Starcia w Strefie Gazy po inauguracji ambasady USA. Tak krwawego dnia dawno nie było

Do 52 wzrosła liczba zabitych przez izraelskie siły w Strefie Gazy podczas protestów przeciwko inauguracji ambasady USA w Jerozolimie - podał palestyński minister zdrowia. Wśród zabitych jest 16 dzieci. W związku z otwarciem ambasady Organizacja Wyzwolenia Palestyny wezwała także do strajku generalnego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy.

2018-05-14, 21:37

Starcia w Strefie Gazy po inauguracji ambasady USA. Tak krwawego dnia dawno nie było

W starciach, w których brało udział ponad 35 tysięcy osób, zostało rannych ponad 2400 Palestyńczyków. Palestyńczycy rzucali kamieniami, pchali płonące opony w kierunku granicy i próbowali zbliżyć się do ogrodzenia. Chcieli dostać się do izraelskich snajperów strzelających z drugiej strony. Agencje przypominaja, że jest to najkrwawszy dzień w Strefie Gazy od czasu wojny w tej palestyńskiej enklawie między kontrolującym ją Hamasem a Izraelem w 2014 roku.

Świadek, na którego powołuje się agencja EFE, powiedział, że kilku Palestyńczykom udało się przedrzeć przez ogrodzenie na granicy. - Dzisiaj jest wielki dzień, kiedy przekroczymy ogrodzenie i powiemy Izraelowi i światu, że nie zaakceptujemy, że na zawsze będziemy okupowani - powiedział Reuterowi Ali, nauczyciel z Gazy, który odmówił podania swojego nazwiska. - Wielu może dziś zginąć śmiercią męczeńską, ale świat usłyszy nasze przesłanie. Okupacja musi się skończyć - powiedział.

Na Zachodnim Brzegu Jordanu około trzech tysięcy Palestyńczyków zgromadziło się na placu Jasera Arafata w Ramallah, żeby przejść w kierunku punktu kontrolnego Kalandija, oddzielającego Ramallah od Jerozolimy.

"Uczestnicy zamieszek rzucają koktajlami Mołotowa i ładunkami wybuchowymi w kierunku ogrodzenia bezpieczeństwa i w kierunku żołnierzy, a także palą opony, rzucają kamieniami i płonącymi przedmiotami, by podpalić terytorium Izraela i ranić żołnierzy" - czytamy w oświadczeniu armii Izraela. Wojsko zapewniło, że odpowiada na to środkami mającymi na celu rozpędzenie demonstrantów i "działa zgodnie ze standardowymi procedurami operacyjnymi".

Siły zbrojne Izraela poinformowały też, że użyły lotnictwa oraz czołgów przeciwko obiektom Hamasu w Strefie Gazy, gdy grupy jego bojowników otworzyły ogień i usiłowały rozmieścić wzdłuż granicy z Izraelem ładunki wybuchowe.

źródło: facebook/Democracy Now

Muzułmańska krytyka

Turcja oskarżyła USA o współudział w mordowaniu ludzi w Strefie Gazy. Premier kraju Binali Yıildırim powiedział, że Stany Zjednoczone wraz z Izraelem uczestniczą w masakrze cywilów i stały się stroną zbrodni przeciwko ludzkości. - To ohydna masakra i mocno ją potępiamy - dodał.

Premier Libanu Saad Hariri oświadczył, że decyzja USA spowoduje, iż "wszystkie drogi do pokoju w regionie staną się ślepymi zaułkami". W jego ocenie zwiększy ona również "przemoc i radykalizm". "Zapewniamy o naszej całkowitej solidarności z braćmi Palestyńczykami w ich uprawnionej walce" - dodał szef rządu w Bejrucie.

Z kolei egipskie MSZ potępiło w komunikacie "użycie siły przeciwko pokojowym demonstracjom" w Gazie. Ostrzegło przed "negatywnymi następstwami tak poważnej eskalacji". Jak zaznaczyło jednak agencja AP, oświadczenie resortu spraw zagranicznych w Kairze nie odniosło się do przeniesienia ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Z kolei Kuwejt złożył wniosek o zwołanie we wtorek posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczącego sytuacji na granicy Strefy Gazy i Izraela - podał Reuters, powołując się na źródła dyplomatyczne. Kuwejt, podobnie jak Polska, jest obecnie niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. 

Chronić cywilów

Swój sprzeciw wobec sytuacji w strefie gazy wyraziły także Niemcy i Francja. Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych powiedziała, że prawo do pokojowego protestu musi mieć również zastosowanie w Strefie Gazy. Dodała, że Izrael ma prawo zabezpieczyć swoje ogrodzenie graniczne przed gwałtownymi wtargnięciami, ale powinien stosować należyte proporcje. 

Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian wezwał obie strony, by zapobiegły ponownemu wybuchowi konfliktu izraelsko-palestyńskiego. - Francja ponownie wzywa władze izraelskie do ostrożnych i powściągliwych działań z użyciem siły, które musi być ściśle proporcjonalne - powiedział Le Drian w oświadczeniu. Zwrócił uwagę na konieczność ochrony ludności cywilnej, w szczególności nieletnich oraz na prawo Palestyńczyków do pokojowego protestowania.

USA wskazują na Hamas

Tymczasem zastępca rzecznika Białego Domu Raj Shah obarczył w poniedziałek "całkowitą odpowiedzialnością za tragiczne przypadki śmierci" w Strefie Gazy palestyńską organizację Hamas. - Hamas z wyrachowaniem, cynicznie sprowokował reakcję - podkreślił. Występując na konferencji prasowej Shah powtórzył za sekretarzem stanu USA Mike'iem Pompeo, że "Izrael ma pełne prawo, aby się bronić".

Także premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że poniedziałkowe działania armii izraelskiej na granicy ze Strefą Gazy, gdzie zabito kilkudziesięciu Palestyńczyków, były samoobroną przeciwko rządzącemu tą enklawą radykalnemu ugrupowaniu Hamas.

Komentując wywołane przeniesieniem ambasady USA do Jerozolimy poniedziałkowe protesty na granicy Izraela ze Strefą Gazy, rzecznik prezydenta Czech Milosza Zemana Jirzi Ovczaczek oświadczył, że miał tam miejsce "zmasowany i skoordynowany atak z użyciem przemocy" na izraelskie granice. - W takiej sytuacji obowiązkiem izraelskiej armii jest bronić granicy. Całkowitą odpowiedzialność za ofiary ponoszą ci, którzy zorganizowali akcje z użyciem przemocy - powiedział Ovczaczek CTK. 

Przeprowadzka do Jerozolimy

Ambasada została utworzona na terenie dotychczasowego konsulatu Stanów Zjednoczonych w Jerozolimie. Na początku ma w niej pracować kilkadziesiąt osób. Decyzję o przeniesieniu placówki z Tel Awiwu podjęto po tym, gdy Donald Trump ogłosił, że uznaje Jerozolimę za stolicę Izraela. Decyzja została negatywnie oceniona między innymi przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Zdaniem krytyków, obecność ambasady w poprzednim miejscu, gwarantowała większą stabilność w regionie. Palestyńczycy podobnie jak Żydzi uważają bowiem Jerozolimę za swoją stolicę. 

Amerykański Kongres w 1995 roku przyjął ustawę zobowiązującą Stany Zjednoczone do przeniesienia ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. Poprzednicy Donalda Trumpa nie decydowali się jednak na ten ruch. Tłumaczyli to względami bezpieczeństwa narodowego.

fc

Polecane

Wróć do strony głównej