Lepper chce przeprosin. "Wyrok to kpiny z prawa"

Według Leppera słowa ministra sprawiedliwości, że wyrok ws. seksafery "jest wyjątkowo sprawiedliwy", poniżają go.

2010-02-26, 15:09

Lepper chce przeprosin. "Wyrok to kpiny z prawa"
Andrzej Lepper, źr. wikipedia

Szef Samoobrony Andrzej Lepper domaga się publicznych przeprosin od ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego za jego wypowiedź dotyczącą wyroku w tzw. seksaferze. Minister powiedział, że wyrok jest "wyjątkowo sprawiedliwy".

Lepper wysłał do ministra list w tej sprawie. Odpowiedzi na razie nie będzie, bo Kwiatkowski do przyszłego tygodnia jest na urlopie. Po powrocie do pracy w poniedziałek minister rozważy, czy udzieli odpowiedzi - poinformowano w ministerstwie.

W połowie lutego sąd I instancji w procesie ws. "seksafery" w Samoobronie skazał na 5 lat więzienia b. posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego oraz na 2 lata i 3 miesiące lidera partii Andrzeja Leppera. Łyżwiński był oskarżony m.in. o zgwałcenie kobiety i wykorzystywanie seksualne działaczek Samoobrony, a Lepper - o żądanie i przyjmowanie "korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii, w tym Anety Krawczyk.

Według Leppera słowa Kwiatkowskiego, że ten wyrok "jest wyjątkowo sprawiedliwy" poniżają go i "sugerują wszystkim funkcjonariuszom wymiaru sprawiedliwości, w tym sędziom, określone stanowisko co do dalszego orzekania".

"Minister ocenił wszystko bez dokumentów. Panie ministrze na podstawie czego pan to zrobił? Czy pan zapoznał się z 54 tomami akt?(...) Minister mnie oczernił" - mówił Lepper podczas piątkowej konferencji prasowej w siedzibie Samoobrony w Warszawie.

REKLAMA

Zapowiedział, że wyśle pisma m.in. do prezydenta i premiera, w których przedstawi okoliczności dotyczące "seksafery". Ogłosił, że wkrótce ukaże się książka odsłaniająca kulisy sprawy.

Lepper w piątek ocenił też, że wyrok, który zapadł w jego sprawie, to "kpiny z prawa". "Sąd nie znalazł ani jednego świadka, który potwierdziłby wersję Anety Krawczyk. Mnie w miejscach, których dotyczy akt oskarżenia, nie było" - zapewnił.

ag, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej