Zaciekły wróg Sarkozy'ego tworzy konkurencyjną partię

Były premier Francji Dominique de Villepin, zapamiętały wróg prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, ogłosił powstanie 19 czerwca centroprawicowego "ruchu politycznego" jako alternatywy dla prawicy, która poniosła porażkę w niedawnych wyborach lokalnych.

2010-03-25, 21:04

Zaciekły wróg Sarkozy'ego tworzy konkurencyjną partię

"Zdecydowałem się stworzyć ruch polityczny, ruch wolny i niezależny, otwarty na wszystkich, ponad podziałami, który może skupić ludzi dobrej woli. Z tymi wszystkimi, którzy się do nas przyłączą, utworzymy 19 czerwca partię polityczną" - powiedział.

Nie wymieniając nazwiska Sarkozy'ego, de Villepin skrytykował politykę prowadzoną od 2007 roku przez prezydenta, oskarżając go o prowadzenie reform "na wszystkich frontach", powodujących "cierpienia" i tak dotkniętych kryzysem Francuzów.

"Te cierpienia są zwielokrotnione poczuciem braku zrozumienia" - powiedział były premier nazajutrz po przetasowaniach we francuskim rządzie po porażce obozu prezydenckiego w marcowych wyborach regionalnych.

Były premier od dawna zapowiadał powstanie nowego ugrupowania, sygnalizując chęć startu w wyborach prezydenckich w 2012 roku.

Pisał wiele o Napoleonie

De Villepin, mający arystokratyczne pochodzenie, autor wielu książek o Napoleonie, był w czasie rządów Chiraca premierem i już wtedy miał nie najlepsze stosunki z Sarkozym, ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych.

Afera Clearstream: fabrykowanie kont

Sarkozy i de Villepin, rywale do schedy po Chiracu w wyborach w 2007 roku, które wygrał Sarkozy, starli się w sądzie w najgłośniejszej francuskiej aferze ostatniej dekady, tzw. aferze Clearstream.

De Villepin, premier w latach 2005-2007, był oskarżony o to, że w roku 2004 polecił sfabrykować listę kont bankowych w Luksemburgu, rzekomo należących do wielu znanych osobistości, w tym Sarkozy'ego.

Zarzucano mu, że chciał w ten sposób skompromitować Sarkozy'ego jako swojego rywala w wyborach prezydenckich w 2007 roku. Prokurator domagał się dla de Villepina 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 45 tysięcy euro grzywny. Sąd w styczniu go uniewinnił.

Proces w sprawie rzekomych "tajnych kont" traktowano jako osobisty pojedynek polityczny między dwoma rywalami z prawej strony sceny politycznej.

REKLAMA

ag, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej