Opozycja straciła kolejnego posła na rzecz Zjednoczonej Prawicy
Podlaski poseł PSL Mieczysław Baszko przechodzi do Porozumienia - poinformował o tym oficjalnie w Białymstoku, na wspólnej konferencji prasowej z liderem tego ugrupowania, wicepremierem Jarosławem Gowinem.
2018-01-20, 14:12
Mieczysław Baszko był jedynym posłem ludowców z województwa podlaskiego, to jego pierwsza parlamentarna kadencja. W wyborach jesienią 2015 roku głosowało na niego ok. 7 tys. wyborców.
Wcześniej był m.in. marszałkiem województwa podlaskiego. PSL tworzyło wtedy i tworzy dotąd koalicję w zarządzie województwa i sejmiku z Platformą Obywatelską. PiS jest w samorządzie województwa podlaskiego w opozycji.
Co dalej z klubem PSL w Sejmie?
O tym, że Baszko zamierza opuścić PSL od piątku piszą media. Jeśli tak się stanie, klub PSL może przestać istnieć, ponieważ - zgodnie z regulaminem Sejmu - klub tworzy 15 posłów. Jeśli jest ich mniej, mogą utworzyć jedynie koło poselskie.
Szef liczącego 4 posłów koła UED Jacek Protasiewicz powiedział jednak, że jeśli istnienie klubu PSL byłoby zagrożone, politycy rozważają dołączenie do klubu Stronnictwa.
- Nam zależy na wspólnym froncie opozycji, każdy kto jest po stronie opozycji w kłopocie, może liczyć na nasze wsparcie - dodał Protasiewicz.
Inny poseł UED Stefan Niesiołowski potwierdził, że koło bierze pod uwagę wsparcie osobowe Stronnictwa, w momencie, gdy PSL utraciłoby wymaganą liczbę posłów do utworzenia klubu parlamentarnego.
Tymczasem w Kraśniku podczas konwencj Krajowej Samorządowej lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz mówił o budowaniu silnej Polski. To poczatek kampanii ludowców przed tegorocznymi wyborami samorządowymi. Wśród założeń jest m.in. odejście od centralizacji państwa, stworzenie samorządów "przyjaznych" rodzinie i przedsiębiorcom.
Lider Stronnictwa podkreślił, że jego ugrupowanie w wyborach samorządowych "chce iść własną drogą". -Polska nie jest skazana na wybór między PiS-em i anty-PiS-em. Dla nas pójście własną drogą, podmiotowość jest bardzo ważna. Tego też oczekują od nas nasi wyborcy - uważa Kosiniak-Kamysz.
REKLAMA
ksem/
REKLAMA