Cenzura wraca, programy bez śledztw i ironii
Dziennikarze kolejnego ukraińskiego kanału, STB, oświadczyli, że w redakcji dochodzi do przypadków cenzurowania materiałów emitowanych w wiadomościach. Wczoraj z podobnym listem otwartym wystąpili reporterzy i prowadzący telewizji 1plus1.
2010-05-07, 16:14
Kanał STB, podobnie jak 1plus1, należy do najpopularniejszych na Ukrainie. Jego właścicielem jest biznesmen Wiktor Pińczuk. Dziennikarze pracujący w STB napisali w liście otwartym, że od czasu dojścia do władzy prezydenta Wiktora Janukowycza, doszło do nacisków przy przygotowywaniu materiałów o ministrze oświaty Dmitrze Tabacznyku, kwestiach UPA i Wielkiego Głodu.
Zero ironii
Nowe zasady przygotowywania reportaży przewidują krótkie informacje o polityce, brak materiałów o majątkach polityków oraz rezygnację ze śledztw dziennikarskich oraz ironii, z których znany był wcześniej kanał STB.
Dziennikarze telewizji podkreślają, że do cenzury dochodziło już w czasie kampanii wyborczej. Dziś przyznał to także dyrektor generalny kanału 1plus1 Ołeksandr Tkaczenko, którego podwładni pierwsi poinformowali o cenzurze przy przygotowywaniu wiadomości już wczoraj. Dyrektor zaznaczył też, że wyjątkowo krytyczny i nieobiektywny reportaż dotyczący Julii Tymoszenko, był tak zwanym „materiałem redakcyjnym", który nie musi odpowiadać standardom dziennikarskim. Nie wykluczył także, że podobne reportaże będą ukazywać się w przyszłości i jest gotowy sam brać udział w ich przygotowaniu.
Na Ukrainie najpopularniejsze media są w prywatnych rękach. Nie są one jednak dla biznesmenów główną sferą działalności, co pozwala władzom wpływać pośrednio na politykę redakcyjną. Część z mediów należy także bezpośrednio do przedstawicieli kierownictwa państwa.
ak,Informacyjna Agencja Radiowa,(IAR),Piotr Pogorzelski-Kijów
REKLAMA