Niemcy nie chcą polskiej elektrowni atomowej. Umowa koalicyjna przewiduje zakaz wykorzystania unijnego i państwowego wsparcia
Niemiecka umowa koalicyjna zawarta przez CDU/CSU i SPD zawiera fragmenty uderzające w rozwój energetyki atomowej w Polsce. Jak informuje portal energetyka24.com, nowy niemiecki rząd będzie starał się o zakaz wykorzystywania unijnego i państwowego wsparcia finansowego w nowych projektach jądrowych na terenie Unii Europejskiej. Czy to może oznaczać zagrożenie dla polskich inwestycji energetycznych?
2018-03-17, 10:06
Cele nowego rządu Angeli Merkel jest zwiększenie liczby miejsc pracy na rynku niemieckim poprzez rozwój odnawialnych źródeł energii i ich eksport. W poniedziałek szefowa niemieckiego rządu rozpocznie wizytę w naszym kraju. Warszawa to druga po Paryżu stolica, którą kanclerz odwiedzi u progu swojej czwartej kadencji.
W ten sposób władze niemieckie chcą podkreślić wagę naszych wzajemnych stosunków. Tymczasem relacje Berlina i Warszawy mogą się gwałtownie pogorszyć ze względu na kształt umowy koalicyjnej niemieckich partii CDU/CSU i SPD, które utworzyły nowy rząd pozwalający Angeli Merkel objąć po raz czwarty stanowisko kanclerza. Cieniem na sąsiedzkich kontaktach kładzie się spór o przyszłość i znaczenie rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2.
Jak pisze dziennikarz energetyka24, Polska zamierza zbudować pierwszą elektrownię atomową na swoim terytorium. To zeroemisyjne źródło energii ma pomóc władzom w Warszawie dostosować krajową energetykę do surowych wymogów polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Niemcy są niechętni tej inwestycji promując w Europie tzw. Energiewende. To "zielona rewolucja" mająca na celu oprzeć produkcję energii w Republice Federalnej na odnawialnych źródłach energii.
Złowieszcze zapisy
Promocja Energiewende to nie tylko pomysł cywilizacyjny, ale także biznesowy (eksport turbin wiatrowych, fotowoltaiki) i geopolityczny. Niemcy za pomocą siły swojej gospodarki pośrednio wpływają na instytucje Unii Europejskiej, aby te "tylnymi drzwiami" wprowadzały regulacje sprzyjające odnawialnym źródłom energii. Ma to na celu skłonienie innych krajów członkowskich do transformacji swojej energetyki w kierunku niemieckim.
REKLAMA
Ta polityka to śmiertelne zagrożenie dla polskiego programu energetyki jądrowej. Niemcy domagają się, by instytucje unijne wydały formalny zakaz wykorzystywania unijnego i państwowego wsparcia finansowego w nowych projektach jądrowych na terenie Unii Europejskiej. Zapisy w umowie koalicyjnej nowego rządu w Berlinie są w tej sprawie jednoznaczne:
"W UE będziemy domagać się, aby cele Traktatu Euratomu dotyczące wykorzystania energii jądrowej były dostosowane do wyzwań przyszłości. Nie chcemy żadnego wsparcia z funduszy unijnych na nowe elektrownie jądrowe. Chcemy konsekwentnie wdrożyć zakończenie udziału funduszy państwowych w elektrowniach jądrowych za granicą (…) osadzenie Energiewende w kontekście europejskim otwiera szansę na zmniejszenie kosztów i wykorzystanie efektu synergii. Chcemy dodatkowych możliwości rozwoju i wzrostu zatrudnienia w Niemczech oraz możliwości eksportowych dla niemieckich firm na rynkach międzynarodowych".
NEWS Energetyka24: Niemiecka umowa koalicyjna uderza w polską siłownię jądrową https://t.co/IAyHJiDVN6@Piotr_Maciazekpic.twitter.com/anr84LgnIJ
— Energetyka24 (@Energetyka_24) 16 marca 2018
REKLAMA
Pierwsza polska elektrownia atomowa może paść ofiarą tej niemieckiej strategii. W tej chwili ważą się jej losy. Bez państwowego wsparcia jej uruchomienie jest niemożliwe. Koszt inwestycji ocenia się bowiem na sumę około 70-75 mld złotych. Trudno sobie wyobrazić, by mogła powstać bez pomocy państwa, podobnie jak trudno wyobrazić sobie bez takiego wsparcia powstanie innych źródeł energii.
Skorzystają Rosjanie
Korzyści z tego sporu może wynieść rząd Rosji. Ich gaz wydaje się niezbędny dla stabilizowania transformacji energetycznej w krajach UE. Gaz jest niskoemisyjny i może stabilizować system energetyczny. Sytuacja nie zmieni się w dłuższej perspektywie, dopóki nie znajdą zastosowania komercyjne magazyny energii.
energetyka24.com, ms
REKLAMA