Czy dziennikarz "New York Timesa", który spytał premiera o ustawę o IPN, skłamał?
Kryzys w relacjach polsko-izraelskich wybuchł na nowo, gdy w piątek dziennikarz "New York Timesa" o żydowskim pochodzeniu, Ronen Bergman, spytał w Monachium szefa polskiego rządu o ustawę o IPN. Bergman przywołał wojenne losy swoich rodziców, jednak ta historia kłóci się z jego wcześniejszymi wypowiedziami. Dziennikarz odniósł się do zarzutów.
2018-02-19, 18:20
- Jestem Żydem, który pisze dla "New York Timesa", więc to dla mnie osobista kwestia. Moi rodzice urodzili się w Polsce. Moja matka otrzymała przed wojną nagrodę od ministra edukacji narodowej. Później zaczęła się wojna i część rodziny zginęła. Ich polscy sąsiedzi wydali ich gestapowcom, a moja matka uratowała niektórych, bo podsłuchała nocną rozmowę, podczas której Polacy donosili na Żydów do gestapo. Po wojnie moja matka przyrzekła, że nigdy nie wypowie ani słowa po polsku - powiedział Bergman.
Internauci odnaleźli inny tekst Bergmana, w którym pisze: "Jutro Izrael obchodzi Dzień Pamięci o Holokauście, aby upamiętnić ludobójstwo narodu żydowskiego, w którym zamordowano większość członków mojej rodziny. Moja matka, niech pamięć o niej będzie błogosławiona, musiała pogrzebać ojca na śniegu, cicho, żeby hitlerowcy ich nie znaleźli. Miała wtedy pięć lat".
Z tego wynika, że matka dziennikarza miała 5 lat, gdy otrzymała nagrodę ministra edukacji. O tę sprawę na Twitterze spytała Bergmana Magdalena Ogórek.
Bergman odpowiedział, że jego matka dostała specjalną nagrodę w przedszkolu od ministra edukacji za "dobre mówienie po polsku". Dodał, że te wspomnienia zawsze były nieostre a "mama chciała zapomnieć o dramatycznych przeżyciach jej dzieciństwa".
dcz/wpolityce.pl/onet.pl/twitter.com