Prokuratura: śledztwo ws. śmierci Igora Stachowiaka zakończy się do końca lutego

Śledztwo ws. okoliczności śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie powinno zakończyć się do końca lutego - poinformował przedstawiciel Prokuratury Krajowej na posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, która zapoznała się z informacją szefa MSWiA w tej sprawie.

2018-01-25, 08:29

Prokuratura: śledztwo ws. śmierci Igora Stachowiaka zakończy się do końca lutego
Zdjęcie Igora Stachowiaka umieszczone przed komisariatem policji Wrocław Stare Miasto podczas demonstracji po śmierci chłopaka. Foto: Maciej Kulczyński/PAP

Komisja zajęła się także wnioskiem PO o informacje "w sprawie godzących w wolność słowa i będących próbą zastraszenia działań policji oraz prokuratury wymierzonych przeciw - Wojciechowi Bojanowskiemu i Tomaszowi Piątkowi".

We wszystkich tych sprawach komisja zapoznała się z informacjami na ten temat i uznała je za wystarczającą, a tym samym negatywnie zaopiniowała wnioski o przedstawienie ich na forum Sejmu.

W pierwszej kolejności komisja zajęła się wnioskiem klubu Nowoczesna o przedstawienie na posiedzeniu Sejmu informacji w sprawie śledztwa dotyczącego śmierci Igora Stachowiaka, w tym "braku policyjnych raportów w tej sprawie".

Poseł Nowoczesnej: opinia publiczna jest zaniepokojona

Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej podkreślił, że niedługo miną 2 lata od wydarzeń na komisariacie we Wrocławiu. Według niego nie ma informacji ws. ukarania winnych. - Opinia publiczna, nie tylko my, jest zaniepokojona tym, że informacje dotyczące całej tej sprawy są bardzo ograniczone. Nie ma informacji dotyczącej ukarania winnych. Dlatego, że z informacji, które otrzymaliśmy Ci funkcjonariusze, którzy byli za tę sprawę odpowiedzialni uciekli na wcześniejsze emerytury i uniknęli postępowania dyscyplinarnego - mówił.

- Sam fakt, że prokuratura postawiła zarzuty nadużycia uprawnień, a nie przyczynienia się do spowodowania śmierci, jest kompletnie niezrozumiały. Jak można było tak potraktować te osoby, które przyczyniły się do śmierci Igora Stachowiaka - pytał.

Sebastian Chmielewski z Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej poinformował, że śledztwo w tej sprawie "znajduje się na końcowym etapie", a obecnie są "prowadzone czynności poprzedzające zamknięcie śledztwa i skierowanie aktu oskarżenia". - Śledztwo powinno zakończyć się do końca lutego tego roku - zapowiedział przedstawiciel PK.

Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom. - Są to zarzuty popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz znęcania się nad osobą pozbawioną wolności - powiedział Chmielewski.

"Nie będzie już takich sytuacji"

Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński podkreślił, że obecnie w ramach realizacji programu modernizacji służb mundurowych kupowane są paralizatory wyposażone w kamery, "więc już nie będzie takich sytuacji, że użycie tasera nie było zarejestrowane, nie było nagrane na kamerze".

Przypomniał, że MSWiA podjęło decyzje o wyposażeniu w kamery znajdujące się na mundurach, co ma zapobiegać nie tylko podobnym sytuacjom, ale również ma być przestrogą dla osób, wobec których podejmowane są interwencje.

Igor Stachowiak w maju 2016 r. został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Sprawa wróciła po wyemitowaniu w maju br. reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora. Później "Fakty" TVN podały, że policja miała dostęp do nagrań ws. śmierci Stachowiaka, choć deklarowała coś innego.

W związku z tymi wydarzeniami szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Wszyscy funkcjonariusze: zatrzymujący Stachowiaka i używający wobec niego tasera, są już poza policją.

Platforma pyta o działania wobec dziennikarzy

Następnie komisja na wniosek posłów PO zapoznała się z informacją dot. działań policji i prokuratury wobec dziennikarzy - Wojciecha Bojanowskiego i Tomasza Piątka.

W przypadku dziennikarza TVN24 Wojciecha Bojanowskiego, chodziło o ujawnienie przez niego nagrań z policyjnej interwencji wobec Igora Stachowiaka. Doniesienie w tej sprawie złożył w maju ubiegłego roku dolnośląski NSZZ Policjantów. Bojanowski został zwolniony przez sąd z tajemnicy dziennikarskiej, przy czym nie musiał ujawniać swoich informatorów.

Druga sprawa dotyczy dziennikarza "Gazety Wyborczej" Tomasza Piątka, autora książki "Macierewicz i jego Tajemnice". Piątek opisał m.in. rzekome powiązania byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza z Robertem Luśnią, b. współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, oraz - jak podawał wydawca - z "gangsterem-finansistą Siemionem Mogilewiczem, współpracującym z sowieckim/rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, jak również z samym Władimirem Putinem".

Po publikacji w MON przygotowano raport, który ma wskazywać na główne manipulacje i nieprawdziwe informacje zawarte w książce. Opracowanie miało zostać przekazane prokuraturze, która zajęła się sprawą z zawiadomienia Antoniego Macierewicza.

Postępowanie dotyczy stosowania przemocy lub groźby wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych (za co grozi do 3 lata więzienia) i publicznego znieważania lub poniżania konstytucyjnego organu RP (do dwóch lat więzienia). Przywołany w nim został też art. 231a Kk, w myśl którego z ochrony prawnej przewidzianej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, korzysta też funkcjonariusz publiczny w sytuacji, gdy "bezprawny zamach na jego osobę został podjęty z powodu wykonywanego przez niego zawodu lub zajmowanego stanowiska". Postępowanie sprawdzające prowadzi warszawska prokuratura okręgowa.

Prokuratura odpowiada

Do obu tematów odniósł się na środowej komisji Sebastian Chmielewski z Prokuratury Krajowej. - Jeżeli chodzi o sprawę redaktora Bojanowskiego to postępowanie zostało wszczęte w sprawie z art 241 kk, który penalizuje zachowanie polegające na rozpowszechnianiu publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego zanim zostaną ujawnione w postępowaniu sądowym - wyjaśnił.

- Jest to przestępstwo ścigane z urzędu i dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sprawy musiało zostać wszczęte - dodał Chmielewski. Zaznaczył, że "nie można się zgodzić z twierdzeniem, że prokuratura podejmuje działania przeciwko dziennikarzowi".

Podkreślił, że obecnie "nie jest planowane wykonywanie żadnych czynności" z Wojciechem Bojanowskim. - Musimy wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy i dlatego to postępowanie się toczy - powiedział.

Z kolei w sprawie Tomasza Piątka, przedstawiciel Prokuratury Krajowej poinformował, że "w chwili obecnej nie są prowadzone jakiekolwiek czynności". - Czynności sprawdzające w sprawie zawiadomienia dotyczącego publikacji pana redaktora Piątka są wykonywane w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Nie są wykonywane przez prokuratorów wykonujących czynności w wydziale wojskowym. Czynności te nie zostały zakończone, nie zostało wydane postanowienie o wszczęciu postępowania - powiedział Chmielewski.

Komisja również w tym przypadku zapoznała się informacją na ten temat i uznała ją za wystarczającą.

pg

Polecane

Wróć do strony głównej