"Pasjonat w wielu dziedzinach życia, odważny oficer"
Rodzina, przyjaciele i koledzy z Biura Ochrony Rządu pożegnali w środę na cmentarzu parafialnym w podwarszawskim Komorowie podporucznika Artura Francuza.
2010-04-21, 13:03
Rodzina, przyjaciele i koledzy z Biura Ochrony Rządu pożegnali w środę na cmentarzu parafialnym w podwarszawskim Komorowie podporucznika Artura Francuza, który 10 kwietnia zginął w katastrofie samolotu prezydenckiego w Smoleńsku.
Od wielu lat Francuz ochraniał ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, był też jego adiutantem i kierowcą.
Ppor. Artura Francuza, przekornie nazywanego przez kolegów "Hiszpanem", fascynowała motoryzacja. "Pasjonat w wielu dziedzinach życia, odważny oficer" - powiedział premier Donald Tusk podczas ceremonii powitania trumien z ciałami ofiar katastrofy.
Artur Francuz rodził się 10 listopada 1971 r. w Warszawie. W BOR służył od 18 lat. Do ochrony Kaczorowskiego, podczas jego pobytów w Polsce, wyznaczył go jeszcze gen. Mirosław Gawor (szef BOR w latach 1991-2001).
REKLAMA
"Odpowiadał nie tylko za bezpieczeństwo prezydenta. Organizował też jego pobyty w Polsce, opiekował się nim, był jego kierowcą" - powiedział PAP rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz.
Do Katynia chciał polecieć. Załatwił sobie wizę, przygotował się, początkowo jednak nie było miejsca. W końcu okazało się, że może lecieć.
Osierocił dwójkę dzieci, córkę i syna.
REKLAMA