Amber Gold. Komisja znów przesłuchuje gdańskich prokuratorów [TRANSMISJA WIDEO]
- Nie wiedziałem o prowadzeniu działań operacyjnych przez ABW ws. Amber Gold; nie wydawałem zakazu ani żadnych dyspozycji dotyczących czynności operacyjnych - zeznał w poniedziałek przed komisją śledczą b. Prokurator Okręgowy w Gdańsku Dariusz Różycki.
2018-03-19, 12:25
Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold ponownie przesłuchuje dwóch prokuratorów z Gdańska. O 10.00 zeznania zaczął składać były Prokurator Okręgowy Dariusz Różycki, a po południu przed komisją stawi się były Prokurator Apelacyjny Ireneusz Tomaszewski.
"Materiał dowodowy był niewielki"
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann pytała Dariusza Różyckiego o uzgodnienia nt. współpracy prokuratury i ABW przy sprawie Amber Gold. Świadek powiedział, że nie pamięta, jakie działania miały być podjęte jako pierwsze. Różycki był dopytywany, jakie były główne kierunki i wersje założone w postępowaniu na początku lipca 2012 r. Świadek zeznał, że "zgromadzony wówczas materiał dowodowy był niewielki, jeśli chodzi o możliwości od razu postawienia zarzutów z art. 286 (oszustwa)".
Następnie Wassermann pytała świadka, czy i od kiedy miał wiedzę, że ABW prowadziła działania operacyjne ws. Amber Gold jako wsparcie śledztwa. - Nigdy nie miałem takich informacji, działania operacyjne są objęte klauzulą i jedynie odtajnienie tych dokumentów, bądź też po stworzeniu jakichkolwiek komunikatów z tego, można się dowiedzieć (...) - odpowiedział Różycki.
"Nie wydawałem zakazu"
Wasserman powiedziała, że były zastępca delegatury ABW w Gdański Jarosław Dąbrowski zeznając przed komisją podkreślał, że "wszystko w ramach działań operacyjnych (ABW) musiało być uzgodnione z funkcjonariuszem, który współpracował z prokuratorem po to, żeby nie wchodzić sobie w drogę". Przewodnicząca komisji zapytała wprost świadka, czy nie wiedział o prowadzeniu działań operacyjnych przez ABW. - Myślę, że nie wiedziałem; być może rozmawiali z prokuratorami, którzy prowadzili to śledztwo albo bezpośrednio nadzorowali, ja takiej wiedzy nie mam - powiedział Różycki.
REKLAMA
Dopytywany był następnie, czy wydał zakaz prowadzenia czynności operacyjnych przez ABW, które wychodziłyby poza to, co zostanie zlecone przez prokuraturę, pod rygorem wszczęcia postępowania za utrudnianie śledztwa. - To jest niemożliwe (...). Nie wiedziałem o toczącym się postępowaniu operacyjnym i nie wydawałem zakazu (...). Nie wydawałem żadnych dyspozycji, gdyż byłoby to niezgodne z prawem - zapewnił świadek.
Funkcjonariusze ABW zeznający wcześniej przed komisją mówili, że dostali wytyczne, żeby niektórymi wątkami sprawy Amber Gold się nie zajmować. Miała tego chcieć prokuratura.
Tusk i Cichocki
Wassermann pytała również Różyckiego, kiedy dowiedział się, że przez "materiał ws. Amber Gold przechodzą dwie osoby" - syn byłego premiera Donalda Tuska - Michał Tusk, oraz były koordynator służb Jacek Cichocki.
- Nie pamiętam, czy dowiedziałem się o tym od prokuratora prowadzącego, czy też z prasy, nie pamiętam - odpowiedział świadek. Następnie zaznaczył, że nie pamięta materiałów z postępowania śledztwa, w których "przechodził" Michał Tusk i Jacek Cichocki.
Przewodnicząca podkreśliła, że m.in. dyrektor Dąbrowski zeznał przed komisją, iż wiedza o tym, że "przez materiał przechodzi" Cichocki i Michał Tusk została przekazana Różyckiemu "jako informacja wrażliwa" i ABW oczekiwała od prokuratury "dyspozycji, co zrobić z tym materiałem".
REKLAMA
- O panu Cichockim to w ogóle teraz się dowiedziałem, że "przechodził" przez materiały, albo nie pamiętam po prostu tego. Natomiast nie pamiętam, żeby doszło do takiego spotkania, w którym otrzymałbym informację z czynności operacyjnych - powiedział Różycki.
Podkreślił, że wówczas prokuratorzy skupiali się przede wszystkim na sprawie Amber Gold. "Chodziło nam o to, żeby zatrzymać i aresztować Marcina P." - powiedział świadek
***
Obaj świadkowie nadzorowali gdańskie prokuratury, w których prowadzona była sprawa Amber Gold. Wiceprzewodniczący komisji i poseł PiS Jarosław Krajewski wyjaśnił, że po ponad roku pracy komisja dysponuje znacznie szerszym materiałem niż na początku, dlatego konieczne jest ponowne wezwanie kilku prokuratorów na posiedzenia. Dodał również, że dotychczasowi świadkowie przedstawili nowe informacje, które mogą wskazywać, iż prokuratura zwlekała z postawieniem zarzutów Marcinowi P.
REKLAMA
Były Prokurator Okręgowy w Gdańsku Dariusz Różycki zeznawał pierwszy raz przed komisją w listopadzie 2016 roku. Stwierdził wtedy, że działania prokuratury były nieudolne z powodu prowadzenia zbyt wielu spraw jednocześnie. W tym samym miesiącu komisja przesłuchała Ireneusza Tomaszewskiego. Były Prokurator Apelacyjny w Gdańsku powiedział wówczas, że czuje się odpowiedzialny za błędy swoich podwładnych.
Sprawą Amber Gold prokuratura zajęła się pod koniec 2009 roku, gdy Komisja Nadzoru Finansowego złożyła zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz dotyczące prowadzenia przez spółkę działalności bankowej bez zezwolenia. Umieściła też firmę na liście ostrzeżeń. Prokurator referent Barbara Kijanko, która prowadziła sprawę Amber Gold, dwukrotnie umorzyła postępowanie. Jednak sąd uwzględnił zażalenia złożone przez KNF. Po ponad dwóch latach, dochodzenie przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku i zamieniła je na śledztwo. Te z kolei przekazano do prowadzenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na początku lipca 2012 roku.
Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.
REKLAMA
fc
REKLAMA