Wspólnoty - podkreśla Veser. Jak zaznacza, decyzja o wdrożeniu postępowania przeciwko Polsce jest słuszna. KE nie powinna jego zdaniem zbyt długo zwlekać z podobnym postępowaniem przeciwko Rumunii.
Markus Preiss w pierwszym programie telewizji publicznej ARD zaapelował, by nie zapominać, że to w Polsce działała "odważna Solidarność", która przyczyniła się do obalenia komunizmu i zjednoczenia Europy.
- Wzdrygam się, gdy inni emocjonalnie domagają się wykluczenia Polski z UE. Jest to prawnie niemożliwe, a z historycznego punktu widzenia byłoby nieodpowiedzialne - zaznaczył komentator ARD. Opowiada się jednak za karami finansowymi. - Polska dostaje ponad 10 mld euro netto rocznie - podkreśla. Jego zdaniem pieniądze te mogą nadal płynąć do Polski tylko wtedy, gdy Polska będzie przestrzegała praworządności.
Powiązany Artykuł

Prezydent: chcę przywrócić Polakom poczucie sprawiedliwości; Timmermans mi tego nie zabroni
Ewentualne sankcje tylko za zgodą 22 państw
Minister ds. europejskich Konrad Szymański przypomniał w radiowej Trójce, że Rada Europejska musiałaby uznać wątpliwości Komisji Europejskiej, aby ta mogła wszcząć procedurę sankcyjną wobec Polski. Konrad Szymański podkreślił, że Rada głosuje w tym wypadku większością cztery piąte, to są 22 państwa, które musiałyby uznać, że wątpliwości Komisji są uzasadnione.
Konrad Szymański mówił, że rząd poważnie podchodzi do obrony reputacji państwa polskiego. - Poza wszystkimi względami formalnymi nie chcemy pozwolić na sytuację, w której bezpardonowo używa się wobec Polski słów całkowicie nieuzasadnionych - wyjaśnił wiceminister. Zapewnił te, że jest wiele państw, które mają wątpliwości co do sposobu, w jaki Komisja Europejska prowadzi spór z Polską. Mówił, że państwa członkowskie same wybiorą moment i sposób przedstawienia swojego stanowiska w sprawie Polski.
rr