Zgierz: dwóch rannych policjantów i czterech postrzelonych obcokrajowców
Podczas nocnej interwencji w Zgierzu policjanci użyli służbowej broni, po tym jak zostali zaatakowani przez grupę obcokrajowców. Obaj policjanci trafili do szpitala, z którego zostali już wypisani. Wśród napastników ranne zostały 4 osoby. Zatrzymano 13 napastników z Gruzji i Ukrainy.
2018-02-23, 15:00
Posłuchaj
13 osób zostało zatrzymanych po nocnej awanturze w Zgierzu (IAR)
Dodaj do playlisty
Pytany o przebieg zdarzenia, Sławomir Góral ze zgierskiej policji wyjaśnił, że nieumundurowani funkcjonariusze, którzy patrolowali okolicę "pod kątem kradzieży samochodów" zauważyli na jednym z parkingów osiedlowych grupę pięciu dziwnie zachowujących się mężczyzn. - Przystąpili do ich legitymowania. W tym czasie do grupy doszło kilka kolejnych osób, które nie reagowały na polecenia policjantów. Niespodziewanie zaatakowały one funkcjonariuszy, którzy musieli użyć broni palnej. Padło kilkanaście strzałów - mówił.
Według relacji niektórych mediów, napastnicy zaatakowali policjantów płytą chodnikową, kamieniami. "Badamy tę wersję zdarzenia. Na ulicy znaleźliśmy betonowe kawałki" - zaznaczył Góral. Wiadomo, że część obcokrajowców była pod wpływem alkoholu. Góral nie potrafił powiedzieć, co było przyczyną ich agresji.
Zaznaczył, że na miejscu działają grupy dochodzeniowo-śledcze, technicy i prokuratorzy. Zabezpieczane są ślady, zabezpieczony został monitoring, dla ruchu zamknięto ulicę, przesłuchiwani są świadkowie.
Pytani przez PAP mieszkańcy bloków, przy których doszło do zdarzenia, twierdzą, że okolica do tej pory była spokojna. Większość z nich mówiła, że nic nie widziała, nic nie słyszała. - Nie spodziewałam się takiej rzeczy, myślałam, że jest tu bezpiecznie - powiedziała jedna z mieszkanek. Część mieszkańców mówiła, że Ukraińcy mieszkali niedaleko "za torami".
REKLAMA
Jeden z lokatorów bloku powiedział, iż widział w czasie interwencji skaczącego po samochodach mężczyznę. Później usłyszał strzały. Dodał, że napastnicy byli agresywni również po zatrzymaniu, kiedy leżeli na ziemi.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, wszystko wskazuje na to, że zachowanie napastników było bardzo agresywne i nie budziło wątpliwości co do tego, że należy je traktować w kategoriach przestępstw czynnej napaści i czynnego oporu.
Dodał, że analizowana jest też kwestia użycia przez policję służbowej broni. Według niego dotychczasowe ustalenia wskazują, że reakcja policjantów była prawidłowa. Początkowo oddany został strzał ostrzegawczy, a dopiero "wobec jego bezskuteczności oddano kolejne strzały".
Nie wykluczył, że pierwsze czynności z udziałem zatrzymanych uda się wykonać jeszcze w piątek
REKLAMA
rr
REKLAMA