"Nie odstawiał nogi". Wspomnienia o Kremerze
Znajomi Andrzeja Kremera wspominają, że regularnie grał w piłkę nożną. Na boisku wykazywał się ambicją - nie odstawiał nogi. W szkole średniej uprawiał biegi. "Biegał rewelacyjnie. Na boisku był w stanie "zabiegać" nawet mojego 16-letniego syna" - mówi jeden ze znajomych, Cezary Nowakowski.
2010-04-21, 13:31
Andrzej Kremer, prawnik, wiceminister spraw zagranicznych, zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. 21 kwietnia pochowany został na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
"Pracował z niezwykłym talentem i oddaniem na rzecz dobrych relacji między Polską a jej sąsiadami, szczególnie z Rosją. Człowiek niezwykłej dobroci i niezwykłej kompetencji, wybitny dyplomata" - powiedział o nim premier Donald Tusk podczas ceremonii powitania trumien z ciałami ofiar katastrofy na lotnisku wojskowym Okęcie.
Kremer był na uroczystościach rocznicowych w Katyniu 7 kwietnia z premierem Donaldem Tuskiem i leciał tam również trzy dni później - z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Przyjaciele wspominają go jako bardzo ciepłego, niezwykle pracowitego człowieka. Był pasjonatem historii, interesował się sportem, doskonale gotował, razem z żoną Marią i trójką synów tworzyli bardzo zżytą i kochającą się rodzinę. Mieszkał w Krakowie, ale obowiązki zawodowe zmuszały go do częstych wyjazdów.
Kremer miał 49 lat. Od dwóch lat był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych odpowiedzialnym za sprawy prawne, traktatowe i konsularne.
To on ze strony polskiej negocjował, a później parafował polsko-amerykańskie porozumienie o stacjonowaniu w Polsce bazy antyrakiet. Pierwszym miejscem służby dyplomatycznej Kremera był Konsulat Generalny RP w Hamburgu, gdzie do 1995 roku piastował stanowiska wicekonsula i konsula. Przez dwa lata pracował także w polskiej ambasadzie w Kolonii. W latach 2001-2005 był konsulem generalnym RP w Hamburgu.
Dyplomata i naukowiec
Podczas przerw między misjami zagranicznymi pracował głównie w departamencie konsularnym i wychodźstwa MSZ. Od 2007 roku był dyrektorem wydziału prawno-traktatowego MSZ.
Andrzej Kremer łączył pracę w MSZ z pracą na swojej macierzystej uczelni - Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1984 roku ukończył Wydział Prawa i Administracji. Siedem lat później obronił pracę doktorską na tej uczelni i uzyskał stopień doktora nauk prawnych.
Jeszcze w trakcie studiów podjął pracę naukową, początkowo w Instytucie Historyczno-Prawnym, a następnie w Katedrze Prawa Rzymskiego UJ. Ostatnio był adiunktem w Zakładzie Prawa Rzymskiego Wydziału Prawa i Administracji UJ. W latach 80. odbył aplikację w Sądzie Wojewódzkim w Krakowie, a następnie zdał egzamin sędziowski z wynikiem bardzo dobrym. Był stypendystą uniwersytetów w Getyndze i w Salzburgu oraz pracownikiem naukowym Katedry Prawa Rzymskiego na Uniwersytecie w Bochum.
Kremer był autorem artykułów naukowych z zakresu prawa rzymskiego, prawa dyplomatycznego i konsularnego oraz prawa międzynarodowego publicznego.
"Kompetentny, pracowity"
Koledzy z pracy wspominają go jako bardzo kompetentnego człowieka. "Miał olbrzymią wiedzę. Świetnie rozumiał, że praca w dyplomacji to służba. Doskonale orientował się w sprawach polsko-niemieckich. Był pozbawiony kompleksu niższości wobec Niemców" - podkreśla Marek Rzeszotarski - były Konsul Generalny w Hamburgu.
"Zawsze na niego można było liczyć. Był dobrym, uczynnym kolegą. Był niezmiernie pracowity. Reprezentował krakowską solidność" - charakteryzuje swojego wieloletniego bliskiego przyjaciela Cezary Nowakowski, który razem z Andrzejem Kremerem pracował w placówce w Hamburgu.
"Miał mocny, uporządkowany system wartości. Czasami przybierał maskę urzędnika, ale to świadczyło o jego wrażliwości" - wspomina Rzeszotarski.
Świetny w kuchni
Znajomi podkreślają, że Andrzej Kremer doskonale radził sobie w kuchni. Robił świetne tiramisu, był mistrzem słodkich wypieków. Znał się na winie. Był bardzo gościnny.
Wiceminister spraw zagranicznych starał się jak najwięcej wolnego czasu, pomimo że nie miał go wiele, poświęcać rodzinie. Najstarszy z trzech synów skończył w kwietniu 18 lat. Razem co niedzielę cała rodzina uczestniczyła we mszy św. Żonę Marię znał od lat szkolnych.
Andrzej Kremer interesował się kinem i kulturą. 22 kwietnia miał otworzyć festiwal polskich filmów w Moskwie. "Żartował tylko, że musi najpierw "przeżyć dwa Katynie", bo dwa razy z rzędu być w Katyniu to ciężkie przeżycie" - wspomina szefowa Festiwalu Polskich Filmów "Wisła w Moskwie" Małgorzata Szlagowska-Skulska.
ag, PAP
REKLAMA