Podziemne wille i pozłacana broń - czyje to zabawki?
Luksusowe samochody, urządzenia wykrywające bicie serca osoby ukrytej za ścianą i pozłacana broń - o tych kaprysach liderów Korei Północnej opowiedział austriackim dziennikarzom wojskowy, który przez dwie dekady robił dla przywódców zakupy na Zachodzie.
2010-03-05, 12:49
Jak pisze w piątek agencja Associated Press, pułkownik Kim Dzong Riul od 1994 roku żył w ukryciu w Austrii. Zdecydował się opowiedzieć o życiu dyktatorów, kiedy doszedł do wniosku, że w Korei Północnej nie ma perspektyw na zmianę władzy. Jego relacja ukazała się w książce napisanej przez Ingrid Steiner-Gashi i Dardana Gashiego.
Opisuje ona na przykład dziesiątki willi, które miał zmarły w 1994 roku Kim Ir Sen - z kryształowymi żyrandolami, jedwabnymi tapetami i kosztownymi meblami. Niektóre z willi znajdowały się pod ziemią. Niekiedy instalowano w nich specjalne systemy wentylacyjne, które w przypadku ataku nuklearnego miały nadal funkcjonować i działać jako filtry.
Kim Ir Sen jadał tylko zagraniczne jedzenie. Pułkownik relacjonuje m.in., jak do renomowanych szkół kulinarnych i restauracji w Austrii Phenian wysłał delegację kucharzy, by zebrali przepisy i "uczyli się wszystkiego".
Przy pomocy pośredników, chętnych do zarobienia pieniędzy, łatwo można było skompletować przedmioty, których poszukiwał dyktator i jego syn - obecny przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il. Z książki wynika, że agent rumuńskiego wywiadu, który prowadził w Wiedniu fikcyjną firmę, pomagał między innymi w zakupie broni myśliwskiej, a nawet lekkiego samolotu Cessna.
REKLAMA
Wiele towarów objętych było embargiem, ale Phenian gotów był płacić 30 procent więcej niż zażądana cena, zatem Austriacy i inni cudzoziemcy gotowi byli zawierać transakcje. W ten sposób do izolowanego kraju trafiały wykrywacze metalu, specjalistyczna broń, urządzenia do badania odcisków palców, i inne, często zakazane dobra.
Według pułkownika Kim Ir Sen, który publicznie potępiał "zachodnią dekadencję i imperializm", miał wyjątkową kolekcję luksusowych samochodów, a jego syn również wydaje się podzielać zamiłowanie do aut.
Jak pisze AP, książka wyraźnie ukazuje kontrast między stylem życia przywódców Korei Północnej a warunkami, w jakich żyją jej mieszkańcy, zmuszeni niekiedy do jedzenia kory z drzew. Kim Dzong Riul powiedział, że ta niesprawiedliwość skłoniła go w 1994 roku do upozorowania własnej śmierci pod koniec jednej z zagranicznych podróży. W Korei Północnej pozostawił żonę i dwoje dzieci. W Austrii, gdzie mieszka od 16 lat, ma ubiegać się o azyl. Jak powiedział Associated Press, wie, że ujawniając swoją tożsamość, ryzykuje życiem.
pm, PAP
REKLAMA
REKLAMA