Rzecznik PiS o wypowiedzi posłów ws. protestu w Sejmie: nie powinny mieć miejsca

- Wypowiedzi posłów PiS Bernadety Krynickiej i Stanisława Pięty oraz posła Jacka Żalka (Porozumienie) nie powinny mieć miejsca. Komunikacja związana z protestem w Sejmie powinna być wyważona, żeby nie potęgowała napięć - podkreśliła rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

2018-05-09, 17:29

Rzecznik PiS o wypowiedzi posłów ws. protestu w Sejmie: nie powinny mieć miejsca
Wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek (z prawej) podczas obrad. Foto: PAP/Marcin Obara

Krynicka powiedziała w poniedziałek, odnosząc się do protestu w Sejmie, że "znalazłaby paragraf na tych rodziców". - Jako matka dziecka niepełnosprawnego, osoby dorosłej, może to będzie brutalne, ale ja naprawdę znalazłabym paragraf na tych rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w Sejmie, w takich niegodnych warunkach, to jest karygodne - mówiła w TVN24. - Mam córkę niepełnosprawną intelektualnie, ma 24 lata, gdybym chciała, żeby ona tutaj była, to ona by była, pod moim wpływem - dodała posłanka PiS.

Poseł Pięta napisał pod koniec kwietnia o proteście w Sejmie na Twitterze: "Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem. Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać @PolskaPolicja".

Wiceszef klubu PiS Jacek Żalek (Porozumienie) mówił we wtorek w TOK FM, że nie można spełnić postulatu protestujących w Sejmie i dać im po 500 złotych miesięcznie w gotówce, bo traktują oni swoje dzieci jak "żywe tarcze" i "zakładników".

- Po tym, jak oni się zachowują, ci opiekunowie w Sejmie, jestem przekonany, że nie można dać im tej gotówki. Bo jeżeli jako żywe tarcze traktują swoje dzieci, to cóż dopiero..., a mogą zdarzyć się niestety zwyrodniali rodzice. Te dzieci, które czasami nie mają głosu, które są zamknięte, nie chodzą do szkoły - nie ma możliwości sprawdzenia czy te pieniądze zostały wydane na potrzeby tych dzieci, czy został w inny sposób wydatkowane na potrzeby opiekunów - mówił Żalek. - Jeżeli na oczach całej Polski można traktować dzieci jako zakładnika do realizacji swoich partykularnych interesów, to boję się, że w zaciszu domów niestety tak samo może być - powiedział poseł.

REKLAMA

W środę jedna z protestujących matek Iwona Hartwich poinformowała, że rodzice osób niepełnosprawnych w związku z tym, że - w ich opinii - zostali razem ze swoimi dziećmi zniesławieni przez posła Żalka, wkroczą na drogę prawną. - Nie zostawimy tego tak, tak nie można - powiedziała Hartwich.

"Takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca"

Odnosząc się do wypowiedzi tych posłów, Mazurek podkreśliła w TVN24, że w obecnej sytuacji - jaka jest w parlamencie - PiS uważa, że "takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca". - Konflikt, który jest, oczekiwania ze strony niepełnosprawnych i cały ten protest powinny jednak spowodować, że ta komunikacja powinna być wyważona, żeby nie potęgowała napięć i żeby doprowadziła do tego, by ten protest jak najszybciej się skończył - powiedziała rzecznik PiS.

Mazurek zaznaczyła jednocześnie, że Żalek nie jest posłem PiS, tylko Porozumienia. Jak oceniła, jego wypowiedź ws. protestujących była "mocno irytująca". - Nas zirytowała i w ogóle nie powinna paść - oświadczyła rzecznik PiS.

Na pytanie TVN24, czy można spodziewać się jakichś konsekwencji wobec Żalka - np. utraty stanowiska wiceszefa klubu PiS - Mazurek odparła: "Nie sądzę. On ponosi odpowiedzialność za swoje słowa". - Była o tym mowa na klubie i mam nadzieje, że jeśli kolejny raz (Żalek) będzie wypowiadał się medialnie, to będzie ważył słowa - dodała.

REKLAMA

Odnosząc się do słów posła Pięty, Mazurek również stwierdziła, że nie powinny one mieć miejsca, bo były "zdecydowanie mocne". Komentując wypowiedź posłanki Krynickiej, Mazurek również stwierdziła, że była ona mocna. Ale - jak zwróciła uwagę - należy pamiętać, że posłanka PiS jest matką niepełnosprawnego dziecka.

Protest w Sejmie

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący od 18 kwietnia w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy. W środę Sejm uchwali ustawę, która zakłada, że renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowa regulacja ma wejść w życie 1 września 2018 r. z mocą od 1 czerwca.

Drugi postulat to wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przedstawili w poniedziałek kolejną propozycję w tej sprawie: od września 2018 r. 250 złotych, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 r. również 125 złotych, co dałoby w sumie 500 złotych.

W środę Sejm uchwalił ustawę o szczególnych rozwiązaniach dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności - której projekt złożył w Sejmie klub PiS. Zakłada ona wprowadzenie szczególnych uprawnień w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności. Według autorów ustawy, przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie ok. 520 zł oszczędności.

REKLAMA

Sejm uchwalił też w środę ustawę podnoszącą rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.

Protestujący podkreślali w ostatnich dniach, że ustawa dot. szczególnych rozwiązań dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności nie spełnia ich postulatu dodatku rehabilitacyjnego w postaci 500 zł gotówki. Propozycję rządu nazywali "manipulacją" i podkreślali, że oczekują "żywej gotówki", nie zaś świadczeń rzeczowych.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej