Ryszard Czarnecki zostanie odwołany? "Nie będę się kajał"
- Podtrzymuję krytykę wobec polityków opozycji, którzy donoszą na Polskę, nie będę się kajał - powiedział Ryszard Czarnecki, odnosząc się do swojego spotkania z szefem Parlamentu Europejskiego Antonio Tajanim.
2018-01-24, 12:11
Antonio Tajani spotkał się z europosłem PiS Ryszardem Czarneckim we wtorek. Osobno rozmawiał z europosłanką Platformy Obywatelskiej Różą Thun. Spotkania te były konsekwencją wniosku liderów czterech grup politycznych w Parlamentu Europejskiego: chadeków, socjalistów, liberałów i Zielonych, domagających się odwołania Czarneckiego za porównanie Thun do szmalcownika. Kierownictwo PE zajmie się wnioskiem 1 lutego.
Powiązany Artykuł
Ryszard Czarnecki: przeproszę, jeśli Róża Thun najpierw przeprosi Polaków
"Robią rzecz fatalną"
- Nie będę się kajał, ponieważ uważam, że politycy totalnej opozycji, którzy wciągają instytucje międzynarodowe i media do ataku na Polskę, w ten sposób załatwiając swoje partykularne, partyjne interesy robią rzecz fatalną - powiedział Czarnecki w PR24.
Polityk podkreślił, że wypowiedzi Róży Thun, które przedstawiały Polskę między innymi jako kraj dyktatury były "nie do przyjęcia, absolutnie hańbiące i skandaliczne". - Te wypowiedzi skrytykowałem i dalej tę krytykę wobec pani von Thun und Hohenstein z PO i innych polityków z opozycji totalnej, którzy biegają z donosami na własny kraj do instytucji międzynarodowych czy do mediów poza Polską podtrzymuję. Będę oceniał ich bardzo, bardzo krytycznie - zaznaczył europoseł.
"Matematyka jest tutaj prosta"
Czarnecki, pytany o swoje spotkanie z Tajanim przypomniał, że przebieg rozmowy nie będzie ujawniony. - Nic się nie zmieniło w tym sensie, że zostałem poinformowany, że szefowie czterech z pięciu największych grup w Parlamencie Europejskim domagają się mojego odwołania, i że decyzje w tej sprawie zapadną w przyszłym tygodniu - powiedział polityk.
- To znaczy, czy będzie to głosowane i kiedy będzie to głosowane. Jest prawdopodobne, że już na sesji lutowej europarlamentu w Strasburgu kwestia odwołania polskiego wiceprzewodniczącego europarlamentu stanie na wokandzie tejże instytucji - dodał.
Polityk, zapytany o informacje podane przez RMF FM, że zostanie odwołany z funkcji wiceszefa PE odpowiedział: "matematyka jest tutaj prosta". - Rzeczywiście ci, którzy chcą odwołać Polaka z funkcji wiceszefa europarlamentu mają wyraźnie więcej głosów ponad limit konieczny do tego, a głosowanie jest tajne - zauważył.
"Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki"
Sprawa zaczęła się od reakcji Czarneckiego na wystąpienie Thun w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte na temat sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. Pokazano w nim m.in. fragmenty antyrządowych demonstracji.
- O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni (PiS - przyp. red.) chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem, jak to odbudować (...). Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej - mówiła Thun w reportażu.
REKLAMA
Czarnecki, komentując wypowiedzi europosłanki, powiedział 3 stycznia w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl: "pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję".
mg
REKLAMA