"Wybory - bojkot. Putin - złodziej". W Moskwie zatrzymano opozycjonistkę
Niezależni obserwatorzy krytycznie oceniają dotychczasowy przebieg wyborów prezydenckich w Rosji. Głosowanie potrwa do 19.00, według czasu obowiązującego w Polsce, ale już teraz niezależne grupy monitorujące pracę komisji wyborczych informują o masowych fałszerstwach i łamaniu ordynacji.
2018-03-18, 13:53
Posłuchaj
Innego zdania są obserwatorzy z krajów dawnego ZSRR, którzy twierdzą, że nie zauważyli żadnych nieprawidłowości.
W centrum Moskwy policja zatrzymała działaczkę opozycji Darię Poljudową. Kobieta spacerowała po ulicy z plakatem, na którym widniał napis "Wybory - bojkot. Putin - złodziej".
Cześć mieszkańców Moskwy zdecydowała się nie uczestniczyć w wyborach. Jak przekonują, wśród kandydatów nie znaleźli nikogo godnego sprawowania najwyższego urzędu w państwie. - Nikt mi się nie podoba, a każdego na kogo mogłabym zagłosować zdjęli jeszcze przed wyborami. A ja nie pójdę do głosowania i będę bojkotował wybory, ponieważ już dawno wszystko jest jasne, a moja opinia wydaje się zbędną. Ja również nie byłam i nie pójdę, bo chcę kogoś innego, kogo nie ma na listach - przekonują mieszkańcy Moskwy, z którymi rozmawiał korespondent Polskiego Radia.
Niezależne organizacje monitorujące przebieg wyborów sygnalizują, że w niektórych lokalach nie działają kamery, pracodawcy zmuszają pracowników do udziału w głosowaniu i żądają zdjęć potwierdzających ich udział w wyborach. Do Centralnej Komisji Wyborczej napływają także skargi w związku z organizowaniem tak zwanych „karuzel wyborczych”, polegających na wielokrotnym oddawaniu głosów w różnych lokalach przez te same osob
REKLAMA
"To nie są demokratyczne wybory"
Portal "Mediazona" poinformował, że w Krasnodarze i Niżnym Nowogrodzie wyborcy są zmuszani do udziału w głosowaniu.
Część z nich została zobowiązana przez pracodawców do sfotografowania swojej karty do głosowania. - To nie są demokratyczne wybory, ale nasza obecność sprawia, że Rosjanie czują się odważniejsi - powiedział Polskiemu Radiu francuski deputowany Frederic Petit, który pracuje w misji monitoringowej OBWE. - To nie wybory, ale takie referendum popularności władz - stwierdził francuski polityk.
Powiązany Artykuł

Dwie dekady Putina. Serwis specjalny
Prawie 20 lat Putina
Od 1999 roku, kiedy za prezydentury Borysa Jelcyna został premierem, Putin nie zszedł ani razu z rosyjskiej sceny politycznej. Na czele państwa stał już w latach 2000-2008, potem do 2012 roku formalnie był premierem, a na Kremlu zastępował go jeden z jego najbardziej zaufanych współpracowników, obecny szef rządu Dmitrij Miedwiediew.
Wprowadzona w 2012 roku poprawka do rosyjskiej ustawy zasadniczej wydłużyła prezydencką kadencję z czterech do sześciu lat, w związku z czym w razie wygranej Putin może zasiadać w fotelu prezydenta Rosji do 2024 roku.
Ze względu na obowiązywanie w Rosji aż dziewięciu stref czasowych głosowanie w wyborach trwa niemal dobę. Rozpoczęło się o godz. 21 w sobotę czasu polskiego w najdalej wysuniętych na wschód regionach - na Czukotce i Kamczatce, i potrwa do godz. 19 czasu polskiego w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim.
dcz
REKLAMA
REKLAMA