Scheuring-Wielgus: usłyszałam, że działam na szkodę klubu Nowoczesnej
Joanna Scheuring-Wielgus, która w środę poinformowała, że odchodzi z Nowoczesnej, powiedziała dziennikarzom, że niedawno na posiedzeniu klubu usłyszała, że ona i Ryszard Petru działają na szkodę klubu, dlatego też mają nie zabierać głosu w debatach sejmowych.
2018-05-09, 12:39
Scheuring-Wielgus w środę rano poinformowała na Twitterze, że odchodzi z Nowoczesnej; opublikowała też zdjęcie przeciętej legitymacji partyjnej. Później powiedziała w TVN24, że dostała zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych w Sejmie i - jak stwierdziła - to w zasadzie była przekroczona czerwona linia. Wyjaśniła, że o zakazie wypowiadania się zdecydowało prezydium klubu, a o decyzji dowiedziała się "internetowo".
Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz zapewniła w środę na Twitterze, że jej klubowa koleżanka nigdy nie otrzymała "zakazu wypowiedzi w sprawie osób z niepełnosprawnością i ich protestu".
Pytana o te słowa Scheuring-Wielgus powiedziała, że decyzją prezydium klubu Nowoczesnej w sprawie projektów ustaw dotyczących pomocy osób niepełnosprawnych mają się w Sejmie wypowiadać posłanki: Kornelia Wróblewska, Monika Rosa i Elżbieta Stępień. Według posłanki, w debacie nad projektem PiS w sprawie obniżenia uposażenia poselskiego głos w Sejmie mieli zabrać: Witold Zembaczyński, Piotr Misiło i Krzysztof Truskolaski.
- W momencie, kiedy mieliśmy klub, kiedy zadałam pytanie dlaczego np. też Ryszard Petru nie wypowiada się w imieniu klubu odnośnie pensji, dowiedziałam się, że decyzja była taka, abyśmy my nie wypowiadali się w kwestiach klubowych, ponieważ działamy na szkodę klubu - relacjonowała Scheuring-Wielgus. Jak dodała, takie słowa padły ze strony posła Nowoczesnej Marka Sowy.
REKLAMA
"Nigdy nie chciałam być w partii, która łamie pewne zasady, normy, która w sposób dla mnie zły wypowiada się o swoich przeciwnikach" - oświadczyła Scheuring-Wielgus. Dodała, że na razie chce pozostać "wolnym elektronem".
rr
REKLAMA