Mateusz Morawiecki rozmawiał z premierem Izraela. "Dialog o tej najtrudniejszej historii jest niezbędny"
Tematem rozmowy telefonicznej Mateusza Morawieckiego z Benjaminem Netanjahu była sobotnia wypowiedź polskiego premiera podczas międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Morawiecki zapewnił, że na mocy nowelizacji ustawy o IPN nie będzie kar za mówienie o polskich sprawcach zbrodni, tak jak o sprawcach żydowskich, rosyjskich czy ukraińskich.
2018-02-18, 16:34
Mateusz Morawiecki napisał na Twitterze po zakończeniu rozmowy, że Holocaust, ludobójstwo na Żydach popełnione przez niemieckich nazistów, był wyjątkowo przerażającą zbrodnią. Zaznaczył, że w tych strasznych czasach, wśród wszystkich narodów byli ludzie, którzy zdobywali się na gesty największego miłosierdzia.
Zobacz internetowy serwis edukacyjno-społeczny Polskiego Radia - GermanDeathCamps.info >>>
Powiązany Artykuł
Komentarze po słowach Mateusza Morawieckiego. "Za mówienie prawdy nie ma potrzeby przepraszać"
"Byli niestety i tacy, którzy odsłaniali najciemniejsze strony natury ludzkiej, kolaborując z niemieckimi nazistami. Dialog o tej najtrudniejszej historii jest niezbędny, ku przestrodze. Taki dialog z Izraelem będziemy prowadzić. Dziś rozmawiałem o tym z premierem Netanjahu" - czytamy.
Strona Izraelska poinformowała, że Benjamin Netanjahu powiedział Mateuszowi Morawieckiemu, iż uwagi, które zostały wypowiedziane w Monachium, są niedopuszczalne i że nie ma podstaw do porównywania działań Polaków podczas Holokaustu z działaniami Żydów. Premier Izraela zaznaczył również, że celem Holokaustu było zniszczenie narodu żydowskiego i że wszyscy Żydzi zostali skazani na karę śmierci. Netanjahu dodał, że "przeinaczenia dotyczącego Polski nie da się skorygować za pomocą innego przeinaczenia".
REKLAMA
Obaj premierzy uzgodnili, że ich kraje będą kontynuowały dialog w tej sprawie i dali wyraz nadziei, że wkrótce spotkają się w tym celu ich ekipy - poinformowano też na profilu szefa izraelskiego rządu.
"Dolewacie oliwy do ognia"
Podczas jednego z paneli sobotniej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium dziennikarz Ronen Bergman, zwracając się do szefa polskiego rządu ws. nowelizacji ustawy o IPN, przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Następnie oświadczył: "Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę. Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia".
Odpowiadając na pytanie Bergmana, Mateusz Morawiecki powiedział m.in.: "jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane, jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy zbrodniarze. Tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy".
Premier użył angielskiego słowa "perpetrators", co w Izraelu odebrano jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi i wywołało ostrą reakcję. Jeszcze tego samego dnia premier Izraela Benjamin Netanjahu uznał wypowiedź za "oburzającą", a lider izraelskiej Partii Pracy Awi Gabbaj powiedział, że brzmiała jak negowanie Holokaustu. Przewodniczący Światowego Kongres Żydów Ronald S. Lauder w opublikowanym w nocy z soboty na niedzielę oświadczeniu potępił wypowiedź Morawieckiego, jako "absurdalną i niesumienną".
Rzeczniczka polskiego rządu Joanna Kopcińska w oświadczeniu przekazanym mediom napisała, że głos premiera w dyskusji w Monachium w najmniejszym stopniu nie służył negowaniu Holokaustu ani obciążaniu żydowskich ofiar jakąkolwiek odpowiedzialnością za niemieckie ludobójstwo.
Kilkanaście godzin po wypowiedzi Morawieckiego, na wejściu do polskiej ambasady pojawiły się swastyki i obraźliwe słowa. Według izraelskich mediów na razie nie udało się ująć sprawców. Policja w Tel Awiwie zapewnia, że intensywnie szuka chuliganów.
mg
REKLAMA